Re: Mozart - "Mozart, do mnie!"
: czwartek 16 gru 2010, 09:14
Nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę takich odwiedzin 

Ogi nie był mieszańcem, nie miał rodowodu, co jak pokazuje życie zdarza się w hodowlach nawet dziś (choć nie powinno). W 1997 roku realia (nie mówię o przepisach) hodowlane były nieco inne, a nam na papierach nie zależało. Uraziłaś do żywego moją dumęzybalowie pisze:A faktycznie!
Widać tu tę "kundelkowatość" w genach - bo ogi chyba też był zmieszany, prawda?
Bracia z jednego miotu, a Calvi ma przecież urodę "po bożemu", bardziej wzorcową, a u Mo widać dolewkę kilka pokoleń wstecz. No przynajmniej na ten moment i przynajmniej ze zdjęć.
Czy moglibyście wrzucić trochę zdjęć Ogiego?
A bo tak mnie zatkało, że jeszcze nie wymyśliłam nic mądrego. A pisanie, że nie widzę w Mo nic kundelkowatego i bardzo mi sie podoba jest mało przekonujące. A do Gawry nie jest podobnyEiMI pisze: Aż się dziwię, że jeszcze Wioletta i Hania nie zareagowały![]()
...ale ja jestem dumna ze swojego psa, tyle, że z innych powodówPowinnaś być dumna z faktu posiadania tak pięknego psa, do którego ja piałam z zachwytu i do dziś o nim myślę!, a nie pisać o nim w kategoriach "kundelkowatości"!
... Nie rozumiem.Ogi nie był mieszańcem, nie miał rodowodu, co jak pokazuje życie zdarza się w hodowlach nawet dziś
Mi też. Ta kundelkowatość odnosiła się raczej do tego, że się wyróżnia spośród innych ogarów (na żywo), z czego ja sobie wyciągnęłam mało być może profesjonalny wniosek, że jest najwyraźniej niespecjalnie wzorcowynie widzę w Mo nic kundelkowatego i bardzo mi sie podoba
A ja cały czas widzę w nim babcię z pyska - znam Gwarę tylko ze zdjęć i tylko na tej podstawie mogę mieć jakieś skojarzenia. I naprawdę, cały czas mi ją przywodzi na myślA do Gawry nie jest podobny
Ba! Z miłą chęcią.Ł-Bohun pisze: Jest już dwoje chętnych na wspólny spcer, piszecie sie?