Cześć! Wkleję kilka zdjęć z mojego wakacyjnego życia.
Młodsza część rodziny wybyła na kilka tygodni na wieś, dzięki temu jestem tam częściej wożony, ostatnio byczyłem się 13-ście dni, przy okazji staruchy mają więcej czasu na

.
Pańcia była ze mną a Pan odnawiał mieszkanie co jakiś czas nas odwiedzając. Coś mu chyba wolno szło więc oczywiście po powrocie nadzorowałem postęp prac.
Na wsi miałem kilka nowych niespodzianek, największą był nowy członek rodziny suczka Lessi, ogrom młodych króliczków i perliczki które często uciekały z zagrody a ja oczywiście je goniłem. Pewnego razu jedna się zgubiła, Pan wpadł na pomysł że chyba mam w genach szukanie zwierzyny i nie chwaląc się

wytropiłem ją.
Zdarzył się też mało sympatyczny incydent gdy przy rodzinnym spotkaniu ludzko psiejskim - 4 psy, ( szwagra, teściów x 2) przez nieświadome sprowokowanie mojej reakcji dopadłem miotając w paszczy jak worek ziemniaków mojego kumpla i psa teściów Bąbla. Pan po wszystkim bardzo mnie wspierał narażając się reszcie ale na szczęście na drugi dzień nie pakował walizek i dostał ciepły obiadek

Bąbel niestety przepłacił to bolesnymi ranami
