Strona 5 z 12

Re: BARF

: wtorek 08 lis 2011, 10:56
autor: zybalowie
Podoba mię się to :D

p.s. trzeci dzień barfowania i już mamy mini-kupy :mrgreen:

Re: BARF

: wtorek 08 lis 2011, 19:24
autor: kerovynn7
My od dwóch tygodni przeszliśmy na mieszane - tzn rano suche, po południu kasza/ryż/makaron (zamiennie) + surowa papka warzywna (marchew, seler, pietruszka, burak)+ posiekana porcja rosołowa/ryba na surowo/ryba suszona/jajka/twaróg, jogurt (zamiennie) i co drugi dzień po dużej kości ( u naszego rzeźnika za darmo wystawiają wieprzowe, takie z "kulką" na końcu). Między posiłkami podjadają jabłka, pomidory ogórki, paprykę - asystują nam przy stole, a że bardzo grzecznie siedzą to i skapuje co nieco raz po raz. Skończyło się Robinowe wybrzydzanie przy misce, jedzą wszystko, chętnie a ja staram się jak najwięcej urozmaicać, żeby dostały wszystko co trzeba. Mam tylko opór psychiczny przed podawaniem surowego białka - daję jaja gotowane, albo smażone na smalcu. Koopki Ok, czasami tylko "zwracają" niestrawiony kawałek kości.

Re: BARF

: czwartek 10 lis 2011, 00:27
autor: Danuta
No mnie też powiadano, że surowe białko jajka nie jest Ok więc dla Lokisa oddzielam żółtka - te dostaje surowe, a białka ścinam na maśle.
Widzę jeszcze, że ktoś poza Lokisem też podjada paprykę :mrgreen:

Re: BARF

: czwartek 10 lis 2011, 08:42
autor: EiMI
Przegryzłam się :mrgreen:

Winogrona i czosnek? Tu na forum wyczytałam, że szkodzą :zdziw_4:

Zastanawia mnie mrożenie.... Nigdy przez 14 lat nie dawałam psom mrożonego jedzenia.

Korpusy - zawsze duże - raz, dwa razy w tygodniu - całe.... wytytłane w trawie, bo ja daję do pyska, ale potem otwieram drzwi do ogrodu....

Codziennie jedno jajko surowe całe ze skorupką

Warzywa surowe i gotowane (Dos marchewka tylko surowa) w całości lub starte na tarce (wtedy z jogurtem lub oliwą)
Owoce??? Jabłka same sobie chrupią od wiosny do teraz w ogrodzie, inne owoce dostają, jak przyjdą na żebry i są zainteresowane (głównie Dos, bo Ećkę trzeba namawiać...) Lubią winogron, ale gonię.... zgodnie z wcześniejszymi przestrogami.

Raz w tygodniu gotowany makaron i raz ryż (z warzywami i oliwą, jogurtem, serem.... różnie, co mam)

Czasem tuńczyk z puszki, czasem śledzik, ale generalnie mało u nas rybio. Ości nie daję ze strachu (nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby dać)

Kości wołowe (tylko) całe.

A jeśli dzień nie zakupowo-mięsny (trzymam w lodówce dla psów na dwa dni) i nie makaronowo - ryżowy to prócz warzyw i jaja (codziennie) - suche.

Czy to już prawie Barf :zdziw_4:

Dodam tylko, że nigdy nie karmiłam psów resztkami ze stołu, ale też nigdy nie przejmowałam się specjalnie bilansowaniem diety. Moje psy zawsze jadły wszystko, co dostały, nie wybrzydzały, nie gymasiły....
Ogi przeżył 13 lat i gdyby nie zabił go upał - pewnie żyłby sobie jeszcze. Był zdrowy jak koń. Gdyby nie szczepienia, nie znałby weterynarza. (korpusów nie dostawał, bo wszyscy mówili, że z kurczaka to nie. Jadał za to czyste mięso w dużych ilościach)
Ponadto z poprawy wyglądu Etny wnioskuję, że takie żywienie psom nie szkodzi raczej :)

Re: BARF

: środa 27 cze 2012, 21:26
autor: panbazyl
Moje psy barfują juz kilka ładnych lat. To są labradory. Teraz mam ogara - odkąd u mnie jest "leci" na barfie. Miot labków też odchowalam na barfie (jak skończyly 2 tydzień życia pierwszym ich obcym pokarmem byla mielona indyczyna).
Wyniki badań krwi psów wręcz wzorowe :) Tak samo RTG bioder i łokci (HD-A, ED 0/0 :) ) - to wyniki moich szczeniąt odchowanych na barfie.
I choc moje psy też znają smak suchego i gotowanego, to barf jest ponad wszystko (tylko zmieniam na suche lub konserwy podczas wyjazdów na zagraniczne wystawy zwłaszcza w lecie, bo jakos nie wyobrażam sobie tego smrodu mięsa z bagażnika...)
Minusem barfa jest potrzeba dużej zamrażary - zwlaszcza w moim przypadku, gdzie mieszkam na wsi zabitej dechami, gdzie nie ma nawet spożywczaka, zasiegu gsm i droga się kończy w lesie i nie mamy smaochodu.... Więc moje piwnica się zamieniła w skład zamrażarek :)


[quot="Danuta"]No mnie też powiadano, że surowe białko jajka nie jest Ok więc dla Lokisa oddzielam żółtka - te dostaje surowe, a białka ścinam na maśle.
Widzę jeszcze, że ktoś poza Lokisem też podjada paprykę :mrgreen:[/quote]
wybacz, ale ktoś Cię źle poinformował, tzn wiedzial, że gdzieś dzwonią, ale nie bardzo dokładnie.
Jajka jak najbardziej dawaj mu CAŁE, ze skorupkami też. Sklad bialka i żółtka jest tak dopasowany, ze się neutralizuje to coś co ma być "złe". A skorupki wysusz i podawaj skruszone (ja dawałam sporo szczeniakom w okresie wzrostu, nawet z surowych jaj - ph żołądka psa na barfie jest inne niz psa na suchej i spokojnie sobie radzi z ewentualnymi "bakteriami")
a papryke moje psy jedzą z krzaka w sezonie jak to rośnie :) Aktualnie chodzą mi do sadku na jerzyny i skubią z krzaków. Tak samo pierwsze maliny mi wyżarły.

Re: BARF

: poniedziałek 31 mar 2014, 09:59
autor: Marta A
Przenoszę się tutaj z moim barfowaniem ;)
Te żołądki mrożone, którymi mnie tak straszyliście, hihi, albo są jakieś udawane, albo wietrzeją podczas rozmrażania, bo zapaszek nie powala aż tak. Albo mam nozdrza jakieś nietypowe.
Będę kombinować takie z ubojni, to zobaczymy.

Samo przestawienie poszło bez sensacji, jeśli chodzi o menu, bo jednak Ugryź gryzł już regularnie kości, korpusy i inne. Co do harmonogramu, to widać,że tak ok 18-19, czyli po dotychczasowej porze karmienia popołudniowego, jest "zdezorientowany", że nie ma żarcia, pobudzony. Reaguje na każdy szelest torebek foliowych czy innych oznak prawdopodobnego jedzenia :)

Czy to normalne, czy mu minie/ przyzwyczai się? A przecież musi mieć też przerwę raz w tygodniu :strach_2: Już powinnam mu zrobić, ale się boję, hahaha ;D
Daję mu teraz 2,5% wagi, wizualnie ilość jedzenia jest ogromna :D Mój W. jak zobaczył miskę, to nie wierzył, że to ma tyle być. No ale przecież ma mu wystarczyć na 24 godziny.
Ciekawe, jak będzie się Majorek wagowo trzymał/ rozwijał na barfie?

Uciążliwe jest może to rozdrabnianie mięsa wołowego, bo dostaję takie okrawki mniejsze i duże. To kroję na mniejsze i pakuję w torebkach do zamrażary. Ale już zamówiłam sobie takiego robota kuchennego, bo za długo schodzi nożem. W sobotę znów miałam dostawę 12kg mięsa (dodam, że po 1zł, słownie jeden, za kg) i zanim to obrobiłam... Brrr...
No i warzywa/owoce też tym zrobię jak trzeba.
Uważam, że karmienie barfem jest mniej uciążliwe od gotowania, a w naszym przypadku też dużo tańsze od każdej innej opcji karmienia. Więc, sorry Major, nie masz wyjścia :twisted:

Re: BARF

: poniedziałek 31 mar 2014, 11:08
autor: miszakai
Marta A pisze:Te żołądki mrożone, którymi mnie tak straszyliście, hihi, albo są jakieś udawane, albo wietrzeją podczas rozmrażania, bo zapaszek nie powala aż tak. Albo mam nozdrza jakieś nietypowe.
Chyba najbardziej śmierdzą te nieoczyszczone;/ :zly1:

Re: BARF

: poniedziałek 31 mar 2014, 12:26
autor: hania
Mogę cię zapewnić, że wietrzeją ;) .
Ja się głodówkami tak bardzo nie przejmowałam - czasem była, czasem nie.
A taniego mięsa bardzo zazdraszczam (ale tak pozytywnie)

Re: BARF

: poniedziałek 31 mar 2014, 18:54
autor: Ania W
Marta A pisze: A przecież musi mieć też przerwę raz w tygodniu :strach_2: Już powinnam mu zrobić, ale się boję, hahaha ;D
I słusznie! :D
Ja bym się nie odważyła ;)
Marta A pisze:W sobotę znów miałam dostawę 12kg mięsa (dodam, że po 1zł, słownie jeden, za kg) i zanim to obrobiłam... Brrr...
Kurcze ale cena! :wow_3:
Chyba do was chłodnią kiedyś podjadę ;)

Re: BARF

: poniedziałek 31 mar 2014, 20:31
autor: Marta A
Marta A pisze:W sobotę znów miałam dostawę 12kg mięsa (dodam, że po 1zł, słownie jeden, za kg) i zanim to obrobiłam... Brrr...
Kurcze ale cena! :wow_3:
Chyba do was chłodnią kiedyś podjadę ;)[/quote]

Haha, no zapraszam, permanentnie, nawet chłodnią :D Już mi Krzysiek pomysł podsunął, i interes chciałam ubić na boku z tym mięsem, ale jednak za rzadko mam "dostawę", żebym się stała podlaską wołową carycą ;D
Ale, jakby było po drodze do Suwałk, taki żarcik :tia: to zapraszam, mogę uzbierać ćwierć tony :D