BasiaM pisze:Nasa pisze:a jak ktoś już przyjdzie, przeważnie rodzinka, to przed nią ucieka
Przy wejściu każdemu dać ręcznik

U nas tak jest, że ręcznik leży zawsze pod stołem.
Wszyscy znajomi się przyzwyczaili.
Już wiedzą, że jak leci glut to trzeba ogara wytrzeć
U nas wygląda tak, że pies się nie ślini. Chyba, że na stole leżą super-hiper-smaczne ciastka to wtedy coś tam mu kapnie.
Natomiast suczka

Chodzący, kudłaty, wiecznie głodny glut

Jak od razu nie wytrzesz z mebli to na drugi dzień ciężko schodzi
Ale dajemy radę, w gruncie rzeczy te gluty są takie urocze


Jak u nas
Tylko, że my mamy dwa śliniaki, z których jeden - ten cięższy

- pcha się jeszcze swoim ulubionym gościom na kolanka

No i koniecznie musi dać buzi

choćby nawet zagluconej...
U nas to jest tak, że albo ktoś lubi nas wszystkich, albo niech się wypcha i nie przychodzi

I tak na przykład mój brat, który boi się psów w ciągu ostatnich 5 lat był u nas może ze 3 razy... Inna rzecz, że on może się bać... był jedyną osobą, którą z dobre 10 lat temu pogonił Ogi (patrz awatarek

) ... - pies tak spokojny i niewzruszenie leniwy, że goście wchodząc do domu musieli go (jak w kreskówkach) śpiącego drzwiami odsuwać na bok... a jemu nawet powieka nie drgnęła
