Uważam że każdy pies ma inny charakter i na każdego trzeba znaleźć inne metody. Też próbowaliśmy z Fiordem różnych metod opisanych w książkach, również jak był nieposłuszny kładliśmy go na łopatki, wyprowadzaliśmy z pokoju i co?? i nic. Położony na łopatki zamierał, poddawał się i robił dalej swoje. A wyprowadzanie z pokoju tak często pokazywane w telewizji to była katastrofa. Zaczął się bronić i gryźć - ewidentnie reagował agresywnie na nasze "bezstresowe" próby wychowywania. Miał w d.... wszelkie nasze polecenia i robił się coraz bardziej niebezpieczny.KasiaR pisze:Słyszałam ostatnio od instruktora szkolenia, że psa po tyłku bić nie wolno, można skarcić ewentualnie uderzając w bok, mniej więcej w miejsce łopatki psa.
Jeżeli Ułan w mieszkaniu staje się za bardzo natrętny i nie słucha, że ma iść na miejsce to chwytam go za kark i prowadzę do miejsca. Zdarza mu się (już coraz rzadziej), że gryzie nas po rękach jak nie słucha, że zostaw to w końcu przewracam go na plecy i trzymam za pierś tak długo aż przestanie się szamotać, jak puszczam to leży jeszcze chwilę i udaje, że niby nie przegrałale się uspokaja. Najgorszy to mam problem na spacerach, spuszczony ze smyczy prawie zawsze przybiega bo dostaje nagrodę, ale jak pójdzie w kurs z innym psem to ma mnie gdzieś
, podobnie jak wyczuje jakiś pyszny smrodek. Ciągnięcie na smyczy to chyba największa zmora. I tu mam dylemat czy szarpać czy nie. Ułan jest coraz większy i ma coraz więcej siły, nie chcę używać w przyszłości kolczatki, jak reagować na ciągnięcie na smyczy do innych psów, czy za jakimiś zapachami?


Zaczęliśmy z innej beczki - tym razem skutecznie. Do metalowej puszki wsypałam trochę drobnych pieniążków i zakleiłam. Jak tylko Fiord robił się niegrzeczny potrząsaliśmy puszką i wydawaliśmy różne komendy typu " nie rusz, nie wolno czy na miejsce." Pies z prędkością światła pędził na swoje posłanie. Tym sposobem oduczenie go różnych zachowań kosztowało nas - wspinanie się na stół 2 potrząśnięcia puszką, odchodzenie od drzwi - 1 itp. I to jest nasza główna metoda wychowawcza psa - teraz nawet rzadko używana. Czy jest bezstresowa nie wiem i mnie to nie obchodzi.Ważne że jest skuteczna. Dodatkowo wynagradzamy psa słowem, zachęcamy smakołykami zwłaszcza jak się uczy. A to że teraz przyzwoicie się zachowuje i rozumie co do niego mówimy jest efektem naszej wielomiesięcznej pracy.

Natomiast zdarzają się ekstremalne sytuacje gdy nie ma "straszaka" a pies zachowa się z premedytacją bardzo źle (np. skoczy na małe dziecko i je wywróci), że zostanie skarcony dłonią. Wszystko jedno czy w zadek czy po karku. Ma wiedzieć że zrobił bardzo źle. I sorry ale nie zamierzam wtedy rozkładać prawie 40 kilogramowego psa na ulicy na łopatki

Ps. Kasiu R. Co to znaczy że pies coraz mniej was gryzie po rękach???

