
Ja to wyobraźnię to mam akurat
Nikomu po prostu nie życzę tego co sama przeżyłam (prawie straciłam psa). Od 20 lat kości nie podaję swoim kolejnym psom i jakoś żyją szczęśliwe. To że "lubią"? Moja Dunia lubi też czekoladę i likiery i co z tego

.
Jeden pies sobie poradzi a inny nie. Jeden pies sobie poradzi sto razy a za setnym pierwszym nie. Już conieco na ten temat napisała zresztą Węszynoska

.
Nie zaryzykowałbym podawania mrożonych kości w żadnym razie. Twarde jak igły zmrożone drzazgi. Jesli pies będzie łapczywy- może napytać sobie biedy. Takie mam zdanie.
Może nie musi. Ale jak ktoś chce ryzykować- jego sprawa. Ja tam po latach z psami wolę się teraz już uczyć na cudzych błędach (w tym wypadku nauczyłam się niestety na swoich). Ja poza surową giczą cielęcą (sporadycznie dawaną) nie podaję innych kości.
Oczywiście. Wolna dla wszystkich- wola. Każdy robi jak uważa.
Podobnie na ten przykład jak jestem za utrzymaniem kwarantanny w wielkim mieście do trzeciego szczepienia bo wiele lat temu straciłąm własnego ukochanego szczeniaka. To co przeżyłam...to moje. Jest parę tematów gdzie jestem jak ten beton i nie przekonasz

. To co piszę Miszakai - piszę z (tragicznego) doświadczenia. Staram się by inni tego uniknęli. Ale...wolna wola...