zybalowie pisze: Ja bym po prostu zrobiła coś, co przerwałoby ten rytuał ucieczek rekreacyjnych.
Płot drewniany by załatwił sprawę ale póki co brak funduszy.
Pastuch odpada bo jak nie górą to dołem a dzieciom takiej elektrycznej zabawki nie zafunduję.
Salwa ucieka bo lubi bo właśnie za każdym razem ktoś ją karmi, wygłaska bo ona taka biedna zgubiła się itd a że przyjazna suka to do wszystkich się łasi taki z niej sprzedawczyk ufny świata.
Pamiętam jej pierwszy raz jak trafiła w ręce studentów i ją chlebem ze smalcem nakarmili- te kupy i bąki nie do zapomnienia
Jak myślicie czy mamy z Salwą jakiś limit szczęścia do trafiania w dobre ręce
Ciekawy też był motyw jak zwiał a w zasadzie wredny sąsiad otworzył bramkę Bohunowi, trafił do gościa który zadzwonił do schroniska że takowego psa znalazł i pomimo że Jarek zgłaszał zagubienie to zadzwonili do mnie jako że ja zgłaszałam nie raz
SARABANDA pisze:A ja napiszę chociaż może nie powinnam
to następnym razem nie pisz bo trafić możesz na kogoś zły humor


"Pies nie dba o to, czy jesteś bogaty, czy biedny...
bystry czy tępy, mądry czy głupi.
Oddaj mu swoje serce, a on odda ci swoje.
O ilu ludziach można to powiedzieć?
Ilu ludzi może cię uczynić rzadkim, czystym i wyjątkowym?"