
Jak na dzień urodzin przystało postaraliśmy się jakoś podkreślić wyjątkowość tego dnia.
Przed południem wybraliśmy się na spacer z kumplami seterami.
Penetrowaliśmy nowe tereny, Brando płoszył nowe bażanty a nawet sarny, Lokis nie mogąc doczekać się świątecznego jadła pożywiał się obornikiem z pól i drewnem, Branduś jeszcze zażywał kąpieli w napotkanych kałużach i strugach wodnych – słowem – sielanka


Tylko malutki, ponadtrzymiesięczny Karmelek podczas spacerku zachowywał się przyzwoicie (jeszcze

Brando: Błotko jest, rzeczkę znalazłem… podoba mi się tu


Brando z okładami błotnymi jak przystało w SPA


A że było niecodziennie spotkaliśmy na naszej drodze takie zielone COŚ


Lokis sprawdził pierwszy, czy to COŚ nie jest groźne.

Sprawdzał dokładnie – zajrzał nawet do paszczy

