Maciek pierwszy zamieścił już jakieś zdjęcia to ja może coś napiszę o naszym spotkaniu. No cóż, pogoda nas nie rozpieszczała. Ale psom wcale to nie przeszkadzało, więc dlaczego my ludzie mielibysmy się wyłamywać.
Jagoda z Czatą i ja ze swoją dwójką psiaków przyjechałysmy najwcześniej, jeszcze przed dziesiątą, i poszłyśmy na spacer po okolicznych lasach.

Nasz przyjazd od razu został zauwazony przez psy Maćka, które radośnie witały nas zza ogrodzenia. Jak już wracaliśmy to spotkaliśmy Runa z Pańciostwem, którzy własnie rozpoczynali swój spacerek. Niektórzy mieli chyba trochę kłopotu z dojazdem ze względu na rowerowy maraton, którego trasa przebiegała w tych okolicach.
No w końcu wszyscy się zebraliśmy i zaczęło się grillowanie. Oprócz kiełbas były też domowe sałatki, chleb własnej roboty, przetwory, nalewki i ciesząca się dużym wzięciem gorąca herbata i kawa. Wszystkiego w bród, nie wszystko daliśmy radę skonsumować.
Ponieważ było to spotkanie integracyjne więc nie można było zapomnieć o psiakach. Trochę bawiliśmy się z nimi (zwłaszcza najmłodsi), spacerowaliśmy po wielkim ogrodzie Maćka albo wychodziliśmy za ogrodzenie do pobliskiego lasu, niektórym psom pozwoliliśmy na zabawę ze sobą (ale taką pod kontrolą, aby się nie rozbiegły po całym ogrodzie). Była też ścieżka tropowa z farby na końcu z wyłożoną skórą dzika. Jako pierwsza poszła Bona. Złapała początek tropu, ale za chwilę znalazła kijek i zaczęła go ogryzać. Maciek wziął od niej ten kijek i tak przeszli jakiś kawałek zanim Bona ponownie schyliła się i zaczęła tropić. Potem było załamanie, skręciła ale poszła zbyt ostro w bok, może dlatego, że zobaczyła w oddali Gromka, który również był zapatrzony w nią (a przypadli sobie do serca i chwilę wcześniej świetnie się bawili). Pociągnięta na początek załamania tym razem poszła dobrze i znalazła skórę, z początku była trochę nieufna ale w końcu podeszła blisko i dokładnie ją obwąchała.

Ze szczekania nic nie wyszło, choć do tych milczków to ona nie należy.
Mamy nadzieję, że za tydzień znów uda nam się trochę potropić z Młoda.
Było bardzo miło sympatycznie, ciepło, wesoło. Dzięki dla Maćka i Beaty i dla wszystkich, którzy przyczynili się do tej ogarzej integracji
