Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

panbazyl pisze:To my sami pozalamy się tak traktować przez właścicieli/najemców tych obiektów

No my raczej nie mamy nic do gadania; jeśli obiekt jest prywatny to właściciel/najemca/dzierżawca decyduje czy zwierzęta gości czy nie

qzia pisze:Wliczać, wliczać ale jak obiad był tłusty to odejmij cenę tabletek na wątrobę.

A swoją drogą cały obiad???Niedzielny??? Zamordowałabym

miszakai pisze:

panbazyl pisze:To my sami pozalamy się tak traktować przez właścicieli/najemców tych obiektów

No my raczej nie mamy nic do gadania; jeśli obiekt jest prywatny to właściciel/najemca/dzierżawca decyduje czy zwierzęta gości czy nie

qzia pisze:Wliczać, wliczać ale jak obiad był tłusty to odejmij cenę tabletek na wątrobę.

A swoją drogą cały obiad???Niedzielny??? Zamordowałabym

Cała, calusieńka patelnia wyczyszczona. Zeżarte na gorąco.

panbazyl pisze:może trochę zaofuję, ale w dobrej intencji - otóż sanepid NIE ZAKAZUJE wprowadzać psów nawet do baru czy restauracji czy sklepu. To są zakazy WŁAŚCICIELI tych obiektów. Kiedyś był dośc długi program w TV z panią z sanepidu i ona dokłądnei to wyjaśniła. To my sami pozalamy się tak traktować przez właścicieli/najemców tych obiektów a wszystko i tak idzie na sanepid.

To prawda, ja z Amonem chodzę do pabu na piwo, i ma tam już swoją nawet miskę . Oczywiście zawsze pytam obecnych o zgodę na wejście.
A tak na poważnie, to najgorsze i przeważnie duże są koszty niespodziewane, choroba, wypadek i potrafią być duże.
i na te też musimy być przygotowani.

Utrzymanie psa faktycznie sporo kosztuje, ale to przecież normalne i nie ma się czemu dziwić.
Od samego początku prowadzę kalkulację kosztów dla wszystkich moich zwierzów, a wliczać trzeba wszystko: kupno psa i koszt dojazdu po niego, opłaty związkowe i opłaty za dokumenty np. rodowód czy tytuł, podatek, karmę, przysmaki, wystawy i dojazdy na nie i czasem koszty noclegu, opiekę weterynaryjną, koszty pobytu w hotelu, obroże, smycze, szelki, klatka, legowisko, koce, ręczniki, wszystkie te drobiazgi które są zbędne ale i tak je kupujemy, okrycia, plecak, buciki na mrozy dla pieska , szkolenia i konsultacje, kosmetyki, szczotki, miski, literaturę, seminaria i wiele, wiele innych...
Dużo? Może i dużo, ale mnie przeraziło coś innego. Kiedy porównałam koszty utrzymania psa i koszty rzeczy które zniszczyła w pierwszym roku życia (też je zapisywałam) to dopiero był dla mnie szok . Koszty zniszczeń były dwukrotnie wyższe niż wszystkie inne koszty. Na szczęście po pierwszej cieczce zrobiła się "normalna". Teraz zniszczeń żadnych, za to sama przyjemność z posiadania słodziaka.
Na pocieszenie dodam, że utrzymanie kota, który waży 1/10 tego co ogar kosztuje tyle samo