Strona 5 z 8

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: wtorek 05 sie 2014, 08:25
autor: Ania W
Muszę się chwilę zastanowić co ja bym zrobiła w takiej sytuacji ale myślę, że tydzień na mało na rozwiązanie tego problemu tzn. na pewno będzie widać postęp ale nie wiem czy to rozwiąże problem raz na zawsze. Poza tym do tego trzeba systematyczności i stanowczości.
Łoza wychowana z kotem i na pewno są ze sobą związane ale potrafi być niemiła dla niego,chociaż nigdy nie zrobiła krzywdy. Pilnuje przed nim jedzenia i irytuje ją nawet jak podchodzi do jej miski na blacie w trakcie przygotowywania posiłków. Potrafi pogonić go też od moich rzeczy np. jak pakuję się do wyjazdu, zdarza się, że nie chce pozwolić mu wejść na kanapę.Inna sprawa, że kot nie bardzo jej się boi....
U mnie zasada jest taka, że kota jedzenie jest dla psa niedostępne, kocia miska jest na parapecie, tylko wodę mają wspólną. Chyba niekorzystne było pozwalanie Minie na wyjadanie kotom.Dodatkowo powstał łańcuch : koty uciekają- Mina goni , Mina goni - koty uciekają....Czyli wypracowała sobie bardzo skuteczną strategię postępowania. Może też państwo byli na początku za delikatni w stosunku do niej wychodząc z założenia, że ona biedna bo zmieniła dom.
Tak na szybko i na czuja to wydaje mi się, że bardzo ważne jest teraz takie kontrolowanie sytuacji, żeby unikać konfrontacji. I niezależnie od tego co jest czyje Pan powinien włączyć się w tę sytuację bo jak będzie taki podział to trudno będzie coś wypracować.

Basia pisze: Na Minę dobrze działała metoda Cesara Millana - położenia jej na boku i tak milion razy :zly2:
Jak milion razy to nie wiem czy to tak dobrze działa ;)

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: wtorek 05 sie 2014, 09:11
autor: Basia
Ania W pisze:Jak milion razy to nie wiem czy to tak dobrze działa ;)
Al e zawsze jest światełko w tunelu, bo za milion pierwszym jest szansa, że się ogarnie :gleba:

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: wtorek 05 sie 2014, 11:32
autor: qzia
Wigro pisze:"Poradziłam im, żeby zaczęli działać stanowczo w sytuacji, gdy widza już, że Mina zbiera się do ataku i stanowczo pokazali zarówno minie jak i kotom, że to oni w domu rządzą. Na Minę dobrze działała metoda Cesara Millana - położenia jej na boku i tak milion razy"
sądzę że to jest dobra metoda, tylko więcej czasu,
jak nie pomoże to niestety obrożę elektryczną pożyczę - jak by chcieli
pozdrawiam serdecznie
Ja jakimś wielkim przeciwnikiem obroży elektrycznej nie jestem. :mysl_1: :niewka: Raczej bym jednak nie zastosowała u swoich psów. Jeżeli Mina brini tylko misek i swojego terytorium to pół biedy. Myślę, że przy konsekwentnym pilnowaniu i przypominaniu, że nie wolno, sytuacja się ułoży. Wszystko zależy od tego co pan na to i czy to dobrze będzie znosił. Gorzej jeśli Mina poluje na koty jak na ofiarę, jak mój Ryś. Wtedy nie ma szans na jakikolwiek kompromis. Myślę, że nie jest jednak tak źle. Pamiętajcie tylko, że kot jest delikatnym zwierzątkiem i ogarzy chwyt, nawet w celu postraszenia, może koty zaszkodzić.

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: wtorek 05 sie 2014, 13:31
autor: Basia
Rozmawiałam z Panią i od niedzieli cisza... ani Mina nie goni, ani koty nie zaczynają.
Chodzi już swobodnie bez smyczy. NIE wraca - jak to ogar :gleba: Dziś się wykąpała w rzeczce.
Ogóle Pani podsumowanie "Od niedzieli jest super"...oby tak dalej

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: wtorek 05 sie 2014, 13:52
autor: Ewka
Basia pisze:NIE wraca - jak to ogar :gleba:
Jak nie wraca, kiedy przecież nie uciekła, tylko jest u Państwa. To znaczy, że wraca, ale wtedy, kiedy jest ta właściwa pora na powrót, ot co! :gleba:

Mam nadzieję, że konsekwencja i stanowoczość zaradzą problemowi.
:silacz: Trzymam kciuki za pomyślny ciąg dalszy :prosze_1:

U mnie kicia stoi niżej w hierarchii, jest przepędzana z pobliża jedzenia Iskry, czasem nawet z tego samego pomieszczenia, ale kiedy kicia je, to Iskra cierpliwie czeka aż skończy, albo odejdzie od miski. Wtedy oczywiście dokańcza. :mrgreen: Z tym, że kicia niczego sobie nie robi z tych ustawianek Iskry, zawsze kolejny raz próbuje na ile Iskra jej pozwoli. Kiedyś częściej, teraz sporadycznie bawią się ze sobą. Iskra nigdy nawet nie próbowała zrobić kici krzywdy. No ale są ze soba od swoich szczenięcych lat. Obce koty to wróg, którego trzeba tępić. I tego chyba już nie zmienię :niewka:

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: niedziela 10 sie 2014, 21:43
autor: Basia
No i niestety Państwo zdecydowali się, że jednak Minie trzeba poszukać domu. Pan zdecydowanie odmówił zajmowania się psem jak Pani wyjedzie do sanatorium. Ponadto Mina z kotem nadal ttochę walczą o przywództwo z czym sobie właściciele nie mogą poradzić. A jako, że koty są od 10 lat i są ulubieńcami Pana, to resztę wiadomo.
Zatem Mina ponownie jest do adopcji. Osoby zainteresowane proszę o kontakt ze mną (tel 691 396 830), a ja będę kierować do nowej właścicielki

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: poniedziałek 11 sie 2014, 10:00
autor: qzia
Rozumiem, że jak Pan jedzie do sanatorium to nikt się nie zajmuje kotami? :niewka: :niewka: No bo niby kto. Przy adopcji trzeba dokładnie ustalić, że cała rodzina bierze udział w zajmowaniu się psem. Jeśli Pan na początku mówił, że będzie się zajmował to niby dlaczego się rozmyślił. Faceci. :placzek: :placzek: A co do opieki nad sunią to nie ma problemu z zajęciem się dziewczynką na czas wyjazdu Pani. :niewka:

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: poniedziałek 11 sie 2014, 10:36
autor: kasiawro
Qzia nic na siłę, skoro takie jest postanowienie ludzi to nie ma co dyskutować tylko szukać domu.

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: poniedziałek 11 sie 2014, 11:02
autor: Wigro
Dzięki Quzia :hi_1:
Tu rzeczywiście nie ma co dyskutowac tylko lepiej sprawdzać, mój błąd, sorki

Re: Mina Ogarzy Gon w nowym domu w Łodzi

: poniedziałek 11 sie 2014, 12:25
autor: SARABANDA
Nieprzemyślana adopcja. Nic na siłę. Sunia ma być kochana i szczęśliwa w nowym domku.