A'propos zupełnie czegoś innego:
Od wczoraj na ścianie mojego bloku wisi jerzyk (taki ptak podobny do jaskółki).
Tzn. tak: w ścianie bloku jest mała dziurka, ale wg mnie za mała, żeby on się tam zmieścił, to taka dziura w styropianie. I wczoraj ok godz. 18 zauważyłam tego ptaszka, jak sobie zawisł, bo z siedzeniem to niewiele raczej ma wspólnego, on raczej wisiał na swoich łapkach "trzymając" się brzegu dziury na pionowej ścianie bloku. Potem spojrzałam ok godz.20, a on dalej tam siedzi, potem coś koło 22, a ptaszek nadal tam był. No i mi było bardzo go żal, bo burza szalała, lało jak z cebra, a on tam biedulek siedział całą noc

bo jeszcze kilka razy sprawdzałam, ostatni raz o godz. 3:30 w nocy, a on tam cały czas wisiał i ta moja bezradność i niemoc, że nie można mu było w żaden sposób pomóc ani dać jakiegoś schronienia
A teraz patrzę i on znowu tam wisi
Albo biedak pomylił dziury, może gdzieś w tym bloku jest inna i większa i jego, albo chce zrobić gniazdko i znalazł tą, a się nie mieści? Normalnie nie wiem

ale jest mi go bardzo żal
