Strona 5 z 35

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:05
autor: hania
EiMi
Ja myślę, że u Etny to nie jest tylko kwestia mieszkania w kojcu. Bo przecież najważniejsze pierwsze miesiące swojego życia spędziła mieszkajac w mieszkaniu. Myślę, że to bardziej kwestia nauczenia psa bliskości z człowiekiem. Że może tak być i że to jest fajne.
Znowu off-ujemy :cwaniak:

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:21
autor: EiMI
Ja nie mówię, że tylko kojca, absolutnie... ale właśnie życie w kojcu sprawiło, że kontakt z człowiekiem został znacznie ograniczony... Myślimy chyba o tym samym... ;)
Przepraszam za kolejny off :) ale to wszystko mieści się w ogólnym temacie użytkowość -} hodowla/warunki kształtowania -} charakter -} to, co kochamy w ogarach :cwaniak:

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:24
autor: hania
EiMI pisze:Ja nie mówię, że tylko kojca, absolutnie... ale właśnie życie w kojcu sprawiło, że kontakt z człowiekiem został znacznie ograniczony... Myślimy chyba o tym samym... ;)
Przepraszam za kolejny off :) ale to wszystko mieści się w ogólnym temacie użytkowość -} hodowla/warunki kształtowania -} charakter -} to, co kochamy w ogarach :cwaniak:
Myślę, że częściowo o tym samym ;) . Bo przy Etnie myślę, że większe znaczenie miało nie życie w kojcu u drugiego właściciela, ale niemożność dogadania się z pierwszymi właścicielami i to, że jej nie akceptowali.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:28
autor: EiMI
Proponuję przenieść się na priv, bo teraz bardzo mnie to zainteresowało... a to nie miejsce na taką debatę :)

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:36
autor: ZbyszekC
Hania, dlaczego zaraz off-ujemy. Piszemy o przyszłości rasy. A tego nie da się bez uwzględnienia różnic wynikających z warunków bytowych.
Jarek pisze, że w hodowli z której nabyłem Balta psy są domownikami. Ja tego nigdy nie negowałem. Powiem więcej, to był poważny argument za nabyciem psa w tym miejscu. Nigdy o nic nie miałem do hodowców pretensji. Co prawda miał wyglądać jak mama i siostra które widziałem a okazało się, że wdał się w cygańską urodę ojca którego do dziś nie dane mi było osobiście poznać :gleba: I wiecie co, to nawet fajnie. Mam psa nietuzinkowego, który na większe sukcesy wystawowe nie może liczyć ale za to jest bardzo rozpoznawalny. :happy3:
AniaW, jak myślisz od kogo dowiedziałem się o tym. Trzeba słuchać młodych ludzi. Na jednej z ostatnich wystaw młody człowiek poinformował mnie o wyższości jednych kolorów frugo nad innymi. Nie wierzyłem, sprawdziłem, miał rację :silacz:
Wracając do tematu. Ile tej czekolady dostał przez swoje długie życie Bard. Pewnie niewiele, jeśli w ogóle. I co, myslisz, że był nieszczęśliwy?
Ciąg dalszy jak zaparzę kawę.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:40
autor: EiMI
Ja bym się "cygańskiej urody" Balta nie czepiała :D To śliczny pies. Poznaliśmy się rok temu w Poznaniu... stałam i oczu nie mogłam od niego oderwać, a przecież tyle ich tam było....

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 09:54
autor: hania
I teraz trochę moich przemyśleń odnośnie tematu.
Kiedyś rozważając ten temat podzieliłam sobie roboczo wpływ użytkowości na ogara na trzy okresy.
Przeszłość - tu nikt nie ma watpliwośc, że własnie dzieki użytkowości mamy ogara. Niedawna przeszłość - głównie pod kątem użytkowym były dodawne do rasy psy KW. Jaki długofalowy będzie to miało wpływ na hodowlę jeszcze się przekonamy. Choć jak na razie wygląda, że raczej lepszy niż gorszy.
I przyszłość. I tu niestety muszę stwierdzić, że rozsądek mówi zupełnie co innego niż serce, ale uważam, że użytkowość nie będzie miała wpływu na przyszłość rasy. Albo będzie miała bardzo niewielki. Z różnych powodów.
Zmienia się świat i rasy zmieniają użytkowość. Wiele ras myśliwskich nie ma w tej chwili okazji pracować w sposób do jakiego zostały stworzone. Podobnie zresztą przekwalifikowują się owczarki i stróże stad.
Ogar jakby uśrednić rasę nie jest rewelacyjnym psem myśliwskim. Mam porównanie do jamników, gończych, wyżłów. I to nie jest kwestia tego, że ogar z większej odległości oszczekuje dzika niż terier. Raczej ogólnie mniejszej pasji, mniejszej chęci do pracy, mniejszej zaciętości (ale nie zaciętości rozumianej jako gryzienie tylko jako upór w pracy). Stosunkowo dużo jest ogarów, które nie chcą pracować w ogóle - nie podejmują tropu, nie interesują się zapachem zwierzyny, boją się odejść od właściciela, boją się podejsć do skóry.
Ogar jest mało wszechstronny. Pójdzie po tropie. Czasem pogoni dzika. Słabo pracuje jako płochacz, nie ma wrodzonego aportu (a raczej ma wrodzoną niechęć do aportu ;) ). Niechętnie też pływa.
Podsumowując - pies dla myśliwych hobbystów, którzy konkretnie chcą ogara. I tak naprawde ja nie dziwię się myśliwym, że szukajac psa do lasu nie chcą ogara. Jest wiele bardziej wszechstronnych ras gdzie trafienie na dobry egzemplarz jest dużo bardziej prawdopodobne.
Do tego jakoś tych hobbystów nie za wielu, bo myśliwych chętnych na szczeniaki brak. A dopóki ich nie ma to zostają tylko konkursy, które sprawdzają tylko częsć użytkowości psa. Teraz co prawda i tak są świetne możliwości szkolenia - jak Dumka i Dusiołek miały rok to musiałyśmy z Anką jechać pod Poznań, bo tam znalazłyśmy jedynego człowieka, który chciał nam pomóc.

I to nie jest tak, ze ja uważam, że polowanie z ogarem czy jeżdżenie na konkursy jest bez sensu.To super jeżeli ktoś ma takie możliwości i do tego dobrze sie przy tym bawi. Ale nie liczę na to, że użytkowośc stanie się jednym z waznych kryteriów w dalszym rozwoju ogara.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:11
autor: qzia
Pisząc o użytkowości oczywiście nie miałam na myśli polowań. Nie jestem myśliwym i wiem, że nie będę. Zwłaszcza po ostatnim wypadku z sarną. Ja nawet myszkom zostawiam w stodole jabłka i ziarenka, żeby miały co zimą zajadać. :wow_3:
Kupując psa z etykietką myśliwski musimy się liczyć z problemami z tym związanymi. I tu rola hodowcy. Trzeba uświadomić kupującemu, że to nie bajka. Nawet labek aportujący wszystko co się rusza lub już nie rusza albo rusza tylko z innego powodu, nie jest taki słodki. Sama kilku chętnych (bo takie fajne te twoje szczeniaczki) zniechęciłam do kupna ogarka. Moja Ajsza bardzo chętnie przeleży cały dzień na kanapie, ale potem jest tak nakręcona, że sieje spustoszenie na podwórku. :zly2:
Ja mam zdecydowanie użytkowe podejście do psów. Mastif jest do pilnowania i chwali się go za szczekanie. Retrievery aportują (konkursy) i są do dogo. Ogary po to, żeby mi się nie nudziło z grzecznymi psami. Jak idą ze mną na spacer to tak mi rośnie poziom adrenaliny, że aż huczy. :wow_3: Oczy mam dookoła głowy i ćwiczę refleks (kto pierwszy dojrzy sarny lub choć krowę na horyzoncie). No i co to by było za życie bez wstawania o 5.00, żeby na ścieżki lub zagrodę zdążyć. No i najważniejsza użytkowość ogarów to ogrzewanie. Nikt tak zimą nie ogrzeje jak Ajsza na kocu w nogach a Zuzia koło poduszki przy prawym uchu. :mrgreen: No i ostatnio mała Lucy pod kołdrą w okolicy korzonków. I koty w nocy nie rozrabiają tylko grzecznie śpią.
Tak naprawdę to każdy pies jest użytkowy, tylko trzeba go używać w odpowiedni dla niego sposób.
Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:14
autor: ZbyszekC
Przepraszam, że trwało to trochę dłużej ale musiałem spełnić rytuał pośniadaniowy i celem lepszego trawienia obu poganiać psa wokół ławy. Ale on potrafi oszukiwać i ucieka czasem na skrót, dołem. :placzek:
EiMI - o tym właśnie pisałem. :zgoda:
Kasia, ty się doigrasz. Jak kiedyś urżnę się do tego stopnia,że założę konto na fezbuku to umieszczę cię w tych mniej lubianych. Najpierw wyzywasz mi psa od gamonia :obraza_1: . Kiedy udowadniam, że jest inaczej to poddajesz w wątpliwość moje władztwo umysłowe :nunu: . Przecież nawet ja wiem o myśliwskim pochodzeniu labków. Czym róznią się ich potrzeby od potrzeb ogarów. (w Kudowie widzałem cudne labki, w typie amerykańskim. Wyglądały jak psy gończe a nie zapasione kabany. Zdjęć brak bo już było szarawo, spora odległość i nie wyszły). Zresztą na czwarty piętrze mógły taki sie nie sprawdzić.
U kolegi nie mogłem zobaczyć bo nikt z nich czegoś takiego nie ma. Balt był pierwszym zarejestrowanym ogarem w o/Toruń. Jeśli chodzi o efektowność celem zrobienia na złość wrogom to kombinowałem z seterem. Ale jeden we wsi latał.
To, że nie przerażają mnie problemy związane z temperamentem psa najlepiej świadczy chęć nabycia następnego alaskana. Spuść haszczankę to zobaczysz czym to się je. Docenisz karność Aiszy. A zwłaszcza twoje koty :gleba:
Kiedy to pisałem nie było twojego ostatniego wpisu.
Kiedy jako sieroty bez psa kupowaliśmy Balta nie było czegoś takiego jak ogarkowo gdzie można, chociaż częściowo dowiedzieć się o zaszłościach. A spacery, nawet na smyczy z nim są fajne. Trzeba tylko nauczyć się odczytywać jego zachowania. Na widok zwierzyny nie rzuca się z ujadaniem jak to ma miejsce w przypadku młodszej, bardziej temperamentnej krwi. Ma swoje reakcje. Dzięki temu trafiłem bobra, młode liski czy chociaż ostatnio wystawione wiewióry.
I to też jest użytkowość. Dla mnie :jezyk_3:

Ponieważ pojawił się w miedzyczasie wpis hani(czy jak woli Wigro Hani) to stwierdza, żesię zgadzam z nim w całości

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 10:24
autor: EiMI
hania pisze:I teraz trochę moich przemyśleń odnośnie tematu [...]
I to nie jest tak, ze ja uważam, że polowanie z ogarem czy jeżdżenie na konkursy jest bez sensu.To super jeżeli ktoś ma takie możliwości i do tego dobrze sie przy tym bawi. Ale nie liczę na to, że użytkowośc stanie się jednym z waznych kryteriów w dalszym rozwoju ogara.
...i tu kłania się przekucie "wad" w zalety ;)
Brak ciętości i zaciętości - ogary są łagodne :D , a w warunkach domowych wręcz leniwe (brak wrodzonego aportu - czyt. brak upierdliwości labradora na przykład;))
Z tym odchodzeniem od właściciela to jest chyba różnie...
Słabo pracuje jako płochacz, więc nie interesuje go szczególnie kot wylegujący się w fotelu czy na kanapie ;) Boją się podejść do skóry, ogar z większej odległości oszczekuje dzika - brak skłonności do konfrontacji, czyli nieskory do rzucania się do gardeł innym psom ;)
[...]mniejszej pasji, mniejszej chęci do pracy - czyli to, co ZbyszekC uznał, za cechy zbędne dla szaraczków - posiadaczków :jezyk:

i tak oto "ogar myśliwski" - jak to ktoś kiedyś ujął w jakimś handlowym wątku, a co wzbudziło wiele radości - jawi nam się jako "ogar rodzinny": łagodny, spokojny, ugodowy, tolerancyjny, ostrożny, rozważny...

Może nie jest to rasa szczególnie wszechstronna, ale rodzin z dziećmi jest więcej niż rodzin z myśliwymi :D :silacz: :piwko: