Cena ogara polskiego
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Cena ogara polskiego
tak...ja też nie rozumiem kocich różnic ...na kolanka...to może od razu sterylizowane???
a sianko u mnie też pod każdym szczeniaczkiem
a sianko u mnie też pod każdym szczeniaczkiem
Re: Cena ogara polskiego
...u mnie sianko pod obiema sukami w ogrodowej budce wypoczynkowej 
Bo sianko jest niezastąpione!

Bo sianko jest niezastąpione!
Re: Cena ogara polskiego
Tia....,bezpieczniej rozmowę na sianko skierowac
na sianku miło jest

na sianku miło jest

Re: Cena ogara polskiego
Ja to tak nie bardzo wiem o co biega w tym temacie....
Nie ma dla mnie rozróżnienia na hodowle drogie i tanie, siankowe albo poduszkowe - są dobre i złe, a właściwie dobre i gorsze, bo tych złych w pełnym tego słowa znaczeniu moim zdaniem w ogarach nie ma aż tak dużo.
I cena nie ma tu nic to rzeczy- absolutnie!
Po pierwsze - nikt nikogo nie zmusi do wystawiania szczeniaków za jedną cenę.
Jeżeli ktoś ma podrośnięte szczeniaki (które siłą rzeczy gorzej schodzą, za to wiecej kosztują w utrzymaniu) i będzie chciał je szybciej sprzedać to opuści cenę. I nie ma się co oburzać. Prawa rynku.
Jeżeli ktoś będzie chciał sprzedawać ogary za 1000 to będzie je za tyle sprzedawał.
Tak jak napisała Danusia - towar jest wart tyle ile chcą za niego dać. Ktoś w jednej hodowli da 2 000 (bo będzie płacił za konkretne skojarzenie, akurat tak trafi, będzie mu wszystko jedno byle blisko...).
Dla innego dodatkowy 1000 będzie za dużym wydatkiem w danym momencie to poszuka takiej za 1200 lub 1000.
Sama przyznaję się bez bicia, że za Barda też „stargowaliśmy” 200 zł...i kupiliśmy go za 600
To znaczy, że zeszliśmy z ceny 25% - dużo. Fakt - wyglądając jak dziewczynka był raczej mało obiecujący
Czyli dawno, dawno temu ogary raczej nie były warte wsi 
A dlaczego był ogar - ano z dwóch ras, które sobie upatrzyliśmy na ogara było nas stać. Labradory chodziły wtedy za 2 500 do 3 000 za czekoladowe.
I żeby nie było - nigdy nie żałowałam na zdrowie i jedzenie moich zwierząt.
Potem faktycznie ceny ogarów poszybowały niemożebnie - ja słyszałam i o 3 000 za wybrane szczenięta. Byli chętni, którzy płacili to i ceny były.
I choć zabrzmi to paradoksalnie - uważam, że zwierzę powinno być swoistym luksusem, nie powinno być dostępne dla każdego ale jeżeli ludzie(zwłaszcza laicy, którym zależy na psie tylko jako na towarzyszu ) będą mogli zapłacić mniej to będą chcieli tę okazję wykorzystać...Z drugiej strony inni mając pieniądze pewnie dadzą się "wkręcić" w szczenię wcale nie "z górnej" półki, ale dobrze zaprezentowane.
No i żeby to było takie proste – ma pieniądze= dobry właściciel…
Oczywiście, że hodowla jest drogim hobby. Ja kiedyś na potrzeby zajęć z dziećmi policzyłam, że od momentu zakupu szczeniaka do sprzedania pierwszego miotu wydaje się średnio 12 - 14 tys. bez szczególnych szaleństw jeżeli chodzi o wystawy, konkursy itd. Ale nie oszukujmy się też – ludzie potrafią liczyć : 8x 1500….Zapewne większość zobaczy przede wszystkim to co wyjdzie jako wynik tego mnożenia, a nie te wcześniejsze 12 tyś..
Podkreślę jednak- nie ma przymusu hodowania. Jeżeli ktoś traktuje to jak misję nie powinien mówić o kosztach a przynajmniej roztrząsać ich w kategorii poświęcenia.
I nie bójmy się przyznać, że kolejny miot, zwłaszcza z suką, z którą się już nic nie robi jest jakimś dodatkowym dochodem. Nikt nie twierdzi, że dobre odchowanie miotu jest tylko i wyłącznie sielanką, ale z drugiej strony czytając chociażby wpisy hodowców na tym forum okazuje się, że jest to także rodzaj przygody oraz wspaniałe doświadczenie. Mało kto napisze o problemach i porażkach. Nie dziwi mnie to ale nie dziwmy się potem też, że odbiór hodowli psów rasowych bywa wypaczony. Sielanka + 8x1 500 w ciągu dwóch miesiecy.
Bo co w takim razie zmusza hodowców do posiadania kolejnych miotów?
Spójrzmy z drugiej strony - zwykły posiadacz psa nie liczy, że mu się koszt posiadania psa ma zwrócić. Nawet jeżeli w swojego zwykłego „burka” zainwestował w opiekę wet, żywienie, szkolenie itp. Uwierzcie, znam kilku ostro zakręconych właścicieli kundelków
Co do szczeniąt obiecujących - mniej lub bardziej.
Uważam, że te z widoczną wadą (np. entropia ale także wady zgryzu, ropowica, złamany ogon itp.) powinny być zdecydowanie tańsze – nie za darmo, chyba że w naprawdę dobre ręce ale na pewno tańsze.
Co do mniej lub bardziej obiecujących – wybaczcie ale życie sprawia takie niespodzianki, że i u tych najbardziej obiecujących „wyskakują” różne rzeczy kiedy są już poza hodowlą: entropia, zęby, ropowica czy inne choroby...nie mówię już nawet o urodzie jako takiej, bo to też kwestia gustu.
Ja zazwyczaj mam swoich "ulubieńców" w różnych miotach, które oglądam, ale nie zaryzykowałabym jednoznaczego stwierdzenia "ten / ta jest najlepszy". Mogę ewentualnie wypunktować co MI się podoba w danym psie / suce i dlaczego.
Fakt, to nie rzecz, nie ma gwarancji, ale z drugiej strony dyktując pewną cenę za to, że „wyjątkowo obiecujący” hodowca niejako coś gwarantuje. I to jest jego ryzyko.
W tej chwili dla mnie optymalna cena za ogara to 1500 – 1700.
Na łowieckim z resztą tez jest podobny wątek : ktoś napisał, że kiedyś na onka trzeba było pracować cały rok a teraz wystarczy mniej niż średnia krajowa….
Zmieniają się relacje naszych pensji do „towarów” .
Nie ma dla mnie rozróżnienia na hodowle drogie i tanie, siankowe albo poduszkowe - są dobre i złe, a właściwie dobre i gorsze, bo tych złych w pełnym tego słowa znaczeniu moim zdaniem w ogarach nie ma aż tak dużo.
I cena nie ma tu nic to rzeczy- absolutnie!
Po pierwsze - nikt nikogo nie zmusi do wystawiania szczeniaków za jedną cenę.
Jeżeli ktoś ma podrośnięte szczeniaki (które siłą rzeczy gorzej schodzą, za to wiecej kosztują w utrzymaniu) i będzie chciał je szybciej sprzedać to opuści cenę. I nie ma się co oburzać. Prawa rynku.
Jeżeli ktoś będzie chciał sprzedawać ogary za 1000 to będzie je za tyle sprzedawał.
Tak jak napisała Danusia - towar jest wart tyle ile chcą za niego dać. Ktoś w jednej hodowli da 2 000 (bo będzie płacił za konkretne skojarzenie, akurat tak trafi, będzie mu wszystko jedno byle blisko...).
Dla innego dodatkowy 1000 będzie za dużym wydatkiem w danym momencie to poszuka takiej za 1200 lub 1000.
Sama przyznaję się bez bicia, że za Barda też „stargowaliśmy” 200 zł...i kupiliśmy go za 600



A dlaczego był ogar - ano z dwóch ras, które sobie upatrzyliśmy na ogara było nas stać. Labradory chodziły wtedy za 2 500 do 3 000 za czekoladowe.
I żeby nie było - nigdy nie żałowałam na zdrowie i jedzenie moich zwierząt.
Potem faktycznie ceny ogarów poszybowały niemożebnie - ja słyszałam i o 3 000 za wybrane szczenięta. Byli chętni, którzy płacili to i ceny były.
I choć zabrzmi to paradoksalnie - uważam, że zwierzę powinno być swoistym luksusem, nie powinno być dostępne dla każdego ale jeżeli ludzie(zwłaszcza laicy, którym zależy na psie tylko jako na towarzyszu ) będą mogli zapłacić mniej to będą chcieli tę okazję wykorzystać...Z drugiej strony inni mając pieniądze pewnie dadzą się "wkręcić" w szczenię wcale nie "z górnej" półki, ale dobrze zaprezentowane.
No i żeby to było takie proste – ma pieniądze= dobry właściciel…
Oczywiście, że hodowla jest drogim hobby. Ja kiedyś na potrzeby zajęć z dziećmi policzyłam, że od momentu zakupu szczeniaka do sprzedania pierwszego miotu wydaje się średnio 12 - 14 tys. bez szczególnych szaleństw jeżeli chodzi o wystawy, konkursy itd. Ale nie oszukujmy się też – ludzie potrafią liczyć : 8x 1500….Zapewne większość zobaczy przede wszystkim to co wyjdzie jako wynik tego mnożenia, a nie te wcześniejsze 12 tyś..
Podkreślę jednak- nie ma przymusu hodowania. Jeżeli ktoś traktuje to jak misję nie powinien mówić o kosztach a przynajmniej roztrząsać ich w kategorii poświęcenia.
I nie bójmy się przyznać, że kolejny miot, zwłaszcza z suką, z którą się już nic nie robi jest jakimś dodatkowym dochodem. Nikt nie twierdzi, że dobre odchowanie miotu jest tylko i wyłącznie sielanką, ale z drugiej strony czytając chociażby wpisy hodowców na tym forum okazuje się, że jest to także rodzaj przygody oraz wspaniałe doświadczenie. Mało kto napisze o problemach i porażkach. Nie dziwi mnie to ale nie dziwmy się potem też, że odbiór hodowli psów rasowych bywa wypaczony. Sielanka + 8x1 500 w ciągu dwóch miesiecy.
Bo co w takim razie zmusza hodowców do posiadania kolejnych miotów?
Spójrzmy z drugiej strony - zwykły posiadacz psa nie liczy, że mu się koszt posiadania psa ma zwrócić. Nawet jeżeli w swojego zwykłego „burka” zainwestował w opiekę wet, żywienie, szkolenie itp. Uwierzcie, znam kilku ostro zakręconych właścicieli kundelków

Co do szczeniąt obiecujących - mniej lub bardziej.
Uważam, że te z widoczną wadą (np. entropia ale także wady zgryzu, ropowica, złamany ogon itp.) powinny być zdecydowanie tańsze – nie za darmo, chyba że w naprawdę dobre ręce ale na pewno tańsze.
Co do mniej lub bardziej obiecujących – wybaczcie ale życie sprawia takie niespodzianki, że i u tych najbardziej obiecujących „wyskakują” różne rzeczy kiedy są już poza hodowlą: entropia, zęby, ropowica czy inne choroby...nie mówię już nawet o urodzie jako takiej, bo to też kwestia gustu.
Ja zazwyczaj mam swoich "ulubieńców" w różnych miotach, które oglądam, ale nie zaryzykowałabym jednoznaczego stwierdzenia "ten / ta jest najlepszy". Mogę ewentualnie wypunktować co MI się podoba w danym psie / suce i dlaczego.
Fakt, to nie rzecz, nie ma gwarancji, ale z drugiej strony dyktując pewną cenę za to, że „wyjątkowo obiecujący” hodowca niejako coś gwarantuje. I to jest jego ryzyko.
W tej chwili dla mnie optymalna cena za ogara to 1500 – 1700.
Na łowieckim z resztą tez jest podobny wątek : ktoś napisał, że kiedyś na onka trzeba było pracować cały rok a teraz wystarczy mniej niż średnia krajowa….
Zmieniają się relacje naszych pensji do „towarów” .
-
- Posty: 261
- Rejestracja: piątek 20 lut 2009, 16:04
Re: Cena ogara polskiego
Pozwolę sobie wtrącić, bo tematyka kocich piękności nie jest mi obca, gdyż jakiś czas temu poszukiwałam, ale ceny mnie z nóg powaliły. Za takiego kota wystawowego jakiego bym chciała mogłabym mieć z 6 gończych 
Skopowiałam wypowiedź z kociego forum:
'Co do cen - tak są różne . Na cenę wpływa : wiek kociaka ( ja mialam dostępne 2 kocurki 8 miesieczne i ze względu na wiek ich cena była niższa ), pochodzenie ( czyli jakość rodowodu) , badania jakie mają rodzice oraz ew. sam kociak, wybarwienie kociaka, kolor, temperament etc.
Oczywiscie głownym kryterium podział cen jest przeznaczenie maluszka : kociak do hodowli ( z dobrym rodowdem i badaniami ) kosztuje ok 1500 euro, kociak show/neuter ( kastrat wystawowy ) ok 2800-3000zł , kociak pet ( bez praw hodowlanych i wystawowych ) ok. 2500zl.
Kociak bez praw hodowlanych i wystawowych ( oraz kastrat wystawowy ) do nowego domu trafiają przeważnie już po zabiegu kastracji'
A temat podczytuję z zainteresowaniem.

Skopowiałam wypowiedź z kociego forum:
'Co do cen - tak są różne . Na cenę wpływa : wiek kociaka ( ja mialam dostępne 2 kocurki 8 miesieczne i ze względu na wiek ich cena była niższa ), pochodzenie ( czyli jakość rodowodu) , badania jakie mają rodzice oraz ew. sam kociak, wybarwienie kociaka, kolor, temperament etc.
Oczywiscie głownym kryterium podział cen jest przeznaczenie maluszka : kociak do hodowli ( z dobrym rodowdem i badaniami ) kosztuje ok 1500 euro, kociak show/neuter ( kastrat wystawowy ) ok 2800-3000zł , kociak pet ( bez praw hodowlanych i wystawowych ) ok. 2500zl.
Kociak bez praw hodowlanych i wystawowych ( oraz kastrat wystawowy ) do nowego domu trafiają przeważnie już po zabiegu kastracji'
A temat podczytuję z zainteresowaniem.
Re: Cena ogara polskiego
Kurcze trzeba brać za te rasy europejskiej wykastrowane min. 1500 zł a tu człowiek za darmo chce dawać i nie biorą 

Re: Cena ogara polskiego
Aniu bo to niestety jakoś tak dziwnie działaAnia W pisze:Kurcze trzeba brać za te rasy europejskiej wykastrowane min. 1500 zł a tu człowiek za darmo chce dawać i nie biorą

Mamy kuzyna, który jest malarzem ale nie jakimś super znanym

Maluje piękne obrazy, kiepsko mu szło ... ktoś mu poradził, żeby zamiast 200 euro brał za nie od 4 tys euro ....
I co się stało ? Nie może opędzić się od klientów bo skoro bierze tak dużo ... to pewnie jest wybitnie znany? modny?

Nie twierdzę, że im droższy ogar to lepsza hodowla ale wielu ludzi tak właśnie myśli.AniaW pisze:No i żeby to było takie proste – ma pieniądze= dobry właściciel…
Ktoś, kto nie "siedzi" w temacie to TYM właśnie się kieruje, że im lepsza cena i opakowanie to towar jest super

Niestety znam kilka przypadków gdzie "ludzie z kasą" kupili drogiego psa, z super hodowli itd....
Po co? Ano po to, żeby piesek CENOWO pasował do ich nowobogackiego stylu życia ....
Czyli: mam dobry samochód, fajny dom, ogródek, śliczne dziecko, żone modelke i psa rzadko spotykanej rasy=drogiego

Niestety moda się zmienia jak w kalejdoskopie i nagle piesek już nie pasuje do lakieru nowego auta i koloru włosów nowej żony więc trzeba go oddać

To są przykre historie ale niestety się zdarzają



Re: Allegro
Leszek pisze: Posiadanie psa też kosztuje, jeżeli ktoś nie ma żeby kupić szczeniaka po rozsądnej cenie, to czy będzie miał na dobrą paszę, opiekę wet, pielęgnację, odrobaczanie, profilaktykę (kleszcze), nie mówiąc już o chorobach czy stratach w meblach lub garderobie.
A jeżeli do tego dojdą wyjazdy na wystawy, kursy, strona www itd to będzie już jakaś kwota.
Amon nie chorował (odpukać) i nie zniszczył za dużo, a i tak jak by się wszystko policzyło to jakaś sumka jest.
Myślę, że jako osoba ze skromnym stanem posiadania mogę się pokusić o wypowiedź w tym temacie.
Leszku - dobra pasza, opieka weterynaryjna, pielęgnacja odrobaczenie i cała reszta to są b. duże wydatki. Ja mając półrocznego psa już wydałam na jego utrzymanie kilka-krotność tego, co wydałam na jego zakup. Ale daję radę - bo to są wydatki rozłożone na raty. To się da zrobić, naprawdę.
Nie jestem krezusem, a jednak na psa znajduję pieniądze - wydaję na niego więcej, niż na siebie

Bywa, że nawet kosztem zakupów na siebie. Myślę, że jestem przykładem właściciela, który pomimo małych pieniędzy potrafi na psa wyskrobać, choćby nie wiem co.
Straty w meblach czy sprzęcie - są chyba jednak bardziej bolesne, jeśli meble i sprzęt są wartościowe, niż na odwrót.
I dalej - argument o kosztach leczenia. Każdy pies może nam przysporzyć niespodziewanych i wysokich wydatków. Każdy. Ale kierując się tą logiką, za szczenięta potencjalnie chorowite trzeba brać więcej, bo jeśli ktoś nie ma na psa, to jak on znajdzie na tak drogie leczenie?
Pies może także wpaść pod samochód, i co wtedy? Może lepiej w ogóle dać sobie spokój i zostawić ten temat tylko tym dobrze sytuowanym życiowo?
Jeśli koszt psa ma byś uzasadniony dodatkowymi wydatkami na niego, jakie poniesie właściciel, to rozbija nam to logikę stopniowania ceny w zależności od "rokowań" szczenięcia - ten bez widocznych objawów przyszłych problemów powinny być tańsze. Czy nie tak?
Mam wrażenie, że w przytaczanych jako argument "potencjalnych niespodziewanych kosztach" jest trochę sztucznego dramatyzmu. A jeśli mowa o tych do przewidzenia, to odpowiem - dla osoby zaangażowanej nie są one nie do przeskoczenia.
A ja osobiście nie mam pewności, czy stan posiadania to jakikolwiek miernik poziomu zaangażowania. W zasadzie, powinnam być pewna, że nie, bo strzelałabym sobie w stopę sądząc inaczej

IMO cena szczeniaka powinna być wyznaczona chyba przede wszystkim przez koszt, jaki ponosi hodowca - a wydaje mi się, ze są to koszty na tyle niemałe, ze już same w sobie tworzą niezłą barierę dla kupujących psa "pod choinkę".
Ważne jest to, co napisała Hania - jeśli przesadzimy w drugą stronę, to możemy z psa zrobić drogą zabawkę. I tworzy się sytuacja, w której psa nabywają albo ci, którzy mają bardzo głęboką kieszeń, albo ci, którzy są niezwykle w rasie zakochani.
Przepraszam za może kontrowersyjne wyłożenie sprawy, ale nie róbmy z posiadania psa tak głębokiego życiowego wyzwania, ze wymaga to specjalnych kwalifikacji i przepastnych budżetów. To wymaga zaangażowania, odpowiedzialności i po prostu miłości do zwierząt. Nie wiem, który z tych elementów ma nam zapewnić fakt, że właściciel możne sobie pozwolić na wydanie dwóch, dwóch i poł tysiąca złotych na szczeniaka?
Żeby jasno się wyrazić - nie jestem w żadnym razie za sprzedawaniem psów za bezcen, uważam, ze jakieś sensowne progi powinny być - choćby dla studzenia słomianego zapału. Ale nie podoba mi się też dramatyczne pompowanie tematu.
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Cena ogara polskiego
KasiuR to napisz konkretnie o co chodzi? Czy spotkałaś się z tym niepoinformowaniem sama czy piszesz ogólnie?KasiaR pisze:Tia....,bezpieczniej rozmowę na sianko skierowac
na sianku miło jest
Re: Cena ogara polskiego
miszakai, nie zostałam poinformowana o schorzeniu psa i do dziś mam o to żal, chociaż szanuję hodowcę za wiedzę, za pomoc
mam żal bo pytałam wielokrotnie czy pies jest zdrowy dlatego napisałam, że hodowcy powinni informować przyszłego nabywcę, że będzie problem
mam żal bo pytałam wielokrotnie czy pies jest zdrowy dlatego napisałam, że hodowcy powinni informować przyszłego nabywcę, że będzie problem