ja myślę że lekka to lekka przesada ostrożność ostrożnością ale nadgorliwość gorsza od faszyzmu...my też kwarantanny nie stosowaliśmy wcale, unikaliśmy i unikamy psów których nie znamyJotka pisze:No, tak, dokładnie: do dwunastego tygodnia nasze psy blokowe mają ten niefart, iż - nie mogąć siknąć do własnego ogródka - muszą posiedzieć w domu.
Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Ja robiłam tak jak Ludwik. Z wszystkimi trzeba seterami. I inaczej sobie nie wyobrażam.
Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Wrodzony optymizm skłania mi do gorliwej akceptacji waszych sugestii - zawsze wolę wierzyć, że wszystko będzie dobrze i na pewno nic złego się nie stanie. Moje dzieci dostały stosunkowo zimny wychów, jesli chodzi o zagrożenia - pełzały po podlodze i ziemi, pożerały gazety, lizały rozmaite, dziwne i z pewnością pełne bakterii oraz wirusów przedmioty
.
Jestem zatem ostatnią osobą, którą można by było oskarzyć o nadgorliwość - natomiast, jak mówiłam - psy miałam dawno temu. Mój brat (fakt, niesłychany pedant) wychowuje psa od dwóch lat, z wszelkimi szykanami, typu kwarantanna. Zresztą - podobne opinie słyszałam z ust hodowców.
Jak widać - zdania są podzielone. W sumie dobrze wiedzieć, że mam wybór. Decyzję muszę podjąć sama: podejrzewam, że nie zastanawiałabym się ani chwili, mając własny ogród, to chyba jasne. Niestety, mieszkam w bardzo zielonej dzielnicy, która jest rajem dla psiarzy. Psów jest zatrzęsienie. Myślę, że to może być czynnik ryzyka...

Jestem zatem ostatnią osobą, którą można by było oskarzyć o nadgorliwość - natomiast, jak mówiłam - psy miałam dawno temu. Mój brat (fakt, niesłychany pedant) wychowuje psa od dwóch lat, z wszelkimi szykanami, typu kwarantanna. Zresztą - podobne opinie słyszałam z ust hodowców.
Jak widać - zdania są podzielone. W sumie dobrze wiedzieć, że mam wybór. Decyzję muszę podjąć sama: podejrzewam, że nie zastanawiałabym się ani chwili, mając własny ogród, to chyba jasne. Niestety, mieszkam w bardzo zielonej dzielnicy, która jest rajem dla psiarzy. Psów jest zatrzęsienie. Myślę, że to może być czynnik ryzyka...
Korek
viewtopic.php?f=5&t=1058" onclick="window.open(this.href);return false;

Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Obczaj, gdzie są bezpieczne trawniki. Nie pozwalaj po prostu maluchowi na nadmierne wąchanie.
Małego ciapka na ręce i w miasto, oswajać z samochodami, ruchem ulicznym, pkp, wózkami, parasolkami... To potęguje w przyszłości. Zamykanie szczeniaka na cztery spusty w czasie kwaratanny to wg mnie ogromna krzywda i dla psa i właściciela.
A anglicy przekornie mawiają: lepszy pies martwy niż nienormalny. Bo strachliwy lub agresywny duży pies to udręka... a takie bywają, jak się zaniedba wczesnej socjalizacji, która przypada na kwaratannę.
Małego ciapka na ręce i w miasto, oswajać z samochodami, ruchem ulicznym, pkp, wózkami, parasolkami... To potęguje w przyszłości. Zamykanie szczeniaka na cztery spusty w czasie kwaratanny to wg mnie ogromna krzywda i dla psa i właściciela.
A anglicy przekornie mawiają: lepszy pies martwy niż nienormalny. Bo strachliwy lub agresywny duży pies to udręka... a takie bywają, jak się zaniedba wczesnej socjalizacji, która przypada na kwaratannę.
- Asiun
- Posty: 1267
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 17:50
- Gadu-Gadu: 4129240
- Lokalizacja: pod Warszawą
Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
No niestety mogę to potwierdzić - miałam ON-ka, który miał ścisłą kwarantannę wg zaleceń weta. Niestety potem miałam z nim 9 lat męki. Był strachliwy a przez to agresywny - całe życie w kolczatce i w kagańcu a i tak sąsiedzi ze mną i z nim do windy nie wsiadali.Darianna pisze: Bo strachliwy lub agresywny duży pies to udręka... a takie bywają, jak się zaniedba wczesnej socjalizacji, która przypada na kwaratannę.

Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Powiem szczerze, można zgłupiećweszynoska pisze:Od 20 lat hoduję psy ( fakt mam ten komfort własnego ogródka) ale każdemu kupującemu u nas szczeniaka radzę, że kilka dni po drugim szczepieniu śmiało może na zewnątrz psiaka wynosić najpierw robiąc wywiad u okolicznych wetów czy nie panuje jakaś epidemia.

Weterynarz powiedział, ze na razie spotkań z psami w żadnym razie mam nie uprawiać - a bardzo chciałabym pójść na spacer z Aszemi.
I tak wymykam się z małym na szybkie spacerki, ale z ogromnymi wyrzutami sumienia, bo boję się, że narażam jego zdrowie.
Ina rzecz, że on zlizuje z ziemi co popadnie - kamyki, żwirek, bógjedenwiecotojest itp
No więc poradźcie proszę - wychodzić na spacery, czy nie?
Jeśli Mozart miał szczepienie w czwartek, czy jutro już mogę?
I jaka jest definicja "w miarę bezpiecznego" trawnika - czy spory park miejski podpada pod tę definicję? (bo trawnik na osiedlu na pewno nie

Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Ja myślę że sama musisz podjąć decyzję, my nie stosowaliśmy żadnej kwarantanny stopniowo wydłużaliśmy spacery Bursztyn koło 10 tygodnia spokojnie pomimo śniegu i zimy chodził ok. 10 km dziennie, Duśka jest bardziej arystokratyczna i okres kwarantanny przypadł na ulewy i powodzie co skutkowało tym że część spaceru musiałem ją nieść lub ciągnąć na smyczy żeby nie zmoknąć całkiem 

Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Zlizywanie wszystkiego z ziemi jest groźniejsze niż spotkania ze zdrowymi psami.zybalowie pisze:
Weterynarz powiedział, ze na razie spotkań z psami w żadnym razie mam nie uprawiać - a bardzo chciałabym pójść na spacer z Aszemi.
I tak wymykam się z małym na szybkie spacerki, ale z ogromnymi wyrzutami sumienia, bo boję się, że narażam jego zdrowie.
Ina rzecz, że on zlizuje z ziemi co popadnie - kamyki, żwirek, bógjedenwiecotojest itp
Decyzja należy do właściciela. On musi ja podjąć - bo to on będzie leczył psa jeśli pies zachoruje i to on będzie się męczył ze strachliwym/ageresywnym psiakiem jesli go nie zsocjalizuje. A ogara nieststy trudno socjalizować nosząc na rękach.
No więc poradźcie proszę - wychodzić na spacery, czy nie?
Możesz też dowiedziec się czy w okolicy nie działa psie przedszkole mające zajęcia na terenie bezpiecznym dla psiaka z kwarantanną.
A w czasie socjalizacji trzeba pamietać o jednej bardzo ważnej rzeczy - wszystko z umiarem (czyli nie od razu dworzec centralny) i doświadczenia mają być dla malucha pozytywne lub neutralne.
Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
Mogę tylko powiedzieć, że bardzo żałuję, iż nie mieszkam za miastem
.
Nie chcę zaśmiecać Mozartowego bloga, tymczasem wyłoniła się kwestia szelki kontra obroża. W jednym z wątków forumowych wyczytałam, że dla ogara lepsze szelki - Hania pisze, że muszą być odpowiednie. Gdzie takie znaleźć i jakie powinny być? Mogą być takie?:
http://www.kuchniapupila.pl/pies/akceso ... 2067605066" onclick="window.open(this.href);return false;
... jeśli szelki - chciałabym jeszcze wiedzieć, jaki rozmiar klaty (mniej więcej) mają nasze Liliowe chłopaki? Mimo regulacji są różne rozmiary.

Nie chcę zaśmiecać Mozartowego bloga, tymczasem wyłoniła się kwestia szelki kontra obroża. W jednym z wątków forumowych wyczytałam, że dla ogara lepsze szelki - Hania pisze, że muszą być odpowiednie. Gdzie takie znaleźć i jakie powinny być? Mogą być takie?:
http://www.kuchniapupila.pl/pies/akceso ... 2067605066" onclick="window.open(this.href);return false;
... jeśli szelki - chciałabym jeszcze wiedzieć, jaki rozmiar klaty (mniej więcej) mają nasze Liliowe chłopaki? Mimo regulacji są różne rozmiary.
Korek
viewtopic.php?f=5&t=1058" onclick="window.open(this.href);return false;

Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
hania pisze: Decyzja należy do właściciela. On musi ja podjąć - bo to on będzie leczył psa jeśli pies zachoruje i to on będzie się męczył ze strachliwym/ageresywnym psiakiem jesli go nie zsocjalizuje. A ogara nieststy trudno socjalizować nosząc na rękach.
Możesz też dowiedziec się czy w okolicy nie działa psie przedszkole mające zajęcia na terenie bezpiecznym dla psiaka z kwarantanną.
A w czasie socjalizacji trzeba pamietać o jednej bardzo ważnej rzeczy - wszystko z umiarem (czyli nie od razu dworzec centralny) i doświadczenia mają być dla malucha pozytywne lub neutralne.
