Strona 40 z 127

Re: Mozart - chorutki :(

: sobota 04 gru 2010, 23:13
autor: BasiaM
Wigra dobrze słuchać to bardzo mądry pies .... Tfuuuu, ogar :piwko:

Re: Mozart - chorutki :(

: sobota 04 gru 2010, 23:29
autor: Wigro
Miło mi że działa, bo to są fakty ogarze, które wam podałem a nie markieting (błąd zamierzony).
"Co do menu posraczkowego -gotuje się, rozumiem, filety z ryby z ryżem, potem okraszamy masłem i wsio?"
jeszcze marchiewka dobrze rozgotowana,jak jest dobra ryba nie trzeba masła.
A w ogóle to jest wolny kraj i nie każdy musi gotowac psu swojemu.
Niektórzy sami chodzą do fast... albo inni jedzą sushi niewiedząc co to, bo taka jest moda,albo finansują ojca dyrektora i bardzo dobrze.
Juz Wy wiecie najlepiej co jest dla Was dobre.
Pozdrawiam bardzo serdecznie

Re: Mozart - chorutki :(

: sobota 04 gru 2010, 23:56
autor: zybalowie
Kiedyś się jeszcze rozpiszę w kwestii gotowania, bo po prostu mam niejedno pytanie, a też pewnie na niejedno podobne padły już tu odpowiedzi i muszę poczytać. W świecie świeżo upieczonych właścicieli psów jest wiele ważkich pytań i wątpliwości :uff: Jutro na pewno skorzystamy z posraczkowego przepisu :) I żeby nie zasładzać, po prostu ładnie podziękuję jeszcze raz.

---

A teraz pozwolę sobie zmienić nieco temat, bo spotkała nas niecodzienna, bardzo ciekawa i miła przygoda. Chwilę temu wyszliśmy na siku, Mozart w progu trochę marudził, akurat sięgałam po klucze, zerknęłam dopiero po chwili... Patrzę a mój pies ma w pysku torebeczkę na prezenty, trzyma je w paszczy równiutko za oba sznurki, jak w reklamie :mrgreen:
Nad głową mam wielki znak zapytania, pies podnosi paszczę, sięgam po torebeczkę. I rozglądam się - dopiero w tym momencie zauważam, że na progu wszystkich drzwi na klatce stoją takie same torebeczki.

Okazało się, proszę sobie wyobrazić, ze ktoś z sąsiadów postanowił zrobić prezent - postawił przed wszystkimi drzwiami małe torebeczki z czekoladowymi mikołajami, z karteczką "Wszystkiego najsłodszego - Mikołaj" :D Mozart, rozczarowany faktem, ze zabrałam mu jego łup, natychmiast podjął akcję zgarniania torebki sprzed drzwi sąsiadów :gleba: :gleba: - czemu zapobiegliśmy ;)

A potem wracając z sikania, wyciągał szyję na każdym piętrze i próbował upolować każdą torebkę przed drzwiami. :gleba:

Dawno nikt nie zaskoczył mnie w tak pozytywny sposób :aniol: Mamy naprawdę dziarskich sąsiadów! A ja na tablicy ogłoszeń wywiesiłam kartkę, dziękując świętemu mikołajowi ;)
Naprawdę udana końcówka dnia. A nasza psiura tymczasem staje ładnie na nogi - będzie dooobrze.

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 00:06
autor: Aszemi
Ale czad i jak tu w Mikołaja nie wierzyć :fiufiu:
Jednak możecie być pewni że to nie ta sąsiadka spod Was bo byście jako jedyni torebeczki nie dostali :gleba:

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 00:14
autor: zybalowie
Oj, dostalibyśmy - rózgę! :D

Najlepsze jest to, że Mozartowi niemal udało się zgarnąć jedną torebkę - właśnie sprzed TYCH drzwi. I znowu mielibyśmy przekichane... ;)

Jak jednego trudnego sąsiada rekompensuje kilka pięter czaderskich sąsiadów, to naprawdę jest dobrze :piwko:

p.s. właśnie niedawno zaczepiła nas inna sąsiadka, chwaląc, jaki mamy spokojny inwentarz w domu i że nie do wiary, że nic a nic go nie słychać :)

Dobsz, idziemy spać, rano weterylandia nas czeka. Branoc.

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 08:59
autor: Ania W
Łoza w zimie miała też konkretne sensacje żołądkowe. Właściwie nie wymiotowała i humor nie najgorszy ale biegunka -dramat! Wszystko przez nią przelatywało. Nie wiadomo czy coś zeżarła czy wirus...
W ciągu tygodnia schudła ponad 3 kg i to było naprawdę widać. Nie było potrzeby kroplówek, bo piła a właściwie ja jej sporo wody przemycałam w jedzeniu.
Wyszłam z założenie że skoro ma podrażniony żołądek/jelita to najpierw głodówka a potem stopniowo dieta płynna, półpłynna i prawie "niepłynna" ;) Mało a częściej.
Najpierw wprowadziłam odrobinę kurczaka, potem to samo ale z marchewką - tylko mało naprawdę po łyżce, dwie...potem rzadki kleik ryżowy z kurczakiem i marchwią , potem zagęściłam kleik...potem rozgotowany ryż itd.
A że lubię iść na łatwiznę to ugotowanego kurczaka i marchewkę zmiksowałam - powstała papka wygodna do mieszania z kleikiem i ryżem ;)


A Mikołaj super! :)

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 12:00
autor: zybalowie
No, Mozartucha już staje na nogi :) Rano był jeszcze trochę klapnięty, a teraz bryka, zaczepia do zabawy i - oczywiście - upomina się o jedzenie. Nie ma gorączki, nie jest odwodniony, chętnie pije.

Za moimi plecami stoi rosół z dorsza i pstrąga, a ryba stygnie na balkonie, zaraz będziemy wyjmować ości. Podjadłam trochę i stwierdzam, że zazdroszczę mojemu psu dzisiejszego obiadu :mrgreen:

Będziemy podawać jedzonko w sześciu porcjach, co półtorej godziny.

A pies tymczasem siedzi na dywanie i taaaaak na mnie patrzy. Taaak, jak potrafi patrzeć tylko bardzo głodny ogar ;)

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 12:09
autor: EiMI
:silacz:

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 12:29
autor: Aszemi
Aaaaaaaaa ten Mikołaj się lekko pospieszył bo on dopiero dziś w nocy przychodzi :jezyk_3:

Re: Mozart - chorutki :(

: niedziela 05 gru 2010, 13:19
autor: kasiawro
no właśnie ...pośpieszył, mi się też aż gorąco zrobiło, bo byłam pewna że to jeszcze chwilkę trzeba czekać na prezenty.
Ja też lubię takie spontaniczne, miłe niespodzianki człowiekowi aż lepiej się na duszy robi :happy3: