Ale ja nie przeżywam

Nadal podobają mi się ciemne ogórki, ale mój jest mój i może być nawet perkalikowy w kratkę - wszystko mi jedno

Grunt, że zachowuje się jak każdy szanujący się duży pies, czyli zgodnie z prawidłowością sprytnie wychwyconą przez Grocholę "im większy pies, tym bardziej w przejściu leży"..., i każdy szanujący się ogr - czyli zajmuje mniej więcej połowę kanapy i 3/4 łóżka, siada mi na piętach, kiedy stoję przy zlewie kuchennym, snuje się za mną z kąta w kąt i jak tylko siądę, melduje się na kolanach

kłóci się z nami o fotel i dyskutuje, o pół do siódmej rano zastanawia się czy ci ludzie już całkiem zgłupieli, żeby w środku nocy wstawać z łóżka itd...
No i od kiedy wyrósł...za każdym razem wygląda tak znajomo i na miejscu, że nie wyobrażam sobie, żeby mi po domu pudel latał

Chociaż nie mam nic do pudli i nawet kiedyś dawno temu miałam takowego
Najkrócej można to ująć tak - ŻYCIE W DOMU WRÓCIŁO DO NORMY
