Strona 36 z 127
Re: Mozart - taka fumfela
: czwartek 02 gru 2010, 11:06
autor: hania
Chętnie oddam cały snieg z mojego podwórka
Re: Mozart - taka fumfela
: czwartek 02 gru 2010, 11:45
autor: Aszemi
hania pisze:Chętnie oddam cały snieg z mojego podwórka
Rok temu gość na allegro sprzedawał śnieg spod garażu
Ale i tak sprawa nieaktualna bo u nas też już leży a dowody pewnie pojawią się lada moment

Re: Mozart - taka fumfela
: czwartek 02 gru 2010, 15:02
autor: zybalowie
hania pisze:Chętnie oddam cały snieg z mojego podwórka
Z dowozem, czy bez?
Aszemi pisze:Ale i tak sprawa nieaktualna bo u nas też już leży a dowody pewnie pojawią się lada moment

A jak!
Zybalowie pisze:Poszedł sobie. Dziadek mróz wziął pod pachę

A szkoda, bo mróz bez śniegu to trochę niezgodne z konwencją praw człowieka i psa (na spacerze)
Ledwie to napisałam, i proszę, atak zimy:
Puma:
Ooooo
Lód pod śniegiem:
Coś dobrego zawsze się znajdzie:
Nurkowanie:
Brykanie:
Żaden tam pies na dziki, ale pointer

/zawsze tak robi, jak coś zwraca jego uwagę/
Z cyklu "ogar na szczycie":
... a co to?
...mmm, dobra glina, dobra...
...pyyycha!

Re: Mozart - nury w śniegu
: czwartek 02 gru 2010, 15:08
autor: Aszemi
zybalowie pisze:Aszemi napisał(a):
Ale i tak sprawa nieaktualna bo u nas też już leży a dowody pewnie pojawią się lada moment
A jak!
Mówisz i masz
Ja też już swoje ładuję żeby nie było że sobie śnieg w photoshopie dorobiłaś

Re: Mozart - nury w śniegu
: czwartek 02 gru 2010, 15:20
autor: Darianna
wyżeł polski jak nic
http://img703.imageshack.us/img703/190/pointer.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Mozart - nury w śniegu
: czwartek 02 gru 2010, 15:30
autor: zybalowie
Jak wyczai na horyzoncie jakiś niepokojący obiekt, to wychyla się do przodu, zastyga w bezruchu i podnosi łapę.
Dzisiaj dostrzegł w trawie coś (?) czego ja do końca nie zidentyfikowałam i zamarł w bezruchu na kilka minut - najpierw, oczywiście, schował się za mnie

A potem patrzył jak zahipnotyzowany. Strasznie się rozemocjonował, bo pomimo bezruchu drżał jak osika.
Re: Mozart - nury w śniegu
: czwartek 02 gru 2010, 20:07
autor: BasiaM
zybalowie pisze:Jak wyczai na horyzoncie jakiś niepokojący obiekt, to wychyla się do przodu, zastyga w bezruchu i podnosi łapę.
Mój ma tak samo ... a łapę to pewnie podnosi bo mu zimno
zybalowie pisze:Dzisiaj dostrzegł w trawie coś (?) czego ja do końca nie zidentyfikowałam i zamarł w bezruchu na kilka minut - najpierw, oczywiście, schował się za mnie

A potem patrzył jak zahipnotyzowany. Strasznie się rozemocjonował, bo pomimo bezruchu drżał jak osika.
Warto ufac swojemu psu i nie łazić po krzaczorach na siłę
Kiedyś chciałam iść przez las ... Uchaty ... niekoniecznie
Ja nic nie widziałam, nie słyszałam ... a pies ... warczał, prychał, wypatrywał ....
Wkońcu mówię "no dobra, idziemy spowrotem

"
Jak dobrze, że posłuchałam swojego psa ... w krzakach siedziały dziki ...
Re: Mozart - nury w śniegu
: czwartek 02 gru 2010, 22:35
autor: irie
Fajnie Mozart uszyska 'nastawia' (nad pointerem;)
I piekny ma ogon dlugasny

Re: Mozart - nury w śniegu
: piątek 03 gru 2010, 09:10
autor: Jotka
Przy dobrej glinie odpadłam od monitora; co jest z tymi psiskami, że tak zjadają błotko? mikroelementy, czy co? Korek też jest głównym błotożercą okolicznym. Teraz trochę rzadziej się pożywia matką ziemią, bowiem trudno się do niej dokopać

. W związku z tym notorycznie obserwujemy sytuację, przedstawioną na fotce pt. "Nurkowanie"

.
Re: Mozart - nury w śniegu
: piątek 03 gru 2010, 12:05
autor: zybalowie
Jotka pisze:Przy dobrej glinie odpadłam od monitora; co jest z tymi psiskami, że tak zjadają błotko? mikroelementy, czy co? Korek też jest głównym błotożercą okolicznym. Teraz trochę rzadziej się pożywia matką ziemią, bowiem trudno się do niej dokopać

. W związku z tym notorycznie obserwujemy sytuację, przedstawioną na fotce pt. "Nurkowanie"

.

Hmm... ja to zwalam na karmę. Wy chyba też dajecie RC?
Samo podjadanie tego czy owego z matki ziemi mnie nie niepokoiło, bo wiem, ze psy tak uzupełniają dietę.
Ale poczytałam sobie ostatnio i przestało mi się to podobać w zestawieniu z resztą: wyglądem kup, zjadaniem gliny i zbutwiałych liści, a najlepiej jakiejś zgnilizny, podjadaniem odchodów na spacerach, łupieżem co jakiś czas i lekką, ale jednak notoryczną ropką w oczach.
Zupełnie przestało mi się to podobać kiedy młody zwymiotował raz po prostu ogromną ilościa zeżartej niestrawonej trawy.
Wydaje mi się, że ta karma nie leży mu do końca, więc postanowiłam ją zmienić.RC starczy nam jeszcze na jakieś 2 tygodnie, potem się przestawiamy.
Jestem ciekawa, czy to coś da.