No i nie mam dobrych wiadomości
Kopiuję wczorajszą korespondencję z Panią Magdą:
"Wieści przykre, Brutus pokazał swoją czarna, niezbyt bezpieczną stronę. okazało sie, że potrafi gryźć bez ostrzeżenia i to mocno. Pogryzł mojego męża, którego juz zna i się do niego cieszy, który go już wyprowadzał. Pogryzienie w rekę lewą, zaczął gryźć z tyłu, podczas powrotu do boksu (bez przymusu). Albo coś mu się przypomniało, albo mąż z kimś mu się nagle w tej sytuacji skojarzył. Z relacji Roberta chwilę wcześniej był luźny, nie pokazywał zdenerwowania, stresu. Próbował poprawić chwyt na głębszy, szarpać, prawą reką przechwycony a obrożą podduszony i wniesiony do boksu. Ręka do szycia. Bardzo mi przykro, tym bardziej, że praca szła ku dobremu. Szczerze, nie spodziewałam sie, że potrafi gryźć na tyle mocno. Ale świadczy to również o tym, że mnie za pierwszym razem dokładnie tak lekko chciał 'musnąć", bo zna i rozróznia siłę gryzienia. Roberta gryzł na powaznie. Bardzo mi przykro, bo lubię tego psa, ale ewidentnie go nie docenialam. Z dwojga złego dobrze, ze stało się to u nas, że nie trafiło na postronną osobę, która nie potrafi się bronić, która nie była w podobnej sytuacji. A, że mało sie tego spodziewaliśmy to inna sprawa, dobry i bardzo szybki zawodnik z Brutusa, bo pierwszy raz któreś z nas jest szyte z powodu psa. Jak już, zawsze udawało się przechwycić wczesniej, albo z dużo delikatniejszymi ranami, bez potrzeby interwencji lekarza. Reasumując, moim zdaniem pies, który potrafi gryźć na tyle mocno, do adopcji iść nie może."
Z dzisiejszej mojej rozmowy z Panią Magdą - mąż ma założonych 7 szwów. Uderzenie zębami było na tyle silne, że nawet zniszczył zegarek. Tak jak wczesniej pisałam, że poprzenie kłapnięcie, było tylko delikatnym ostrzeżeniem, tak to, to była cicha agresja, przed którą Pani Magda przestrzegała. Nawet, jeśli przyjąć, że ta agresja idzie w kierunku mężczyzn, to przecież pies po adopcji nie idzie w świat samych kobiet. Nikt za niego nie poręczy, że nie zaatakuje. Okazało się, że Brutus jest nieprzewidywalny. I, jak twierdzi Pani Magda, bardzo inteligentny. I mimo, że go naprawdę polubili, uważają, że nie może być adoptowany.
Mnie jest strasznie smutno. Tak bardzo chciałam, myślę, że jak wszyscy, by Brutus dostał szansę i by mu się udało. Tak mnie cieszyły informacje o postępach...
Szansę mu daliśmy. Niestety się nie udało.
Jeśli podejmiemy tę ostateczną decyzję, Pani Magda nam w tym pomoże. Zaręczyła, że Brutus odejdzie spokojny
Czekam na Wasze wypowiedzi.