Iskra de domo Poszły w Las
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Tia babski marketing, dziś było normalnie - wrr., broniła kici i zasobów.
Ogar dobry:Gęby długiej. Paznokci tępych. Zadu przestronnego, łakomy, zwajca.
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Iskierka miała gościa, siostrzenicę Arię. Naprawdę bardzo starała się po swojemu dobrze gościa przyjąć. Jak na jej możliwości zachowań w stosunku do suczek, zachowywała się wzorowo. Może dlatego, że spotykała Arię, kiedy ta była jeszcze szczenienięciem?
- Załączniki
Byleby w sercu ciągle maj!
Re: Iskra de domo Poszły w Las
A wtorkowy ranek nas zachwycił...
Świat malowany świtem
Świat malowany świtem

Byleby w sercu ciągle maj!
Re: Iskra de domo Poszły w Las
W wtorek rzeczywiście był piękny wschód słońca!
Genialne krajobrazy !
Genialne krajobrazy !

Re: Iskra de domo Poszły w Las
Piękne, szczególnie mi się spodobały te startujące z wody kaczki 

"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Oj nam nie dane oglądać takie widoki,
bo u nas blady świt to zaczyna się gdzieś o 9. 


Re: Iskra de domo Poszły w Las
I znowu poranek, Wigilijny, choć bez wyjaśnień niewiele pewnie by obstawiło, że to zdjęcia robione 24 grudnia... Niemniej spacerowało się cudnie... Z osiągnięć spacerowych: dwa bażanty (wiem, wiem... nudy...
) i jeden lisek. Pańcia, tragiczna gapa, fuzji nie miała, bo Iskrula wypracowała liska koncertowo! Latała w wysokich trzcinach, szeleściło i szurało dość długo... Cierpliwie czekałam, aż się nalata i natropi i w pewnym momenie z trzcin wybiega nie Iskrula a lisek... I biegnie prosto na mnie. Zdarzyło się tak, jak w kreskówkach - lisek w połowie drogi zatrzymał się jak wryty
, zorientował się, że są dwaj intruzi - suka i jej pani i dał bokiem w długą. Byłam tak zaskoczona, nigdy wcześniej nie spotkałyśmy w tym miejscu lisów, że nawet nie zrobiłam użytku z aparatu... A czasu było pod dostatkiem, bo lisek też był niepomiernie zaskoczony
Iskrula jeszcze chwilę poganiała po tropie, ale po jakichś dwudziestu minutach była już przy mnie.
Miałam prezencik w dzień Ew



Iskrula jeszcze chwilę poganiała po tropie, ale po jakichś dwudziestu minutach była już przy mnie.
Miałam prezencik w dzień Ew

- Załączniki
Byleby w sercu ciągle maj!