Smuga jak jeszcze z nami jeździła to zaczynała się denerwować po przekroczeniu setki...no ale autostrad wtedy nie było...
psy jeźdżą z nami zawsze w bagażniku z wyjątkiem hrabianki

gonczym i ogarom wystarczy klapę otworzyć...wskakują i na komforty nie patrzą...
a lady....to arystokracja musi na siedzeniu podróżować
