ogarze problemy
Re: ogarze problemy
Witam,
nie mogę znaleźć odpowieniego wątku na temat ślinienia się ogarów.
Nasunia bardzo się ślini, najbardziej podczas jazdy samochodem, wówczas jakby odkrecić kran z wodą, ślina leci jej ciurkiem. Kolejne sytuacje, to np. podczas wizyty gości, jedzenia, picia, na spacerach. Mam pytanie jak sobie poradzić z tym problemem?
Słyszalam o tabletkach i o zabiegach, ale nie mogę niczego na ten temat znaleźć w internecie.
Bedę bardzo wdzięczna za każdą infomocję zwiazaną z usunieciem tego problemu.
Pozdrawiam,
nie mogę znaleźć odpowieniego wątku na temat ślinienia się ogarów.
Nasunia bardzo się ślini, najbardziej podczas jazdy samochodem, wówczas jakby odkrecić kran z wodą, ślina leci jej ciurkiem. Kolejne sytuacje, to np. podczas wizyty gości, jedzenia, picia, na spacerach. Mam pytanie jak sobie poradzić z tym problemem?
Słyszalam o tabletkach i o zabiegach, ale nie mogę niczego na ten temat znaleźć w internecie.
Bedę bardzo wdzięczna za każdą infomocję zwiazaną z usunieciem tego problemu.
Pozdrawiam,
Re: ogarze problemy




Re: ogarze problemy
Właściwie trudno radzić w takiej sprawie bo jedynym skutecznym zabiegiem, żeby pozbyć się takiego problemu jest zabieg usunięcia....ogara
A na poważnie : jazda samochodem to choroba lokomocyjna, tutaj faktycznie możecie spróbować leków ( ja podpytałabym weta bo wiem, że pojawiły się jakieś psie leki na ten problem). Wprawdzie znam bardzo wiele ogarów źle znoszących jazdę samochodem i w niewielu przypadkach udało się zupełnie pozbyć problemu, chociaż przynajmniej w części poprawę widać. Ale generalnie to jest stres i tutaj można nieco załagodzić problem farmakologią+ takim aranżowaniem sytuacji, żeby jazda samochodem kojarzyła się przyjemnie.
W przypadku jedzenia to jest np. kwestia tego czy dokarmiacie między posiłkami, przy stole itp. Czy goście dokarmiają? Czy ma stałe pory posiłków? Tu można trochę popracować.
Przy piciu nikt wam chyba nic konkretnego nie poradzi - po prostu trzeba położyć ręczniczek przy misce. Na spacerze to też dość normalne, zwłaszcza jak sobie coś węszy.
Ślinienie jest po prostu integralną częścią ogara...Suki ślinią się mniej, psy więcej ale to też dość osobnicze. Żadne zabiegi ( nie bardzo z resztą wiem na czym one miałyby polegać - wycięcie ślinianek?
)nic nie dadzą, chyba że będą zwykłym okaleczeniem ale mam nadzieję, że żaden uczciwy weterynarz się ich nie podejmie. Leki właściwie tylko w chorobie lokomocyjnej.
Z glutami po prostu trzeba nauczyć się żyć

A na poważnie : jazda samochodem to choroba lokomocyjna, tutaj faktycznie możecie spróbować leków ( ja podpytałabym weta bo wiem, że pojawiły się jakieś psie leki na ten problem). Wprawdzie znam bardzo wiele ogarów źle znoszących jazdę samochodem i w niewielu przypadkach udało się zupełnie pozbyć problemu, chociaż przynajmniej w części poprawę widać. Ale generalnie to jest stres i tutaj można nieco załagodzić problem farmakologią+ takim aranżowaniem sytuacji, żeby jazda samochodem kojarzyła się przyjemnie.
W przypadku jedzenia to jest np. kwestia tego czy dokarmiacie między posiłkami, przy stole itp. Czy goście dokarmiają? Czy ma stałe pory posiłków? Tu można trochę popracować.
Przy piciu nikt wam chyba nic konkretnego nie poradzi - po prostu trzeba położyć ręczniczek przy misce. Na spacerze to też dość normalne, zwłaszcza jak sobie coś węszy.
Ślinienie jest po prostu integralną częścią ogara...Suki ślinią się mniej, psy więcej ale to też dość osobnicze. Żadne zabiegi ( nie bardzo z resztą wiem na czym one miałyby polegać - wycięcie ślinianek?

Z glutami po prostu trzeba nauczyć się żyć

- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: ogarze problemy
Faktycznie, chyba trzeba polubić albo się frustrować za każdym razem...U nas jak na złość gluty lądują zawsze w niepożądanych miejscach
Szczytem był lot gluta na przejściu dla pieszych. Samochód nas puszcza, ruszam z Cygą, ona zatrzymuje się na otrzepanie i glut ląduje na przedniej szybie tego samochodu, który uprzejmie nas przepuścił
Ślinienie się z powodu choroby lokomocyjnej jest faktycznie obfite; powinna kojarzyć podróże z przyjemnymi spacerami i wizytami to może będzie przechodzić...
Nie dokarmiać podczas Waszych posiłków, żeby nie kojarzyła Waszego jedzenia ze swoim apetytem...


Ślinienie się z powodu choroby lokomocyjnej jest faktycznie obfite; powinna kojarzyć podróże z przyjemnymi spacerami i wizytami to może będzie przechodzić...
Nie dokarmiać podczas Waszych posiłków, żeby nie kojarzyła Waszego jedzenia ze swoim apetytem...
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: ogarze problemy
Jak ja się cieszę, że moje ogary nie mają żadnych lokomocyjno stresowych przypadłości...
w samochodzie żadne się nie gluci, jadą spokojnie i bezstresowo nawet na koniec świata.
W domu nie pozwalam sępić-wyrzucam z kuchni...i kropka.
jak są goście to mają zakaz dokarmiania, a najpewniej to wyrzucam na zewnątrz albo do kojca.
jak biegają to czasem są oślinione, ale to na bardzo intensywnym spacerze, jak się gonią i ścigają...i co jakis czas do wiadra z wodą podbiegają.
W domu Diuna pije z bidetu, odkręcam kran...i pije...z bieżącej wody. Wtedy nie ma glutów.

w samochodzie żadne się nie gluci, jadą spokojnie i bezstresowo nawet na koniec świata.
W domu nie pozwalam sępić-wyrzucam z kuchni...i kropka.
jak są goście to mają zakaz dokarmiania, a najpewniej to wyrzucam na zewnątrz albo do kojca.
jak biegają to czasem są oślinione, ale to na bardzo intensywnym spacerze, jak się gonią i ścigają...i co jakis czas do wiadra z wodą podbiegają.
W domu Diuna pije z bidetu, odkręcam kran...i pije...z bieżącej wody. Wtedy nie ma glutów.
Re: ogarze problemy
Gości?weszynoska pisze:
jak są goście to mają zakaz dokarmiania, a najpewniej to wyrzucam na zewnątrz albo do kojca.

Ale i tak wszyscy zachwyceni gościnnością w Węszynosowie

- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: ogarze problemy
Ania W pisze:Gości?weszynoska pisze:
jak są goście to mają zakaz dokarmiania, a najpewniej to wyrzucam na zewnątrz albo do kojca.
![]()
Ale i tak wszyscy zachwyceni gościnnością w Węszynosowie

Re: ogarze problemy
dziękujemy za odpowiedzi
Na pewno Nasuńci nie okaleczymy i jeśli nie ma bezpiecznych i praktykowanych zabiegów, to na żadne eksperymenty się nie zgodzimy. My- domownicy, to przyzwyczajeni jesteśmy do jej glutów, po pracy wskakujemy w dresy a jak nas obslinia to już nas to nie rusza ale niestety goście przestali nas odwiedzać

Na pewno Nasuńci nie okaleczymy i jeśli nie ma bezpiecznych i praktykowanych zabiegów, to na żadne eksperymenty się nie zgodzimy. My- domownicy, to przyzwyczajeni jesteśmy do jej glutów, po pracy wskakujemy w dresy a jak nas obslinia to już nas to nie rusza ale niestety goście przestali nas odwiedzać

Re: ogarze problemy
a jak ktoś już przyjdzie, przeważnie rodzinka, to przed nią ucieka
i jest nam i pewnie i jej przykro

i jest nam i pewnie i jej przykro

Re: ogarze problemy
Myślę, że wam jest bardziej przykro niż jej....
A czy ona naprawdę aż tak się ślini? Czy przypadkiem goście trochę nie przesadzają?
Wiesz, jak jest w domu pies to zdarza się, że niektórym odwiedzającym przeszkadza to, że albo się ślini, albo upomina o głaskanie, albo się sypie z niego sierść i zostaje na ubraniu...niektórym przeszkadza psi zapach
Ja wychodzę z założenia, że gości się miewa a psa ma...Ale prawdę mówiąc i tak zdecydowana większość moich gości to psiarze więc może mam łatwiej pod tym względem.
Jeżeli aż tak bardzo się ślini to moim zdaniem może wynikać to z emocji.
Bard ślinił się dość mocno momentami (głównie jedzenie i spacerowe węszenie) ale nie aż tak żeby straszyć ludzi, Łoza ślini się tylko do jedzenia i czasami na spacerach jak sobie węszy lub w jakiś szczególnie emocjonalnych sytuacjach, ale w sumie niewiele. Prawdę mówiąc na spacerach to mam w nosie czy się ślinią, czy nie - zapewniam was że są rasy duuuużo bardziej problematyczne pod tym względem
To co przychodzi mi do głowy to jakaś rytualizacja takich spotkań rodzinnych. Po krótkim powitaniu odsyłacie ją na miejsce i niech tam sobie obserwuje resztę spotkania. Najlepiej, żeby przy tym jak najmniej było ogólnego zamieszania (np. jak siedzicie sobie przy stole czy innej kawie
), bo trudno będzie jej wytrzymać na posłaniu. Tradycyjnie też pozostaje wam trening klatkowy i klateczka - ona będzie zamknięta ale będzie sobie patrzyła co się dzieje, goście będą bezpieczni 
Swoją drogą ostatnio jak byliśmy rodzinnie u mojej mamy na urodzinach (rodzinnie tzn. z psami : Łoza + Kefir , bokser
), to ciemne "wyjściowe" spodnie mojego taty wyglądały jak obraz nędzy i rozpaczy...ale wyciągnął wnioski i Wielkanoc spędził w nieco jaśniejszych, mniej wyjściowych ale za to takich, z których łatwiej zebrać sierść czy usunąć gluty 
A czy ona naprawdę aż tak się ślini? Czy przypadkiem goście trochę nie przesadzają?
Wiesz, jak jest w domu pies to zdarza się, że niektórym odwiedzającym przeszkadza to, że albo się ślini, albo upomina o głaskanie, albo się sypie z niego sierść i zostaje na ubraniu...niektórym przeszkadza psi zapach

Jeżeli aż tak bardzo się ślini to moim zdaniem może wynikać to z emocji.
Bard ślinił się dość mocno momentami (głównie jedzenie i spacerowe węszenie) ale nie aż tak żeby straszyć ludzi, Łoza ślini się tylko do jedzenia i czasami na spacerach jak sobie węszy lub w jakiś szczególnie emocjonalnych sytuacjach, ale w sumie niewiele. Prawdę mówiąc na spacerach to mam w nosie czy się ślinią, czy nie - zapewniam was że są rasy duuuużo bardziej problematyczne pod tym względem

To co przychodzi mi do głowy to jakaś rytualizacja takich spotkań rodzinnych. Po krótkim powitaniu odsyłacie ją na miejsce i niech tam sobie obserwuje resztę spotkania. Najlepiej, żeby przy tym jak najmniej było ogólnego zamieszania (np. jak siedzicie sobie przy stole czy innej kawie


Swoją drogą ostatnio jak byliśmy rodzinnie u mojej mamy na urodzinach (rodzinnie tzn. z psami : Łoza + Kefir , bokser

