Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

Ja może jakiś geniusz kulinarny nie jestem ale lubię zupę cebulową. Wielkiej filozofii nie ma. Kupujemy dużo cebuli, najlepiej takiej dużej, słodkawej. Nie mam pojęcia jak się nazywa. Kroimy dowolnie, nawet na ćwiartki i szklimy na patelni, aż będzie mięciutka. Ile się przy tym można na płakać. W między czasie robimy wywar z kurczaczka lub indyka. Ja najczęściej biorę szyje indycze, ale może być zwykły knorr. Nie za dużo, tak żeby zupa nie była za wodnista. Mięsa mało albo wcale, bo smak zepsuje. Do wywaru wrzucamy cebulę. Ja podsmażam po trochu, bo nie mam dużej patelni. Można dodać do wywaru marchewkę lub inne badziewie, ale nie dużo, bo też może zmienić smak. Wszystko podgotowujemy chwilę. Potem miksujemy blenderem. Jeśli zupa jest za rzadka, to można ją podgotować dłużej i odparować. Ja lubię gęstą, na ostro z dużą ilością pieprzu. Wlewam do miseczek. Zasypuje tartym żółtym serem, tak żeby się ciągnął przy jedzeniu. Dodaje grzanki, ale po trochu, bo lubię jak są chrupiące, a nie rozmoczone w zupie.
Polecam. Dobra raczej zimą, bo rozgrzewa.
Pozdrawiam Kasia

weszynoska pisze:ale narobię Wam smaka chłodnikiem z młodych buraczków
przy 30 stopniowym upale, po dość wyczerpującej pracy przy plewieniu borówy, taki chłodnik smakuje jak najlepszy rarytas....

do tego nasz taras... zacieniony, z lekkim przewiewem...zjedliśmy prawie cały gar

młoda botwinka, młode jarzynki, koperek, ziemniaczki...zabielone swojską śmietaną , ugotowane na wieprzowym żeberku , gęste od buraczanych listków, lekko kwaśne....

"Mężczyznom dano wódkę.
Wtenczas wszyscy siedli
i chłodziec litewski milcząc
żwawo jedli" (ks.1)
Adam Mickiewicz - "Pan Tadeusz"

też czasem robie chłodnik ale wegetarianski i jest pyszny w upalny dzień

Chłodnik mojej mamy (nie ujmując innym ) to mistrzostwo świata
I też bez mięsa i niegotowany. Tzn, tylko buraczki młode gotowane a reszta już nie.
Z jajeczkiem, ogórkami, koperkiem, czosnkiem na kefirku...i pewnie jeszcze z czymś o czym nie pamiętam.

Jajeczko też niegotowane?

Wydawało się być gotowane i to dłużej jak 3 minuty

A ja mam dla was danie, które może być obiadowe, jest dietetyczne i wyśmienite

Na talerzu układamy najpierw sałatę lodową, na to pokrojone w ćwiartki pomidory, ogórki, kukurydza, papryka (co kto lubi). Potem dodajemy na to kawałki kurczaka (z piersi) wcześniej usmażone albo grilowane. Wszystko polewamy sosem czosnkowym własnej roboty (na jogurcie greckim, można dodać trochę majonezu do smaku + przyprawy). I na koniec- polewa czekoladowa (taka jak do lodów).
Polecam na obiad, można również na imprezie zaskoczyć gości. Pyszne, łatwe, szybkie i syte !
Jak będę to kiedyś robić, to zrobię fotkę i wrzucę.

Dietetyczne z majonezem i czekoladą!!!! - już uwielbiam!

Oto danie obiadowe a może też być kolacyjno - imprezowe ( u nas imprezowicze zajadali się i prosili o dokładkę baaardzo długo )

NALEŚNIKI PO MEKSYKAŃSKU

SKŁADNIKI: na farsz
składniki w/g uznania co kto lubi i fantazji kucharza

0,5kg mięsa mielonego
puszka kukurydzy
puszka fasoli czerwonej lub białej ( albo obydwie )
papryka
pomidory bez skórek
pieczarki
cebula
pieprz
sól
papryka chilli ostra
czosnek
sos chili
olej do smażenia
Fix knorr do spaghetti
Sos pomidorowy Knorr ( ja używam tej firmy bo w/g mnie najlepiej smakuje )

starty ser żółty

NALEŚNIKI:
mleko, mąka, jajko, szczypta soli

Na oleju podsmażamy cbulę, mięso i po chwili dorzucamy resztę składników na farsz.
Wsypujemy trochę startego żółtego sera i trochę Fix Knorra do spaghetti.
Można wrzucić łyżkę koncentratu pomidorowego i więcej sera.
Żółty ser fajnie zagęszcza wszystkie składniki.


Smażymy naleśniki

Zawijamy farsz w naleśniki i układamy w naczyniu żaroodpornym lub co kto ma pod ręką


Polewamy naleśniki gęstym sosem


... i posypujemy startym żółtym serem


Wkładamy wszystko do piekarnika dosłownie na 15 minut, żeby się ser rozpuścił.

SMACZNEGO

Hmm fajne tylko ja to mam problem bo same naleśniki nie chą mi wychodzić albo za grube albo robią się sztywne no nie mam mocy

Aszemi pisze:Hmm fajne tylko ja to mam problem bo same naleśniki nie chą mi wychodzić albo za grube albo robią się sztywne no nie mam mocy

Mi też nie chciały wychodzić ale trening czyni mistrza
Robię na oko a jak jakiś się nie uda to tylko dlatego, że sępiące ogry wymodliły to śliniąc się pod kuchnią