no będzie niezła impreza..... Chyba klatkę wezmę - taką składaną co jeżdżę z nią na wystawy i która jest "aresztem" dla labka jak mnie w domu nie ma - labke ma prawie 2,5 roku a nadal niszczy.... Moja hodowla, więc mogę mieć pretensję tylko do siebie. grrry! Za to ogr co am 5 miesięcy praktycznie nic nie niszczy. Tyle tylko że labek ma jakieś paranormalne odczuwanie moich stanów duszy - jak tylko trochę jestem zła, nawet nie musze tego mówic, tylko tak wewnętrznie sie wkurzam na coś, to on od razu pakuje sie do klatki i tam siedzi aż mi przejdzie.
U mnie podobnie jest z Ajszą. Jak jest jakaś afera w domu i ktoś coś przeskrobie a ja się wkurzam, to Ajsza od razy do klatki i siedzi cichutko. Moja biszkoptowa labradorka ma 4 lata i też robi w domu demolkę jak mnie nie ma. Za to jej siostrunia czarna jest jak aniołek. A mamusia to psi ideał. Byle był fotel, to może sobie cały dzień grzecznie przespać. Ale i tak przy Oliwce to wszyscy wysiadają. Ta to jakby dała radę to by nawet na górę szafek kuchennych wlazła. Mastif to jednak podwórzowy pies. Ja też biorę na wyjazd klatki ale dla moich facetów.
U mnie za to ojciec rodu (Bazyl) jest taką oazą spokoju. Wielki lab który spokojnie idzie na smyczy nawet z 3 letnim dzieckiem.
mam nadzieję, ze się zmieścimy u Ciebie w samochodzie z tymi klatkami? (żeby psy się nam nie zjadły, choć moje pakowne - pod nogami spokojnie się upychają). Moja to labradorówa która mieści ogra i labka - taka z tych złotych klatek. Mam jeszcze pancerną, ciut większą, z takich super mocnych drutów, ale jest tak ciężka, ze szok.
Pirania (labka) przestała niszczyć jak dostała opier... za zjedzenie tygodniowego telefonu i obgryzieniu do ziemi drzewka magnolii. Na czarnym labku takie opiep.... nie robią wrażenia. A obydwoje aktualnie chyba ćwiczą do konkursu norowców - mam tak zryty trawnik, ze szok.... Czasem nawet jakiegoś kreta do domu mi przyniosą w podarunku. Biszkoptowy Bazyl mam to gdzieś - on jest ponad takie zachowania. A ogr - ten też jest grzeczny, zwłaszcza jak wiem w jakim on jest wieku i co w jego wieku pożarł Panbazyl (czarny lab) - Gryzoń to kochany grzeczny dzieciak.
a mastify to specyficzne psy - uparte, uparte i zawsze ma ich być na wierzchu. Jak kiedys byłam na wystawie z psami w Kiszyniowie to Rosjanka przywiozła tak cudnego mastifa, no w PL tak pięknego zwierza nie spotkałam. Aż bylam w stanie sie w nim zakochać - piękny duży rudy psisko. I jak pięknie biegał! A włos - no cudeńko!
Klatki to spoko, jeśli oczywiście się składają. Ile chcesz zabrać psów i jakich? Bo ja ciągle nie wiem czy brać obu chłopców czy tylko jednego Jedzie jeszcze oczywiście Zbycho i Atenka, bo ona jest pod specjalnym nadzorem i pewnie będzie musiała brać leki. Dodatkowo muszę zdecydować czy brać Ryśka czy Sisi (pbgv) czy Zuzię.
Kasia
klatka będzie jedna - składa się na placek. Teraz jej wymiarów nie pamiętam, ale to taka jak na labka/ogara.
Ja biore dwóch chlopaków - czarnego labka Panbazyla i ogara Gryzonia. reszta w domu zostaje. Jak trzeba Ci pomoc w robieniu zastrzyków (tylko podskórne) to bez problemu potrafię (ostatnio po wsi chodzę i daję zastrzyki kotom czy psom bo ich właściciele nie potrafią, nawet nie myślałam, że jest taka potrzeba.... )
Jestem lekarzem więc zastrzyki to raczej nie problem. Na razie mała się bada, ale pewnie niedługo zacznie brać leki. Ja to już bym jej dała ale jeszcze jakieś testy ma mieć.
Skoro bierzesz 2 samce to ja chyba Ryśka zostawię w domu. Zbyś ani Ryś nie wpuści nikogo do auta. Więc faceta wsadzimy do klatki do bagażnika a reszta z tyłu. Chyba, że labka i Drużbę wsadzimy do klatki i wtedy może Ryś i Zbyś jakoś wytrzymają razem, choć może być ciężko. Oni jakoś na jednym siedzeniu nie lubią siedzieć Jajcarze wstrętni.
moje dwa są jak najbardziej pakowne w jednej klatce - nawet czasem lubią się gnieść wspólnie w domu jak klatki otwarte (wszystkie dwie) a oni razem do jednej. Więc jeśli chodzi o moje futrzaki - spokojnie mogą jechać w jednej klatce, w końcu na koniec świata nie jadą przecież
Przypominam, że nie mam klimy. Mój mechanik twierdzi, że lepiej najpierw zreperować wspomaganie, bo bez klimy i tak można jeździć. Pewnie mi ją zrobi na zimę jak rok temu. Jakoś damy radę.