Spoko. Możesz na nas zawsze liczyć. Jesteśmy starzy wyjadacze. Choć moje pociechy raczej preferują tarzanko w krowim łajnie niż w padlince, ale jak to się mówi, na bezrybiu i rak ryba. Super są też takie zasuszone, rozjechane żabki. Można się potarzać. W pysku ponosić. Potarmosić trochę. Na koniec skonsumować.
Kasia
Zasuszone żabki są super bo nie wonią. Podobnie jak zasuszone dżdżownice i krety. Całe szczęście moje psy akurat w jedzeniu takich fast foodów nie gustują . Ale nie wiem czy to jest dziedziczne
Na szczęście u nas w pobliżu nie ma krowich a końskie nie są łatwo dostępne Choć może myślę zbyt po ludzku . Zobaczymy. Jak ma się ogara to ze wszystkimi tego konsekwencjami! Dajecie radę Wy to i my sobie damy. Taką mam nadzieję. A w zasadzie... to nie mamy specjalnie wyjścia