Fundusz i pomoc psom w potrzebie – dyskusja
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Bardzo bliskie jest mi podejście do sprawy i Miszakai i AniW. Wyważone, rozsądne, ale i z sercem.
Hierarchia zaproponowana przez Miszakai jest wg mnie strzałem w dziesiątkę.
Uważam także, że pomoc, w nagłych przypadkach losowych, dla właścicieli rodowodowych ogarów powinna polegać na pożyczaniu pieniędzy na jakiś czas (kiedyś o tym już pisałam), tak by pieniądze wracały do funduszu i by można je było przeznaczyć na pomoc bezpańskim, chorym, w tragicznych warunkach ogarom i ogaropodobnym. Każdy bowiem, kto decyduje się na rodowodowego psa bierze też na siebie obowiązki związane z jego utrzymaniem (wiem, to oczywistość, ale …).
Istnienie jednak funduszu, dla samego gromadzenia pieniędzy, czy też czekanie na przypadek, który spełni wymagania wszystkich, co do kryteriów pomocy, wg mnie jest bezcelowe - po to są pieniądze, taka była wola darczyńców, a jednocześnie tyle przypadków, kiedy pomoc jest niezbędna, że trzeba tych pieniędzy używać i pomagać psom w potrzebie. I ci, co przekazują datki i ci, co biorą udział w licytacjach fantów na bazarku robią to z własnej woli i z porywu serca.
A do zbawiania świata, czy też tylko pieskiego świata, jest nam daleko, daleko… Raptem kilku, jak wyliczyła AniaW, psom udało się pomóc. Nie ma więc obaw. Świata na pewno nie zbawimy
Hierarchia zaproponowana przez Miszakai jest wg mnie strzałem w dziesiątkę.
Uważam także, że pomoc, w nagłych przypadkach losowych, dla właścicieli rodowodowych ogarów powinna polegać na pożyczaniu pieniędzy na jakiś czas (kiedyś o tym już pisałam), tak by pieniądze wracały do funduszu i by można je było przeznaczyć na pomoc bezpańskim, chorym, w tragicznych warunkach ogarom i ogaropodobnym. Każdy bowiem, kto decyduje się na rodowodowego psa bierze też na siebie obowiązki związane z jego utrzymaniem (wiem, to oczywistość, ale …).
Istnienie jednak funduszu, dla samego gromadzenia pieniędzy, czy też czekanie na przypadek, który spełni wymagania wszystkich, co do kryteriów pomocy, wg mnie jest bezcelowe - po to są pieniądze, taka była wola darczyńców, a jednocześnie tyle przypadków, kiedy pomoc jest niezbędna, że trzeba tych pieniędzy używać i pomagać psom w potrzebie. I ci, co przekazują datki i ci, co biorą udział w licytacjach fantów na bazarku robią to z własnej woli i z porywu serca.
A do zbawiania świata, czy też tylko pieskiego świata, jest nam daleko, daleko… Raptem kilku, jak wyliczyła AniaW, psom udało się pomóc. Nie ma więc obaw. Świata na pewno nie zbawimy
Byleby w sercu ciągle maj!
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Jeżeli mam dalej dramatyzować to nie wiem czy nie lepiej aby fundacja do której mamy zaufanie (jak dla mnie nadwyrężone, przynajmniej do niektórych aktywistek
) założyła w tym celu subkonto na które przelane zostaną posiadane środki funduszu. Nie chodzi oczywiscie o brak zaufania dla Basi (forsę mogę jej powierzyć, nalewki bym się trochę bał, sprosiłaby wszystkich
) ale o sprawy podatkowo budżetowe.
1) kwestia zbiórek bez zgłoszenia (przypadek zbiórki na geotermie)
2) żeby Basi nie oskarżono o nieujawnione źródła dochodu (grzywna karna-skabowa i 70% chyba domiar). Jeśli zaczęłaby się tłumaczyć w sposób w pewnym okresie modny,to nie wiem jak Wojtek by się zachował
Fundacja ma prawo takie środki gromadzić jeżeli są zbieżne ze statutem.


1) kwestia zbiórek bez zgłoszenia (przypadek zbiórki na geotermie)
2) żeby Basi nie oskarżono o nieujawnione źródła dochodu (grzywna karna-skabowa i 70% chyba domiar). Jeśli zaczęłaby się tłumaczyć w sposób w pewnym okresie modny,to nie wiem jak Wojtek by się zachował

Fundacja ma prawo takie środki gromadzić jeżeli są zbieżne ze statutem.
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
I trza będzie zakładać fundusz Baśce w potrzebie i szukać DT- u mnie jakby co tapczan na ogródku się znajdzie o ile zajedziesz do Zbycha po zapas nalewek
Generalnie ja bym nie dramatyzowała aż tak bardzo nad każdym pseudo ogarem w typie owczarka rotka chiłały ect a raczej nad tymi co są faktycznie w tragicznej sytuacji i których jak się nie wspomoże to zginą. Ciężki temat bo czasem może być sytuacja że zamiast ratować na siłę jednego to lepiej pomóc dwóm zdrowym znaleźć fajne domki dając tym samym radość i psom i właścicielom.
Znajdą się jeszcze trzecie i czwarte punkty widzenia jak to w grupie ludzi bywa i każdy będzie mieć swoja rację.
Nie mam ugruntowanego zdania w tej sprawie poza tym żeby nie ratować i nie wyciągać szczeniąt, podrostków z pseudohodowli, chyba że wpadka i sterylka ale kto da gwarancję.
No cóż dopóki sa chęci i chętni to chociaż świata nie zwojujemy, zawsze jakaś bida skorzysta.

Generalnie ja bym nie dramatyzowała aż tak bardzo nad każdym pseudo ogarem w typie owczarka rotka chiłały ect a raczej nad tymi co są faktycznie w tragicznej sytuacji i których jak się nie wspomoże to zginą. Ciężki temat bo czasem może być sytuacja że zamiast ratować na siłę jednego to lepiej pomóc dwóm zdrowym znaleźć fajne domki dając tym samym radość i psom i właścicielom.
Znajdą się jeszcze trzecie i czwarte punkty widzenia jak to w grupie ludzi bywa i każdy będzie mieć swoja rację.
Nie mam ugruntowanego zdania w tej sprawie poza tym żeby nie ratować i nie wyciągać szczeniąt, podrostków z pseudohodowli, chyba że wpadka i sterylka ale kto da gwarancję.
No cóż dopóki sa chęci i chętni to chociaż świata nie zwojujemy, zawsze jakaś bida skorzysta.
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Dla mnie znaczy to tyle, że wygląda lub jest baaardzo podobny do naszych psów.Ania W pisze:Basiu ale co to znaczy, że pies wygląda jak ogar?
Ma czaprak? Długie uszy i ogon? 56-65 w kłębie?
Luba wygląda jak ogar? Huzar?
Już nie wchodźmy w takie szczegóły jak waga, wzrost itd.
Jeszcze trochę i powołamy komisję do badania takich przypadków

PS. dla mnie Huzar kompletnie nie ma nic z ogara, Luba i owszem.
Robin oprócz czapraka też nic nie ma.
U mnie na osiedlu też biegają burki sięgające do kostek a czapraki mają jak rasowe ogary ale jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby stwierdzić, że to pies w typie naszej rasy

Być może wrzuciłam, nie pamiętamAnia W pisze:Sama wrzuciłaś psa na forum i okazało się, że dla jednych ogarowaty, dla innych owczarkowaty...jeszcze inni widzieli rotka. Dla ciebie wydał się wystarczająco ogarowaty, żeby go wrzucić na TO forum.

Ja na pewno nie miałam zamiaru rzucać się w wir bazarków, apeli i ogłoszeń bo takie COŚ wypatrzyłam.
Zresztą zdjęcia ze schronisk rzadko przedstawiają faktyczny wygląd psa

Ależ ja nie twierdzę, że tak pisałaśAniaW pisze:Nigdy nie pisałam, żeby wydzierać psy z jakieklowiek pseudohodowli.

Bo to ja pisałam

Dokładnie i mnie też jest żal ...AniaW pisze:Myślę, że poza sytuacją likwidacji takiego miejsca nie ma co zabierać z takich miejsc szczeniaków, a już o wykupywaniu nie ma mowy. Owszem, jest mi trudno bo wiem , że takie szczeniaki powinny iść na umowy, które zawierają punkt o kastracji/sterylizacji. Po ludzku mi ich żal…
Nad tym też trzeba się zastanowić i poszperać jak to w rzeczywistości wygląda.ZbyszekC pisze:(...) żeby Basi nie oskarżono o nieujawnione źródła dochodu (grzywna karna-skabowa i 70% chyba domiar).
Ja mogę prowadzić takie konto ale jak jest sporo wpłat i ludzie piszą "darowizna" albo " na Reksia" czy "na kotka"...
Noooo, jest to jakiś dochód a udowodnić będzie ciężko, że zbierałam na biednego psa

Kwestia pożyczek z takiego konta nie wchodzi zupełnie w grę.


Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
No właśnie. A dla mnie Luba (nic jej nie ujmując bo jest bardzo ładnym i miłym psem) nie ma nic z ogara poza czaprakiem tylko jest mieszańcem beagla (wzrost, ogon, głowa, typ ruszania się, sposób wokalizowania o tym świadczą)BasiaM pisze: PS. dla mnie Huzar kompletnie nie ma nic z ogara, Luba i owszem.
Robin oprócz czapraka też nic nie ma.
U mnie na osiedlu też biegają burki sięgające do kostek a czapraki mają jak rasowe ogary ale jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby stwierdzić, że to pies w typie naszej rasy![]()
Musimy znaleźć sposób jak w takich przypadkach podejmować decyzje. I liczyć się z tym, że taki pies może mieć zupełnie nieogarowe zachowania co może utrudniać jego adopcję.
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Może faktycznie zanim zaczniemy działać .. kto mieszka najbliżej -jedzie z aparatem, robi zdjęcia i ocenia psa najlepiej jak potrafihania pisze:Musimy znaleźć sposób jak w takich przypadkach podejmować decyzje. I liczyć się z tym, że taki pies może mieć zupełnie nieogarowe zachowania co może utrudniać jego adopcję.


Potem będziemy myśleć na spokojnie co dalej z nim robimy.


Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Na zupełnie innym wątku znalazłam taką dyskusję (bo pamiętałam gdzie
)... Temat pomagania, tego komu i jak, ciągnie się i ciągnie w różnych miejscach, ale ten fragment jest - dla mnie - ważny o tyle, że AniaW ogólnie piesze tu:
I zaznaczam, że to nie jest żadna kpina czy złośliwość z mojej strony, tylko najszczersze pytanie. Osobiście przychodzi mi do głowy jeszcze możliwość zaopiekowania się podczas pobytu w schronisku (wyprowadzanie, pielęgnacja, socjalizacja itp... ale to jest możliwe tylko jak się jest na miejscu) i ewentualne darowizny (finansowe czy rzeczowe).

A ponieważ ja jestem laikiem totalnym w tej kwestii i mam tylko jakiś Puchatkowo-ciasny rozumek, mam prośbę do AniW i innych osób bardziej zorientowanych (niż ja) o rozwinięcie wypowiedzi jakie są możliwości pomocy poza ogólnie znanymi (nawet mnie) - wyciągnięciem ze schronu, DT, DS i ogłoszeniami?Ania W pisze:Marketing bezkosztowny - głos rozsądku...Wigro pisze:Jak juz tu trafił to zróbmy mu chociaż marketing, bezkosztowy- proszę, ja w tym jestem słaby.
Sympatyczny jest.
Nikt nikogo na pewno nie napadnie, rozmawiajmy.![]()
Raczej nie utkniemy, bo nie za bardzo nie mamy gdzie ich „wciskać”.EiMI pisze:
Tylko nie wiem... jakkolwiek strasznie to zabrzmi, czy powinniśmy brać na siebie wszystkie psiaki, które nam zostaną "pokazane". Jak będziemy "za łatwi" to za chwilę utkniemy z dziesiątkami piesków rasy mix przeróżnokolorowy (nie mówię, że one nie zasługują na uwagę i pomoc) i obudzimy się zdziwieni, że już nie ma gdzie tymczasować "naszego" w potrzebie. .
A szczególnie duży problem jest z samcami.
Ja naprawdę nie oczekuję, że ktoś się teraz rzuci i weźmie go na tymczas.
Wiem, że z tym jest duży problem…Zobaczcie ile psów bardziej lub mniej w typie „przepadło” na przestrzeni ostatnich lat i miesięcy.
Zdaję sobie sprawę, że to jest relatywnie małe forum, ale i na szczęście przypadków do interwencji na razie niewiele.
Temu nic nie grozi. Może Eliza będzie miała czas podejść i go zobaczyć. Może zrobi jeszcze jakieś fotki ( np. z człowiekiem) Mam nadzieję, że schronisko go wykastruje .
Forum naprawdę może pomóc w inny sposób niż tylko finansowo.
Dla mnie nieoceniona jest pomoc ogłoszeniowa – bez ogłoszeń nie ma adopcji a jeżeli w schronisku jest 100 czy 200 psów to zwyczajnie nie da się nad tym zapanować.
Ja pamiętam jak do ogłaszania miałam np. 30 psów i robiłam tylko allegro i pamiętam ile to trwało….Także czas niekiedy droższy pieniędzy
Fundację wspieracie w dużo większym niż niewielki stopień - powiedziałabym nawet że jesteście jej filaremEiMI pisze: Jak mamy wspierać jakimiś działaniami (typu tymczasowanie) pieski innych "ras" to niech to będą pieski np. z Fundacji jPzK, które w jakimś (niewielkim) stopniu i tak są przez nas wspierane. Większa pomoc w jednym miejscu jest skuteczniejsza niż drobiazgi rozsiane po 10 czy 100 schroniskach.…ale my bierzemy na siebie tyle ile możemy ze względów logistycznych i finansowych ( logistycznie jest nawet trudniej ). Chciałybyśmy pomagać większej liczbie zwierząt, ale jak się nie da bezpośrednio to można chociaż pośrednio…
I zaznaczam, że to nie jest żadna kpina czy złośliwość z mojej strony, tylko najszczersze pytanie. Osobiście przychodzi mi do głowy jeszcze możliwość zaopiekowania się podczas pobytu w schronisku (wyprowadzanie, pielęgnacja, socjalizacja itp... ale to jest możliwe tylko jak się jest na miejscu) i ewentualne darowizny (finansowe czy rzeczowe).


Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Jeszcze jeden dodatkowy podfundusz ? ....niee
Myślę ,ze ten jest ok. nie rozgraniczałabym go jednak tylko na ogry i ogropodobne ,a raczej kierowała bym sie daną sytuacją ,chyba ,ze byłoby nagle wiele ogrów do pomocy ,to jasne ,ze ogry byłyby priorytetem .Póki co mamy sytuację raczej stabilną
skoro są jakieś tam pieniążki na koncie (w końcu nie jest to jakaś ogromna kwota
) to decydujmy w zależności od sytuacji .
I tutaj jeszcze raz ode mnie gratki dla osób ,którym te różne bidy leżą na sercu
i za te akcje przeprowadzone na ogarkowie
rozsądnie i z głową .
A Wrocław ? Nie wiem ,wiemy tylko to co z ogarkowa ,szkoda by było ,gdyby suńki trafiły do rozmażaczy ...
Myślę ,ze ten jest ok. nie rozgraniczałabym go jednak tylko na ogry i ogropodobne ,a raczej kierowała bym sie daną sytuacją ,chyba ,ze byłoby nagle wiele ogrów do pomocy ,to jasne ,ze ogry byłyby priorytetem .Póki co mamy sytuację raczej stabilną


I tutaj jeszcze raz ode mnie gratki dla osób ,którym te różne bidy leżą na sercu


A Wrocław ? Nie wiem ,wiemy tylko to co z ogarkowa ,szkoda by było ,gdyby suńki trafiły do rozmażaczy ...
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
EiMI- ja Ci odpowiem na przykładzie stąd.
Był tu swojego czasu na forum młody psiak Roket. W schronie. Daleko.
Młody, fajny, taki przytulak. Był zdecydowanie bardziej ONem w czapraku, więc nie śmiałam prosić Funduszu. Robin przy nim to ogar. Zresztą on był w małym schronie, niewiele psów, duży wybieg, porządne budy (jedzenie tylko było marne- wiadomo- i na nic więcej nie było kasy niż minimum). On miał wolontariuszkę Asię, młodą osobę, która go głaskała, codziennie wyprowadzała go na długi spacer. Postanowiłam, że nie będę szukała DT (choć wiecie jak traktuję ogólnie rzecz biorąc schrony). Psiak został gdzie był, bo nie było tragedii. Dostał ode mnie pomoc co-miesięczną na dobre żywienie, dostał Kiltix i obrożę z porządną smyczą, dostał witaminy. I pakiet ogłoszeń. Płaciłam przez 3 mc na ręce Asi a ona się rozliczała ze mną z każdej złotóweczki. Teraz Roket ma wspaniały DS- są gdzieś na forum zdjęcia i opisy. Mam kontakt z Panią Elą od Roketa, są oboje szczęśliwi. Pomoc też bywa różna.
Są schrony, gdzie nie zostawiłabym psa nawet na godzinę.
Naprawdę - są to katownie i umieralnie i nie mam na to słów- możecie mi wierzyć. A są też schrony, gdzie pies (jeśli młody i zdrowy) może poczekać.
Dlatego uważam, że każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie. Nawet psa schronowego.
Był tu swojego czasu na forum młody psiak Roket. W schronie. Daleko.
Młody, fajny, taki przytulak. Był zdecydowanie bardziej ONem w czapraku, więc nie śmiałam prosić Funduszu. Robin przy nim to ogar. Zresztą on był w małym schronie, niewiele psów, duży wybieg, porządne budy (jedzenie tylko było marne- wiadomo- i na nic więcej nie było kasy niż minimum). On miał wolontariuszkę Asię, młodą osobę, która go głaskała, codziennie wyprowadzała go na długi spacer. Postanowiłam, że nie będę szukała DT (choć wiecie jak traktuję ogólnie rzecz biorąc schrony). Psiak został gdzie był, bo nie było tragedii. Dostał ode mnie pomoc co-miesięczną na dobre żywienie, dostał Kiltix i obrożę z porządną smyczą, dostał witaminy. I pakiet ogłoszeń. Płaciłam przez 3 mc na ręce Asi a ona się rozliczała ze mną z każdej złotóweczki. Teraz Roket ma wspaniały DS- są gdzieś na forum zdjęcia i opisy. Mam kontakt z Panią Elą od Roketa, są oboje szczęśliwi. Pomoc też bywa różna.
Są schrony, gdzie nie zostawiłabym psa nawet na godzinę.
Naprawdę - są to katownie i umieralnie i nie mam na to słów- możecie mi wierzyć. A są też schrony, gdzie pies (jeśli młody i zdrowy) może poczekać.
Dlatego uważam, że każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie. Nawet psa schronowego.
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Fundusz Ogarom w Potrzebie- dyskusja...
Zgadzam się z propozycją Miszakai! Hierarchia jest ok.