Strona 4 z 35

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:08
autor: EiMI
Dziczyzny nie lubię, myśliwych nie rozumiem. Nie rozumiem jak można zabić żywą istotę (żeby nie wiem jaką ideologię do tego dorabiać), ale wegetarianką nie jestem (taka prywatna hipokryzja i nie mam dla niej żadnego wytłumaczenia)... Ale zabić bym nie mogła i tyle.
Po kilku opowieściach myśliwych o tym jak to dzik zabił im psa.... swojego nigdy nie naraziłabym na takie spotkanie. Słabo mi się robi jak widzę na zdjęciach psa w odległości dwóch metrów od wielkiego dzikiego zwierza i (mam takie pobożne życzenie) za każdym razem mam nadzieję, że ten dzik na zdjęciu to tresowany jest i jak się nie bawi w polowanie, to śpi w domu na kanapie :mrgreen:

Ale jako szczęśliwa posiadaczka w sumie trzech ogarów kanapowych (w tym jednego niepapierowego, a więc przez większość uznanego za mieszańca w typie) muszę stwierdzić, że zapewne kilkusetletnia hodowla, która ukształtowała tę rasę uczyniła z tych psów ogary, jakie znamy. Dobieranie psów do hodowli użytkowej, a więc selekcjonowanie ich pod względem pożądanych cech służących myślistwu dało efekt w postaci psa, który odpowiada mi charakterem (wygląd to rzecz wtórna, choć z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to dla mnie osobiście najładniejszy pies na świecie).

Reasumując: żeby kolejne pokolenia Polaków (i nie tylko) mogły wylegiwać się na swoich kanapach z ogarami takimi jak nasze, hodowcy nie mogą doprowadzić do wypaczenia charakteru rasy, więc muszą hodować psy MYŚLIWSKIE, jak ich (tych psów) przodkowie. Wyeliminowanie pasji łowieckiej w rasie (bo zdecydowana większość i tak nie poluje) byłoby równoznaczne z zamontowaniem silnika malucha w ferrari (bo po polskich drogach i tak szybciej się nie pojedzie) - taka skorupa bez serca...

Ale to tylko moje zdanie, a ja się nie znam. Myślę jednak, że skoro świadomie wybieramy ogara - nie dla wyglądu, ale dla niepowtarzalnego charakteru właśnie... to nie próbujmy go potem zmieniać w coś, czym nie jest.
Dodam tylko, że pierwszego psa kupiłam, bo mi się podobała "okładka". Nie miałam pojęcia co kupuję i przez długie lata myślałam, że jest śliczny, słodki i trochę dziwny...
Jak go już przeczytałam, zamówiłam prenumeratę... przyszły już dwa kolejne tomy :D

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:13
autor: qzia
Jak my podobnie myślimy AniuW. :jezyk_3:
Kasia

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:18
autor: EiMI
Zanim wypociłam posta pojawiło się kilka innych i wyszło, że ja mało inteligentna jestem, bo mam ogary na kanapach :gleba:
nie będę się usprawiedliwiać, bo się bardziej pogrążę :D

No dobra napiszę tylko (tak dla jasności), że mi spontaniczne napady łowieckiej pasji u ogara nie przeszkadzają, przywykłam ;)

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:22
autor: Danuta
EiMI przewrotnie ale świetnie napisane :mrgreen: :brawo_1: :brawo_1: :brawo_1:
Jak my podobnie myślimy EiMI...........


:D

Jestem pewna, że jeżeli przyjdzie mi czytać kolejne tomy, to też będą z tej sagi.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:22
autor: Ania W
EiMI pisze: Dodam tylko, że pierwszego psa kupiłam, bo mi się podobała "okładka". Nie miałam pojęcia co kupuję i przez długie lata myślałam, że jest śliczny, słodki i trochę dziwny...
Jak go już przeczytałam, zamówiłam prenumeratę... przyszły już dwa kolejne tomy :D
Dobre :D

Bardzo podobają mi się porównania motoryzacyjne.

Danuto -ja wiem, że w necie można znaleźć masę rzeczy, których nie powinno tam być...tylko jeżeli są one przez dorosłych podawane "na tacy" to przydałby się też jakiś komentarz na ich temat a przecież nikt na psim forum nie bedzie się rozwodził o skutkach ubocznych - takie jest moje zdanie i napisałam jako osoba prywatna a nie jako moderator.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 00:25
autor: EiMI
Danuta pisze:EiMI przewrotnie ale świetnie napisane :mrgreen: :brawo_1: :brawo_1: :brawo_1:
Jak my podobnie myślimy EiMI...........

:D
Dziękuję bardzo :szacun_1: Strasznie się starałam, żeby krótko było (a nie potrafię :D ) i w miarę zrozumiale (bo myślenie też miewam pokrętne ;) )

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 07:11
autor: hania
Człowiek nie może iść spokojnie spać bo okazuje się, że takie ciekawe tematy się rozwijają. A ten temat to mój konik.
Ł-Bohun pisze:Haniu, ale to polowanie do szcześcia potrzebuje OP
Dla mnie jest tak, że ogar jest szczęśliwy polując, ale może być szczęśliwy nigdy nie będąc na polowaniu ani na szkoleniu myśliwskim.

A co do tego, że polowanie do szczęścia potrzebuje ogara... Ja już się zniechęciłam po latach prób wprowadzenia ogara szerzej w łowiska.
Wigro pisze:Po drugie primo ZC nie wiem czy hania nie pisze się przypadkiem Hania
Na forum może być hania ;)
- nie przypadkiem dużo jedzie do niemcowizny, tam się trochę znają.
Nie przez przypadek na zachód do myśliwych wyjeżdża dużo więcej gończych polskich niż ogarów. (to stwierdzenie faktu nie złośliwość)
- może rynek kiedyś doprowadzi do tego że wzorcowy, użytkowy OP będzie szedł za 20 jednostek, piękny za 10, do kochania za 5, ale na razie nie wymusza, znaczy nie ma popytu na tego za dwadzieścia i to zawdzięczmy w dużej części bezinteresownej głupocie nowobogackich myśliwych, którzy bardzo lubią pluć na tę rasę. Na szczęscie są wyjątki i dzięki im za to!
Przy aktualnej nieustabilizowanej użytkowości ogarów, przy pojawiacych się później wadach uzębienia, hodowcy żeby tak dzielic psy musieliby czekać przynajmniej rok - półtora. Według mnie nierealne.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 08:15
autor: hania
ania N pisze:Ja też nie uważam żebym do szczęścia potrzebowała czekolady - dopóki nie spróbowałam. :jezyk:
Ale uważasz, że byłabyś nieszcześliwa jakby się okazało, że nie możesz jej jeść?
Ł-Bohun pisze:Dlatego nalezy poszukać odbiorcow szczeniakow (konkretnie ich uslug) wsrod mysliwych jak nie przede wszystkim u nich.
Poproszę o konkretne pomysły jak szukać bo te, które wypróbowałam zdecydowanie się nie sprawdzają. Pokryłam Tropkę pod kątem użytkowym Minorem. Oboje rodzice polujący i po konkursach. Do tego dziadkowie po konkursach i część z nich polująca. Nie zadzwonił ani jeden myśliwy.
Nalezy tutaj troche pomyslec tez o hodowcach. Rodza sie z ciekawych polaczen interesujace mioty, ktorych jest coraz to wiecej (w moim odczuciu), i dobrze, ze sie tak dzieje....., a niektorzy maja problemy ze sprzedaza szczeniat, a dlaczego?, bo pies nie jest wykorzystywany/ nie pracuje do tego , do czego zostal stworzony.
Według mnie to jest zamkięte koło. Nie jest wykorzystywany -> nie ma chętnych wśród myśliwych na zakup szczeniaków -> nie jest wykorzystywany.
A stworzony został do ganiania zajęcy ;) - w tej chwili nawet konkursów gończych nie ma. Zresztą nawet jakb y były to jak przygotowac psa do takiego konkursu?
Wiec jezeli moge zrobic cos dobrego dla OP, to robie jak tylko moge i potrafie, nie dyskryminujac innych ras- oczywiscie
:zgoda:
Nie pisz bzdur, ze wszyscy Mysliwy trzymaja psy po kojcach, bo tak nie jest. Badz uprzejmy zauważyc, ze moj pies nie ma kojca, nie ma budy i lacucha. Psy w hodowli, z ktorej masz Balta , tez nie maja budy z lancuchem , ani kojca - takze zastanow sie chociaz troche, za nim cokolwiek napiszesz, ponieważ to czytaja rozni ludzie, ale niestety , jak to w każdym środowisku bywa , znajdą sie i czarne owce.....
Nie jest tak jak napisał Zbyszek. Ale z drugiej strony - jak uśrednię włascicieli moich szczeniaków to myśliwi niestety wypadają jako grupa odbiorców dużo gorzej. Myślę o szacunku do psa i komforcie jego życia. Z jednej strony rozumiem, że trochę inne ma się podejście do psa, który ma spełniać jakąś rolę. Ale... co szkodziło np właścicielowi Etny zadzwonić i powiedzieć, że suki już nie chce? I naprawdę psy u myśliwych częściej mieszkają w kojcach niż u włascicieli, którzy mają ogary do kochania. I ja nie mam nic przeciwko kojcom jako takim. Ale są kojce i kojce. I myślę, że ogar uczestniczący w polowaniach, ale poza polowaniami mający ograniczony kontakt z właścicielem i siedzący głównie w kojcu nie jest szczęśliwym psem. I jeszcze jeden aspekt. Różne psy z mojej hodowli zmieniały właścicieli. Ale tylko te u myśliwych były wymieniane na inny model. I to niekoniecznie dlatego, że nie sprawdziły się użytkowo - ale np dlatego, że właściciel stwierdzał, że jednak woli teriery. I to do pewnego stopnia tez rozumiem - ale nie jak własciciel przez ileś miesięcy nic z psem nie robi a potem oczekuje, żeby tańczył, gwizdał i śpiewał. Dlatego jakbym miała do wyboru zaangażowanego amatora* i myśliwego wolałabym, żeby szczeniak trafił do amatora. Gorzej dla promocji rasy, często lepiej dla psa.

*Zaangażowany amator to dla mnie człowiek, który wie, ze chce ogara i wie dlaczego chce ogara, i wie jakie z ogarem może mieć problemy - a przynajmniej udaje, że o tym słucha nie kwitując wszystkiego "tak, wiem czytałem ksiązkę o psach". Niekoniecznie zakłada uczestnictwo w wystawach i konkursach.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 08:30
autor: EiMI
hania pisze: *Zaangażowany amator to dla mnie człowiek, który wie, ze chce ogara i wie dlaczego chce ogara, i wie jakie z ogarem może mieć problemy - a przynajmniej udaje, że o tym słucha nie kwitując wszystkiego "tak, wiem czytałem ksiązkę o psach". Niekoniecznie zakłada uczestnictwo w wystawach i konkursach.
Oj, to o nas :D A o Etnie (po godzinnej obserwacji przy "odbiorze") można by książkę napisać ;) o subiektywnych - co podkreślam - wrażeniach. Choć jak było naprawdę, zostanie tajemnicą Etny i jej poprzednich właścicieli.

Ale tak jak nie zrozumiem nigdy strzelania do zwierząt, tak nie leży mi pies w kojcu - jaki by ten kojec nie był wspaniały... ale to chyba dlatego, że my jednak swoje psy zawsze traktowaliśmy jako psy towarzyszące/rodzinne (i nie zamieniłabym ogara na labradora Rzuć Piłkę), a to wyklucza izolowanie go od ludzi nawet jeśli nie byłby w kojcu zamknięty na głucho.
Mam porównanie między Ogim, Calvadosem i Etną...
Ogi i Etna były wcześniej kojcowe... Calvados całe życie jest w domu z ludźmi (i dziećmi). I to widać w zachowaniu psa... Widać też różnicę między zachowaniem psa zabranego z kojca w wieku kilku miesięcy i kilku lat (Ogi/Etna).
Żeby nie pozostawiać wątpliwości - chodzi głównie o stopień zaufania do człowieka, powściągliwość w okazywaniu emocji i potrzeb/bezpardonowa wylewność, itp.

Re: Znaczenie użytkowości dla przyszłości rasy.

: piątek 21 paź 2011, 08:55
autor: Leszek
qzia pisze:Ja tak sobie myślę, że jak ktoś kupuje psa myśliwskiego i jest choć trochę inteligentny to nie będzie go trzymał na kanapie, wmawiając innym i sobie, że to rasa ozdobna. jak sie kupuje psa myśliwskiego to po to, żeby był myśliwski. Jeśli chcesz psa do długich spacerów, dogtrekkingu czy do kumplowania to kup laba.
Masz dużo racji, ogar to pies mysliwski i w tym jest najlepszy, to trzeba pielęgnować o to trzeba dbać, nikt tego nie kwestionuje. Ale, gdzie byłby ogar jak by był tylko u myśliwych. Ogara już by nie było, :zly2: jak wielu innych ras bardzo wyspecjalizowanych w tym myśliwskich.
Szansą dla ogara jest inne (poza myśliwstwem) jego wykorzystanie, spacery, wycieczki konne, sporty psie , dogoterapia itd.
Lasów coraz mniej, zwierzyny też mniej, myśliwych też coraz mniej (generalnie coraz starsi, którzy często strzelają na polowaniach do ludzi czy psów :oops: - wiem że przesadziłem), tak że myśliwska przyszłość ogara mimo promocji i różnych innych starań nie jest za wesoła.
Ten temat (ogar - użytkowość) był już wielokrotnie wałkowany i analizowany z różnych stron, recepty jednoznacznej nie będzie.
Reasumujac twierdzenie , że jedyną szansą dla ogara jest użytkowanie na polowaniach według mnie jest dosyć przewrotna i nie do końca perspektywiczna. :mysl_1: