No cóż

.
Poprzedni właściciel- nie żyje
Nagle, 27 lat. Byliśmy przecież w kontakcie, Odszedł młody, przemiły człowiek
Pies jest u Jego rodziców w Opolu (zaraz po śmierci syna tam trafił).
Wzruszającą rozmowę odbyłam bardzo.
Aż nie umiem pisać

.
Tam kochają ją. I to bardzo.
Dbają, pies jest szczepiony itd.
Odebrali ze schronu psa już w sobotę, szukali bardzo (wypięła się z obroży i "poleciała na śnieżek").
Nie bardzo jednak wiedzą co mają. Długo rozmawiałam o pielęgnacji, postępowaniu z ogarem, szkoleniu itd itd.
Będziemy mam nadzieję w kontakcie. Wiedzą, że mają ( i będą mieli) we mnie pełne wsparcie.
Unia/Nuria pozostanie tam gdzie jest.
( a na Gwiazdkę? dostanie ode mnie adresówkę

)
CHCIAŁAM NAJSERDECZNIEJ PODZIEKOWAĆ: wspaniałej KASIWRO (ORAZ JEJ nieznanym mi a wspaniałym KOLEŻANKOM), niezawodnej w ogarzej biedzie MAGDZIEM, DZIELNEJ (niesłychanie) AMBER, kochanej BASIM, JURKOWI Z BESKIDZKICH WYSP, MIRKOWI (OD MANTRY GAJUS TROPUS), kochanym HANI I ANIRE ... I WSZYSTKIM ZAANGAŻOWANYM W SPRAWĘ UNII ( często- obcym zupełnie ludziom, którzy się zaangażowali w pomoc).
DZIĘKUJĘ KOCHANI MOI,
JESZCZE RAZ OKAZAŁO SIĘ ŻE W JEDNOŚCI SIŁA I ŻE MOŻEMY NA SIEBIE NAWZAJEM LICZYĆ
