Ola i Dunaj pisze:
Festyniary... Orawa ma dobrą przewodniczkę w tym temacie

Ciekawe kiedy wkroczy na ścieżkę dresiary

Myślę, że na tym zdjęciu widać, że pierwsze kroki na tej ścieżce już stawia
Ola i Dunaj pisze:Jakim zdrobnieniem ją wołasz ? Rawka ?

A może dorobiła się już paru innych imion ?

Zazwyczaj jest po prostu Orawką. Czasami Orawką-sikawką:) Niekiedy Ora....rzadziej Rawka.
miszakai pisze:
A Krajka siada tylko z podaniem łapy, samego siad nie umie:)
Ta z kolei nie potrafi po prostu po zawołaniu przybiec i usiąść. Musi być wyskok.
W ogóle strasznie dużo skacze. Nie znoszę jak pies skacze

A ona mnie "obskakuje" prawie cały czas i o byle co

Oczywiście zaczęły się już skoki na blaty w kuchni

Najgorsze, że nic nie robi sobie z reprymend wszelakich : ani ściągania jej, ani upomnienia słowne w formie mniej lub bardziej stanowczej

Trzeba będzie chyba przejść do starego sprawdzonego deptania po łapach
No i jeszcze walenie łapą bardzo uciążliwe - ona trochę gryzie, ale akurat zębów zazwyczaj używa z bardzo dużym wyczuciem i bez przesady, chociaż ja zazwyczaj unikam opcji zabawy moją ręką i nie pozwalam na kontakt zgryzu z moim ciałem. Wyjątkiem są poranki jak usiłuję zabawiać ją jedną a drugą się ubieram, żeby wylecieć na spacer szybko

. Łapami natomiast wali jak prawdziwy ogar PKR

Jestem więc głównie podrapana i pozaciągana
Z sikaniem jeszcze walczymy ( jak jestem w domu to wyłapuję no ale czas w pracy i noc jeszcze przynoszą niespodzianki) ale kupy już ogarnięte.
Trochę się chyba zaczynają zniszczenia :/ Wczoraj rozmontowała listwę przypodłogową...raczej nie da się jej już zamontować z powrotem.
Fajne są natomiast relacje dziewczyn.Cały czas mam trochę zgryz na ile wchodzić w nie i moderować, a na ile dać im samym się dogadywać. Reaguję głównie o 6 rano jak im się zbiera na gonitwy

. Łoza czasami wykazuje się wprost anielską cierpliwością, ale pogonić też potrafi. Ostatnio samym patrzeniem "zabroniła" wchodzenia do pokoju, a Orawa kręciła się na progu ale nie weszła. Na działce potrafią się kotłować 2-3 godziny z małymi przerwami. Super się przeciągają zabawkami:)
Na spacerach Łoza jest autorytetem. Orawa coraz częściej i coraz bardziej się za nią oddala. Do mnie wraca, ale raczej będzie typem szwędacza na co jestem psychicznie przygotowana. Za to w domu przemieszcza się wszędzie za mną. Straszny przytulak.

Widzę też jak ważny jest dobry przykład na spacerach, bo Orawa w towarzystwie Łozy wchodzi w tej chwili właściwie w każdą nową sytuację. Sama miewa zawieszki, ale ona z obserwatorek - musi mieć czas na zatrzymanie się i przeanalizowanie sytuacji, potem jest już ok.
Zaczęło się też polowanie - ulubiony obiekt : gołębie

Wrony odpuszcza - jeszcze jej życie miłe

Kosy, kwiczoły też fajne ale to jednak nie gołębie .
Generalnie mieszkanie podzielone zasiekami, z niczym nie wyrabiam, 5 godzin snu...ale jak to zacznie czkać (uwielbiam!)...albo wydawać z siebie takie mrucząco - stękające odgłosy ...albo ziewa ze skrzypieniem...albo jak przelewa się w czasie snu
W sobotę ruszamy do przedszkola
