Jakiś czas temu, po powrocie ze spaceru z Baśkiem usiedliśmy razem, a właściwie on się położył z głową oczywiście na moich kolanach. Stwierdziłam, że sobie porysuję.
Jednak, że nic mi nie wychodziło to zaczęłam wypisywać różne słowa które może kiedyś przydałyby się do wymyślania przydomka...
W końcu zaczęły wychodzić mi całe zdania i tak powstał mój własny wzorzec rasy.
"To pies szlachetny, którego głos jak dzwon rozbrzmiewa w gaju pośród dębów i sosen.
Wdzięczny gon który wzbudza podziw.
Zachwycam się nawet nad jego cieniem.
Postury doskonałej , piersi niczym byk i karku rumaka krwi najczystszej.
Sierści sztywnej, a jedwabnie gładkiej.
O maści tak zgranej, dobranej- czerni kruczej i brązie miodowym,
w harmonii i zgodzie łączących się tworząc mozaikę naturalnie idealną.
Czaprakowa zabawa kolorem gdzie siodło wtapia się w mocny, prosty grzbiet,
a podpalany kasztan obleka zgrabne, zbite łapy i zdobi kufę.
Głowa jako najpiękniejsze dzieło stworzone samoistnie.
Od potylicy górującej i rozpoczynającej baśniową linię pyska psiego.
Doskonale proste czoło, wysklepione brwi, a oczy owalne, ciemne, brązem urzekające,
otoczone cienką kreską jak ołówkiem, by ukazać głębie, mądrość i błogi spokój jaki tkwi w tych ślepiach.
Nos z czarną jak węgiel truflą zawiniętą i fafle.
Fafle których pominąć nie sposób.
To one kończą i dopełniają tą cudowność jaką dostrzec można w ogarzym łbie roztropnym.
Ciężki to pies, gdy sunie swym niespiesznym tempem, lecz jak cieszącym oko.
Wśród gałęzi, ścieżek leśnych tylko huczy melodia rytmiczna, a ziemia drży złowrogo.
A za nim gruby, zawinięty niczym szabla ogon, co nie zostaje w tyle i faluje do taktu całego ciała."
Ostatnio też znalazłam zdjęcie mojego wcześniejszego psa. To on w dużej mierze przyczynił się do tego, że zakochałam się w ogarach. Jak teraz na niego patrzę to może nie jest jakoś bardzo w typie rasy, ale ogar ma w sobie to coś, co było w tym kundlu.