Strona 27 z 37

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: piątek 01 sie 2014, 11:09
autor: Ewka
Śledzę dyskusję.
Też jestem za "rozwiązaniem kwestii" Brutusa, bo tak jak odczytuję posty Węszynoski, to nie chce się już Brutusem dalej zajmować. Jeśli przyjąć, że Brutus jest psem agresywnym, to jestem za wizytą behawiorysty i rozwiązaniem nawet ostatecznym :cry: - sama się sobie dziwię, co piszę :niewka: . No, ale to nie ja codziennie opiekuję się Brutusem, więc odmawiam sobie prawa do wyrokowania o jego charakterze.
Tak jak Hania i nie tylko Hania, mam problem z niejednoznacznością wypowiedzi co do charakteru Brutusa (choćby wypowiedzi Basi z 20 maja i 31 lipca, opisujące tę samą sytuację - dla mnie niebo a ziemia), choć nie zakładam złej woli osób piszących. Mam jednak prawo do wyrażania wątpliwości, jako osoba czytająca posty i uczestnicząca w wysiłku finansowym na rzecz tego psa i, co przede wszystkim, mająca na względzie jego dobro.
Co do ogłoszeń Kasiu, to od miesiąca są zmienione - piszemy o wymaganiach: buda, kojec, miska, z charakterystyką silny, energiczny, dobry do pilnowania, wymagający zdecydowanego opiekuna. Ogłaszany jest już nie tylko w podkarpackim ale także w sąsiednich województwach, a nawet na Śląsku. Odebrałam jeden telefon w jego sprawie, właśnie ze Śląska - tu kwestię stanowiła odległość.
Straciłam natomiast wiarę w sens ogłoszeń, skoro Węszynoska nie widzi możliwości polecenia Brutusa komukolwiek, a nawet przewiezienia go gdziekolwiek.
Tu wchodzi w rachubę wg. mnie, tylko miejsce, które my sami byśmy mu znaleźli. Nic takiego jak dotąd nikomu się nie udało.
Decydujmy... choć wolałabym mu dać wolność niż go usypiać :cry:

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: piątek 01 sie 2014, 11:51
autor: weszynoska
Ja odebrałam 2 telefony te polecane przez Wigro...to było juz jakiś czas temu. Oba domy z psami, i szczerymi chęciami do opieki, ale jednak nie wyobrażałam sobie polecenia tego psa w takie chętne pełne miłości ręce...Tu potrzeba wiedzy i zdecydowania, obdarzanie miłością psa nieufnego i szczerzącego zęby na każdą nową sytuację spowoduje bezradność opiekunów i następne kłopoty.

To nie jest tak, że ja nie chcę się nim zajmować, pisze przecież wyraźnie...ma dach nad głową, ma miskę i spacer...wydaje mi się, że kłopot jest w dalszym finansowaniu jego pobytu u mnie a nie że ja mam focha :niewka: I u mnie problem jest taki, że dla niego pobyt u mnie to trochę stracony czas. Myslę, że więcej już się nie nauczy. lato jest dla mnie ogromnym okresem ciężkiej pracy ( mam spore gospodarstwo- a pracujemy sami) więc czasami sił mi brak....

Z moich wypowiedzi powinno przynajmniej wynikać, że pies jest "normalny" w pewnych określonych warunkach. Nie umiem powiedzieć co by było gdyby bo juz po prostu nie próbuję....

Ja mu nie ufam, on pewnie tez nie....na ile jest to wynik braku obycia w przeszłości nie wiem, bo zwyczajnie się nie znam.

Nie chciałąbym skazywac go na uśpienie, zwłaszcza jak codziennie widzę merdający ogon i radość..ale on cieszy się na widok jedzenia które mu niosę...a raczej nie na mnie :zly1: To nie jest tak, że to pies skulony w kącie i warczący na wszystko. Nie ma depresji....

Dziś rano podeszłam do niego bez miski, ot tak, żeby do niego pogadać, w tym czasie inne psy były na wybiegu on czekał na swoją kolejkę. Ogon owszem lekko chodził, ale pies zastygnięty w bezruchu i patrzył tylko na moje ręce...zdziwiony, że nic nie mam.
Jak nadeszła jego kolejka, normalnie daje sobie zapinac linkę wychodzi z kojca...no może raczej wyfruwa :D goni po obejściu węszy, ja w tym czasie sprzątam ....sam wraca do kojca jak biore miske z karmą, odpinam linke i pies zajmuje się jedzeniem.
I tak jest codziennie. Dawniej jeszcze szukał wyjścia...pchał się na siłę pod siatkę ogrodzeniową itp...teraz ma tyle zapachów na podwórku, że pewnie mu to wystarcza...Codziennie jak biorę go na linkę to mam wrażenie, że jak by mi się wyrwał zanim zapnę to tyle go będę widziała :niewka: tego się nie da w krótkim zdaniu opisać...stąd pewnie nie rozumiecie.
To są moje przemyslenia...ja nie wiem jak by się zachowywał w innym domu w innym miejscu, mogę tylko sądzić po jego zachowaniu do innych ludzi, że jest to problem.
Na prawdę przez chyba 2 miesiące zupełnie nie reagował na wołanie po imieniu...na gwizdanie, cmokanie itp...teraz zwraca uwagę jak go zawołam, czasami radośnie podbiegnie...ale nie do głaskania, zaznaczy obecność i dalej goni...nie wywiązała się między nami jakaś relacja pies - właściciel.
Na hotelu też mam różne psy, w tej chwili jednego agresora takiego, że nie podejdę...i cóż to jest czyjś pies, dostaje jeść w zamknięciu, za dwa dni wraca, to kłopot właścicieli nie mój...

i znowu będą pewnie komentarze, że podaję sprzeczne informacje....ale jeśli nic się nie zmienia i pies ma codziennie to samo....to jest spokojny.
Kłopot zaczyna się w momencie gdy ktoś podchodzi, albo widzi kogoś w zasięgu wzroku, dzieci za bramką, ludzi przechodzących niedaleko itp...
Stąd moja obawa a raczej pewność, że nie pozwoli do siebie dojść pokojowo nastawionej obcej osobie, zamknięty w kojcu rzuca się do kraty...a na lince ujada z agresją ....każdy rezygnuje...Do tej pory ogladało go kilkanaście różnych osób, niektórzy znajomi czytają akcje na FB wiedzą, że ten pies jest u mnie...żadne podejście do kojca nie skonczyło się pozytywnym efektem....

Sama niewiele zrobię....nie mam chętnego na podkładanie sie psu żeby sprawdzic ugryzie czy nie.

Dlatego ja się nie wypowiadam bardzo stanowczo, nikogo nie ugryzł bo nie miał takiej szansy jak na razie...
Przyznam, że trochę się boję spróbować :niewka: mysle, że jak ktoś by na niego ryknął...to podkulił by ogon...a co dalej??
Praca z trudnym psem powinna przynosić efekty, ja na prawdę nie mam możliwości go szkolić fachowo...też szukam, rozpytywałam po okolicznych zakładach ( tartak, składy z materiałami budowlanymi itp) nikt nie potrzebuje stróża.

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: piątek 01 sie 2014, 12:26
autor: BasiaM
Ewka pisze: Tak jak Hania i nie tylko Hania, mam problem z niejednoznacznością wypowiedzi co do charakteru Brutusa (choćby wypowiedzi Basi z 20 maja i 31 lipca, opisujące tę samą sytuację - dla mnie niebo a ziemia), choć nie zakładam złej woli osób piszących.
Tak Ewa, 20 maja napisałam, że to ładny pies, potrzebujący stanowczego opiekuna, z wiedzą i doświadczeniem, który będzie w stanie poprowadzić, zsocjalizować psa ale czeka go ogrom pracy.
To są te pozytywne strony ...ale ...tak jak pisze weszynoska, on w kojcu i poza nim toleruje tylko Beatę i do dlatego, że dostaje od niej miskę i może wyjść na siku. To wszystko.
Do mnie też zębami wyskoczył, choć był zamknięty mnie się słabo zrobiło :niewka:
stanowczy krzyk "nie wolno!" spowodował, że podkulił ogon i zniknął w kącie ale potem jeszcze długo po moim odejściu szalał za kratkami.

Nie mam pojęcia czy ktoś mu zrobił krzywdę ? Czy po prostu nigdy nikt nie próbował nauczyć go czegokolwiek i teraz zachowuje się jak dzikus, któremu tak dobrze :niewka:

Osobiście bałabym się go zabrać z kojca nawet na linkę :niewka:
Mam wrażenie, że wszystkim nam wydawało się na początku, że pies robi postępy ale on chyba zatrzymał się na jakimś swoim tylko znanym poziomie i dalej ani rusz.

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: sobota 02 sie 2014, 20:53
autor: SARABANDA
Mnie się wydaje że niepotrzebnie przypisujemy temu psu ludzkie cechy : nie chce czegoś zrobić, jest niewdzięczny, jest nienormalny itd. To jest zwierzę. Jakie są przyczyny jego zachowania nie dowiemy się. Może np przeszedł uraz mózgu. Nie wiadomo. A może po prostu ma cechy swoich przodków z przed udomowienia . Skoro w przeszłości u przodków psa rodziły się w populacji jednostki tak bardzo nie przystające do stada że w celu przeżycia opuszczały stado i szukały szansy dla siebie na obrzeżu siedlisk ludzkich to może w obecnej populacji psów rodzą się jednostki z cechami "pierwotnymi" , takie po prostu "dzikie" nie posiadające zdolności i chęci do nawiązywania jakichkolwiek relacji z człowiekiem. Gdyby takiego psa umieścić z innymi mu podobnymi w środowisku w którym miały by możliwość unikania kontaktu z cywilizacją to prawdopodobnie szybko by się przystosowały i całkowicie zdziczały.
Jak Węszynoska opisuje jego zachowanie to przypominają mi się opowiadania opiekunki pierwszych krzyżówek wilka z psami w latach osiemdziesiątych w Bieszczadach.

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: środa 06 sie 2014, 21:47
autor: hania
weszynoska pisze:AniaRe

http://www.gallager.pl/moja_pasja/index.php?p=Szkolenie" onclick="window.open(this.href);return false;
Popytałyśmy znajomych i jeżeli chodzi o ocenę agresji u psa polecają:

http://www.gallager.pl/moja_pasja/index ... ciele&id=6

albo

http://www.gallager.pl/moja_pasja/index ... ciele&id=2

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: środa 06 sie 2014, 22:14
autor: weszynoska
Rozmawiałam z Magdą ( naszym szkoleniowcem ze związku- linki powyżej) , przeczytała cały wątek , będzie u mnie 18 sierpnia, teraz jest na wakacjach. Daniel to bardzo fajny gość znamy się od długiego czasu. Może coś wymyślimy....Postaram się z nimi umówić po 18 sierpnia...koszt porady/ opinii ...biorę na siebie

Z wstępnej opinii - pies wymaga pracy i to pod okiem i prowadzeniem behawiorysty, ale nie u mnie w hotelu...tylko w docelowym domu.
Nie można go komuś dać do adopcji, musi to byc osoba z wiedzą...i z deklaracją, że będzie z psem pracować pod opieką doświadczonego zawodowca.

Pobyt w hotelu, gdzie codziennie się zmieniają naprężenia stadne jest dla tego psa czasem straconym.

Jeśli nie znajdzie się taka osoba chętna..świadoma zagrożeń itp....to :niewka:

Do normalnego "domku z ogródkiem" dac go nie można.

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: czwartek 28 sie 2014, 20:11
autor: weszynoska
Wstępna opinia o Brutusie została potwierdzona jak wyżej. Pies nie powinien przebywać w hotelu, tylko u doświadczonej osoby, która się nim zajmie albo sama potrafiąc, albo pod okiem behawiorysty.

pies ma zakodowane zachowania i normalny człowiek nie poradzi sobie z jego ucywilizowaniem, mnie zaufał do stopnia podstawowego...czyli jeść i spacer....

Ja niestety mu nie ufam i nie znając się na pracy z psem trudnym nawet nie chcę próbować.

Podczas wizyty ekipy związkowej ( miałam przy okazji kontrolę miotu i hodowli) pies po ujrzeniu obcych ludzi jak zwykle zaczął atakować siatkę w kojcu.

Pewne zachowanie Magdy pozwoliło go uspokoić i nie dać mu satysfakcji, że wróg odstraszony. Po kilku minutach odpuścił...pozwolił Magdzie usiąść przy bramce, zamerdał ogonem i wlazł do budy.

Ale to są zachowania szkoleniowców, znających się na rzeczy....

Co robić no co robić :niewka:

to tak trochę jak siedzenie na granacie bez zawleczki ....weterynarz przy okazji szczepienia szczeniąt, też go oglądnął, ale mając wcześniej doświadczenia z pogryzieniem po prostu nie wyraził chęci, żeby się z nim bliżej poznać :niewka: wcale mu się nie dziwię, wet jest w sumie od leczenia a nie znania się na psiej psychice.

Szukamy osoby chętnej do zajęcia się tym psem....może to być sukces...a może i być porażka

Jest jakaś szansa????

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: niedziela 31 sie 2014, 14:53
autor: SARABANDA
Węszynoska :szacun_1:
czy są już jakieś wnioski pokontrolne ? bo taka cisza...

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: piątek 26 wrz 2014, 12:05
autor: hania
hania pisze: I jeszcze z konkretów - proponuję zacząć od tego żeby Węszynoska napisała jakie w ogóle widzi możliwości. Nie za bardzo sobie wyobrażam żeby ktoś z innej części Polski jechał po to, żeby oddać psa do schronu czy go uśpić.
Za kilka dni miną dwa miesiące od kiedy zadałam to pytanie...

Re: Potrzebna pomoc dla psa

: piątek 26 wrz 2014, 14:41
autor: weszynoska
A co ja mam Ci Haniu odpowiedzieć ? Pies jest u mnie w hotelu, nie czuję się we władzy, żeby samodzielnie podejmować takie decyzje. Wet był oglądał go, ale umywa ręce od takich sytuacji. I zupełnie go rozumiem. Zadalam też pytanie ludziom skąd pies pochodzi czy moglby wrócić tam skąd przyszedł ....czekam na odpowiedź.