Dla tych kojarzących

:
STANISŁAW GROCHOWIAK: DON KISZOT
Kiedy Don Kiszot wędrował przez świat...
Akacja - jabłoń - czarne wąsy w winie -
Wciąż świszczał za nim okrutny bat,
Mszczący się srogo na chudej oślinie.
Don Kiszot przebył wiele, wiele dróg...
Kobiety, dzbany, rude włosy nocą -
A Sanczo osła tłukł, tak jak mógł,
Osioł zaniemógł, a Pansa szedł boso.
I wtedy rycerz napotkał Ją
Biodra-księżyce, oczy-ostre piki...
Sanczo żarł kiszkę z bydlęcą krwią,
Oczyszczał gnaty zagiętym nożykiem.
I wreszcie rycerz obumarł. Klap!...
Trumna i wieńce. Świece do nieba,
A Pansa spłodził szesnaście bab,
Pięciu chłopaków do tego, co trzeba.
I ten, co domy - i ten, co cię wiezie,
I ta, co idąc - nie idzie, a tańczy -
I nawet w sklepie obwiną ci śledzie
W moje liryki - wnuka Sanczo Pansy.
Dawno, dawno temu słyszałam też wersję śpiewaną... Niestety nie znalazłam jej teraz...

Może ktoś przypomni
