U Świtka wszystko dobrze, dziękujemy

tylko doba zbyt krótka...
Świtek po ośmiu latach w końcu doczekał się prawdziwego, wymarzonego przeze mnie posłanka...
Było z tym trochę śmiechu, bo najpierw musieliśmy mu pokazać, że 11 cm "ruszające się" legowisko może być fajne

pierwszej nocy dwa czy trzy razy starał się na nie "wtarabanić" ale za każdym razem rezygnował, następnego wieczoru poszło już gładko... i teraz w nocy już nigdzie indziej nie śpi.
Jest trochę zbyt krótkie

i teraz się zastanawiam czy przypadkiem mu nie zaszkodzi (na kręgosłup?), ale szczerze mówiąc takie było kupowane z premedytacją (wyłącznie do nocnego, zwiniętego w kłębek spania, no i... większe mogłoby się nie zmieścić w miejscu docelowym...).
A generalnie rzecz biorąc jest słodki
pysio mu opadł i pochrapuje cichutko kochany staruszek...
Baterie kupione, mam nadzieję, że niedługo coś tu zacznie się dziać, życie musi tylko troszkę zwolnić, sesja musi się skończyć i chyba muszę się trochę podleczyć... i trzeba iść spać... bo ostatnio już trzy budziki mi nie pomagają przy wstawaniu.