Na polowaniu/grzybobraniu były kolejno:
CZESNA - super dziewczynka, biegała w lesie w okolicach 100 metrów nas i przybiegała co 5 minut trącając nosem "Jestem-melduję się" i biegła dalej



AKSAMITKA - na dłuuuuuugiej lince wiercąc się przeokropnie i przeszkadzając w zbieraniu maślaków i patrząc co chwila wymownie "Puść mnie pliiiissss....nie będę dłużej niż 3 godziny latać"

DUSIA - luzem, biegająca, deptająca najlepsze okazy grzybków....NIE meldująca się, ale gotowa na każde zawołanie "Idziemy już do domu????


Ech, te moje dziewczyny KOCHANE



NORITA wybiegana wczoraj z Łyckiem na grzybki się nie załapała - już mi brakło czasu

No i oto efekt (słoikowy, bo oprócz tego był obiad z masą sosu grzybowego - mniam) dzisiejszych zmagań

W sam raz na jakieś spotkanie w gronie przyjaciół...co potem "z jasności w ciemność"...
