Byłam dzisiaj z Fuksem w sklepie zoologicznym, przy okazji mspacerku. Chciałam kupic mu taką preparowana nogę wieprzową, bo tak mi Małgosia poradziła. Noge kupiłam - jest wielka i Fuks jest nią zachwycony. Trenuje
Najlepsze jednak było, kiedy Fuksio zobaczył w zoologicznym króliki i świnki morskie w akwarium.

Najpierw zamarł w pięknej pozie psa wystawiającego zwierzynę i trwał tak w bezruchu z uniesioną łapką, ogonem jak struna i cały sztywny, i oczy miał jak 5 złotych, a potem się zaczęło....Zaczął ujadać jak szalony, spoglądał przy tym na mnie jak małe dziecko, które zobaczyło wymarzoną zabawkę "kup mi! kup mi!" myślę, że gdyby był szczenięciem rodzaju ludzkiego to zacząłby tupać

Ciężko go było odciągnąć od tego akwarium, a trzeba było, bo króliki były bliskie zawału. Zapierał się skubany zadnimi łapami - on bez królika nigdzie nie idzie i już! W końcu musiałam go wziąć na ręce...Wstyd - 17 kilo psa niosłam przez pół marketu.