Strona 21 z 75

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: poniedziałek 21 gru 2009, 23:21
autor: wszoleczek
Cieszę się, że wam się podoba :silacz:
Musimy się szybko uczyć posłuszeństwa, bo na lince ograniczone ruchy powodują obkładanie się tkanki tłuszczowej (ale profesjonalnie brzmi :tia: ). W sumie na zimę to dobrze, ale ja normalnie chudnę w oczach :happy3:
Nero jeszcze nie zawsze reaguje na swoje imie :zdziw_4: . Chyba wrócimy do podstaw :mysl_1:

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 00:10
autor: nulka
W sumie na zimę to dobrze, ale ja normalnie chudnę w oczach :happy3:
też bym tak chciała :) ,może tak będę mieć ,bo tez poszaleliśmy dzisiaj na spacerku :D
Fajnie ,że się tak dopasowujecie :mrgreen: do siebie

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 08:20
autor: agag
Mówcie co chcecie, spojrzenie ma po mamusi :mrgreen: , Nemrodzio zresztą również (już kiedyś to pisałam).

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 09:08
autor: Darek
Hej, od początku podziwaim Cie za to, że chcąć ogara adoptowałas psa już dorosłego. Wymaga to wielu poświęceń i uwagi. No masz tu duze wsparcie w forumowiczach, a to tez pomaga.

Jeśli chodzi o nadmiary tkanki tłuszczowej to zima jest też dobrą porą aby ją (tkankę ;)) zrzucić, bo organizm traci duzo kalorii na zimnie.

Sam zauważyłem jak schudł mi pies po całym (jednym) dniu na dworze w ostatni weekend (-17C)

Polecam Ci, a w zasadzie psu wspólne rowerowanie.

Ty przejedzisz na rowerze dajmy na to 10-15 km i nie jest to jakiś wielki wyczyn, a pies na takim odcinku już się relatywnie mocno wysili. Jeśli będziesz zainteresowana napiszę Ci jak my to robimy (z GP) i co oprócz chcęci się przyda 8-)

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 19:32
autor: monik
Darek pisze: ...Polecam Ci, a w zasadzie psu wspólne rowerowanie.

Ty przejedzisz na rowerze dajmy na to 10-15 km i nie jest to jakiś wielki wyczyn, a pies na takim odcinku już się relatywnie mocno wysili. Jeśli będziesz zainteresowana napiszę Ci jak my to robimy (z GP) i co oprócz chcęci się przyda 8-)
Tylko raczej nie zimą, bo złapią razem dużo zajęcy i wywiną niejednego orła (tzn. Nero może nie, ale Natalia na pewno tak, jak Nero ją nagle pociągnie albo wjedzie na ślizgawicę :lol: )

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 21:00
autor: carmen
darek przydałby sie do kompletu jeszcze chart polski :) ciekawe czy on byłby taką trasą zmęczony ;)

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: wtorek 22 gru 2009, 21:20
autor: wszoleczek
Co do jeżdzenia na rowerku to super sprawa, ale jak tylko będę puszczać Nera samopas, bo jakoś sobie nie wyobrażam go na smyczy grzecznie obok mnie :jezyk_3:
agag pisze:Mówcie co chcecie, spojrzenie ma po mamusi :mrgreen: , Nemrodzio zresztą również (już kiedyś to pisałam).
Wzrok po mamusi, a cała reszta to czysty tatuś :jezyk:
carmen pisze:darek przydałby sie do kompletu jeszcze chart polski :) ciekawe czy on byłby taką trasą zmęczony ;)
Chrobry nigdy się nie męczy :fiufiu:

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: środa 23 gru 2009, 00:30
autor: Wigro
wszoleczek pisze:Cieszę się, że wam się podoba :silacz:
Musimy się szybko uczyć posłuszeństwa, bo na lince ograniczone ruchy powodują obkładanie się tkanki tłuszczowej (ale profesjonalnie brzmi :tia: ). W sumie na zimę to dobrze, ale ja normalnie chudnę w oczach :happy3:
Nero jeszcze nie zawsze reaguje na swoje imie :zdziw_4: . Chyba wrócimy do podstaw :mysl_1:
1. Po pierwsze primo cieszę się że masz prawdziwego psa i Ci kibicuję od początku, nie będzie łatwo.
2. Po drugie primo (no taka przerzutnia literacka bardzo słaba ale zawsze), ogar najlepiej poluje ae jak jego ludż nie poluje to tylko rower(jak skończył tak z 1,5 roku i kości nóg są zbudowane, wcześniej raczej nie)
Psa zapinasz w szelki,żadna obroża. Robisz grubą linkę i zapinasz ją sobie przez szyję i piersi i psa oczywiście.No tak ze 1,5 do 2 metrów.
I jedziecie, normalny ogar po dziesięciy metrach się zorientuje o so hodzi i będzie biegł obok Cibie 0,5m. Najlepiej w lesie po liściach, uwielbia to. Po betonie, asfalcie, soli nie, albo tyko kawałek
15 km wolnym tępem to jest nic, nawet się nie spoci. W upał nie wolno biegać wcale, ogar zdechnie a nie pokaże Ci że ma dość.
3. Po trzecie primo schudniesz nie tylko w oczach, minimum to dwa razy na tydzień, a pies będzie szczęśliwy.
4. Po czwarte primo ogar przybiega na swoje imię tylko wtedy jak mu się opłaca, chyba że jest wyszkolony bezwarunkowo co jest możliwe ale wymaga troszkę wysiłku.Ogar w sie wieku "omiata pole" no tak z kilometr i głuchnie jak zobaczy suczkę , zająca, czy sarnę.
5. Po piąte primo i najważniejsze: Przywołanie bezwarunkowe lepiej poćwiczyć np na gwizdek, to jest bardzo,bardzo ważne, dla jego bezpieczeństwa, sobie poczytaj troszkę na ten temat.
6. Po szuste primo szybko to tyko się pchły łapie(bez urazy). Z ogarem szybko to tylko obiad można zjeść.
Pozdrawiam

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: środa 23 gru 2009, 10:44
autor: Darek
mi tam śnieg nie przeszkadza. Pies pewnie byłby przed Tobą, a sytuacjach kryzysowych (typu górka) pomógłby Tobie
Carmen mi chart nie jest potrzebny, a zresztą musiałbym go mieć nielegalnie w swietle nowych przepisów ;)
GP taką trasą w ogole nie jest zmęczony - chodzi o ruch i utrzymanie formy :silacz:

Podobno masa mięśniowa buduje się najlepiej podczas truchtu a nie galopu - nie znam fachowej odmany tego typu biegu dla psa (chyba kłus).

ale fakt OP to duuuzo cięższy pies jak GP i mógłby trochę utrudniać utrzymainie równowagi

Re: Nastrój Nadbużańskie Granie zwany NERO

: środa 23 gru 2009, 10:49
autor: Ania W
A ja chciałam dodać, że mój ogar (najwyraźniej nienormalny ;) ) zupełnie nie nadawał się do jazdy rowerem nawet w kwiecie wieku.
Tzn Bard (bo z Łozą nie próbowałam ;) ). Na smyczy bym nie ryzykowała (zwłaszcza przerzuconej przez szyję :strach_2: ) bo jak trzymałam w ręku, a on kilka razy musiał koniecznie ostro zahamować (żeby coś powąchać albo widząc innego psa) to chociaż miałam szansę ją zluzować lub puścić...Gdybym miała go przymocowanego tak jak Wigro opisuje na bank zaliczyłabym glebę i to jeszcze z niefajnymi konsekwecjami. Dla mnie w grę wchodziłby może jeszcze specjalny pas ale na pewno nie smycz w okolicach szyi.
W lesie nie ma szans żeby Bard biegł przy rowerze, bo jest zbyt wiele fajnych zapchów i "ciągnie wilka do lasu". Poza tym do długodystansowieć ale raczej wolny więc najcześciej poruszał się kłusem co z kolei skutkowało tym, że je kręciłam wolniutko...pedał po pedale ;) Dla mnie nudy.
Były też róby spuszczania psa i efekt był taki, że kawałek biegł równo z rowerem, potem nagle coś fajnie zapachniało, pojawił się inny pies i albo szedł w bok albo stawał...i ja też kawałek dalej i znowu czekanie. To też dla mnie nudy ;)
Jednym słowem ja akurat nie widziałam żeby on czerpał z tego radość a i dla mnie wątpliwa przyjemność. My postawiliśmy na dość długie spacery, równym tempem, najchętniej w fajnym towarzystwie ;)
Nie zniechęcam jednak ale może się po prostu okazać, że to nie jego bajka i trzeba być na to przygotowanym.