Bardzo chcemy!!!!
My co prawda dopiero raczkujemy – jesteśmy na etapie posługiwania się dolnym wiatrem..
Zaczynaliśmy od ćwiczeń w domu: chowania smakołyka w jednej ręce, podawania zaciśniętych dłoni do nawąchiwania z poleceniem „wąchaj szukaj”. Potem utrudniliśmy pracę chowając smakołyk poza zasięgiem jego wzroku – bardzo szybko załapał i pięknie znajdował.
Pracę na dworze zaczęliśmy od zakładania kilkumetrowych włóczek na podwórku. –smakołyk na sznurku i długim patyku i ciągnięty w linii prostej (aby było atrakcyjniej potem zamieniłam go na wątróbkę) Ostatnio pracował już na ponad 60 m włóczce z kilkoma załamaniami. Po naprowadzeniu na początek włóczki i wydaniu komendy wąchaj, szukaj szedł pięknie i odnajdował smakołyk – w nagrodę go oczywiście zjadał.
Na spacerach też uczę go pracy dolnym wiatrem, poprzez chowanie się przed nim, kiedy odbiegnie i i mnie nie widzi. Bardzo szybko zaczyna mnie szukać i znajduje i oczywiście dostaje smaczek i mizianko. I dzięki temu nauczył się częściej sprawdzać gdzie jestem (ale nie zawsze – węszenie po lesie wciąga go.... a raz jak poszedł za zającem to dłuugo i coraz dalej słyszałam jak grał. Minę udało mi się natychmiast odwołać gwizdkiem, aby nie poszła za nim a Husi ....jak on przestał gdzieś w oddali szczekać to ja zaczęłam gwizdać – i całkiem szybko wrócił do mnie i było widać, że był zachwycony gonitwą a ja odetchnęłam z ulgą).
Przed nami nieustająca nauka posłuszeństwa i posłuchu (ale ogary są tu chyba nie reformowalne), w tym tygodniu zacznę uczyć go odłożenia, potem może wybierzemy się okolice strzelnicy aby powolutku go ostrzeliwać, aby może po nowym roku połączyć te dwie czynności. Chce też podjąć naukę poruszania się psa przy nodze w terenie zadrzewionym, tak aby nie zaczepiał się otokiem o drzewa – już wiem jak to ćwiczyć ale nie wiem jeszcze co na to kufa Husiego (???) – właśnie dziś przyszedł zamówiony otok.
W planach tez oczywiście zakładanie włóczek i ścieżek tropowych (już przy pomocy badyla lub biegu, nie smaczków) na polach i w lesie. Nabyłam skórę z dzika – właśnie suszy się w soli na strychu, mam trochę farby z dzika , ekstrakt „dzik” i oczywiście duże rapety. Wszystko jest ale.... najmniej czasu – tak szybko się robi ciemno....
Dużo czytam i oglądam w temacie bo mnie to bardzo intryguje a jak patrzę na Husarza i jego zachowanie to moimi oczyma laika widzę duży łowiecki potencjał... Oczywiście najbliższe tygodnie pokażą - ale chce próbować...a on jak tylko widzi jakąkolwiek smycz to już wie że to oznacza wyjście poza obręb posesji i duuużo nowych wrażeń i jest przeszcześliwy.
A chciałbym aby Husarz nie tylko dobrze wyglądał ale i tez sprawdzał sie użytkowo....
Ojej - ale sie opisałam
Jak widać - wciągnęło mnie to na amen - więc bardzo chętnie się umówimy
A teraz parę zdjęć z domowej integracji....