Foty nie oddają całej scenerii, mimo, iż Mateusz ma świetny, profesjonalny sprzęt. Oświetlenie było ustawiane pod kamery telewizyjne więc aparaty niewiele mogły zdziałać. Najważniejsze, że ogary dostały największe brawa ze wszystkich koni

. Mnóstwo ludzi podchodziło do nas po pokazie (mimo, że było już koło północy) gratulując, prosząc o zrobienie sobie zdjęcia, wypytując o psy, o rasę. Wiele osób mówiło, że był to najpiękniejszy moment pokazu. Bardzo miła była chwila, gdy podszedł do mnie starszy, elegancki pan (ok 70 lat), Amerykanin, który opowiadział mi, że ogromnie wruszyła go ta chwila, gdyż jego dziadek był Polakiem, myśliwym i opowiadał mu o polskich psach myśliwskich. Powiedział, że rozpłakał się ze wzruszenia- no i w tym momencie ja się wzruszyłam do łez

. Powiem Wam, że ten pokaz był także dla mnie niezwykłym przeżyciem i mam cichą nadzieję, że może jeszcze kiedyś nas zaproszą?