My mamy metrowe posłanie -kupione nasajmprzód jak jeszcze młody był malutki.
O dziwo, nadal żyje
Owszem, zamki juz zostały rozbrojone miejscami, więc trzeba było zaszyć, ale trzyma się naprawdę dzielnie
Moz uwielbia swoje leganie i odczuwa ogromy niepokój, kiedy je rozbebeszamy i robimy porządki - włazi wtedy do klatki, zaczepia, podbija nosem ręce.
"Ale gdzie mój smrodek, co zrobiliście z moim smrodkiem, dlaczego mi to robicie?"
Wczoraj łatałam wsad do poduchy bo pies się do niego dobrał i zrobił dziury. Ojej, jaki pies był niezadowolony, że ruszam jego rzeczy - a to mi nochem podbijał rękę, w której trzymałam igłę, a to "przypadkiem" siadał zadkiem na kolana, na których trzymałam poduchę, a to po prostu bezczelnie kład na mojej ręce łapę. "Kobieto, zostaw moje posłanie w spokoju!"