Marzena i Czarek pisze:My też nie mamy i nie zamierzam kupować . Jeżdżą w bagażniku. Na wystawie leżą na trawie wyluzowane, a nie w klatkach, jak dzikie zwierzęta.
No mam wrażenie, że na warszawskiej jednak w Dwururce obudził się dziki zwierz. Z klatki by się tak łatwo nie oswobodziła jak z szelek
inodi pisze: No więc kennel wraca na tapetę - ja tam nie widzę niczego niestosownego w urządzeniu psu bezpiecznego kąta w klatce - przewiewnie, z widokiem na otoczenie. Nam, ludziom, kraty mogą się kojarzyć jednoznacznie, ale na psa skojarzenie mamy wpływ my. Przypuszczam, że jeżeli przytulna miejscówka w postaci klatki będzie czekała na maluszka od pierwszych dni w domu, to bez problemu się przyzwyczai.
Dokładnie tak jest. Tym bardziej, że odpoczywanie w ograniczonej przestrzeni jest dla psa czymś zupełnie naturalnym (nora).
Jeżeli klatkę wprowadza się spokojnie i stopniowo to pies świetnie się odnajdzie w tej sytuacji . Nawet jak czasami mu się to nie bardzo podoba na początku to potem przesypia…dokładnie tak jakby spał na kanapie.
A jako osoba posiadająca jednego ogara może niezbyt kulturalnego, ale za to wielce inteligentnego i kreatywnego (siostra tego od lodówki, również otwierająca wszystko co da się otworzyć…może poza sejfem…na razie

) doceniam klatkę zwłaszcza podczas wyjazdów. Z resztą drugi, nie mający w sobie genu zniszczenia, ma niefajny zwyczaj walenia łapą w drzwi w celu opuszczenia pomieszczenia - to niestety dość często pozostawia ślady.
Poza tym na jednym ze szkoleń użytkowych rozłożona przy budynku klatka Łozy cieszyła się sporym powodzeniem – ponieważ była otwarta psie koleżanki chętnie z niej korzystały. Nikt tych psów nie zmuszał, nikt wcześniej nie uczył . Wchodziły do niej ponieważ tam czuły się bezpiecznie i było spokojnie.
Na wystawach natomiast bardzo lubię mieć klatkę szmaciankę – przewiewna , daje cień, po psie nikt nie depcze, nikt w tyłek nie ugryzie. Tylko czasem rąk mało
„Wild ogar”….zaczyna mi się podobać
inodi pisze:Noo dobra, po rozmowie z hodowczynią w zasadzie podjęłam decyzję - to było jakieś 2 godziny temu, że szczenior będzie korzystał z pokociego, sporego kontenera plastikowego i jeśli go polubi, to kupimy klatkę kiedy z kontenera wyrośnie.
Hmm. A w jakim wieku odbieracie szczeniaka? Wydaje mi się, że musiałby to być baaardzo spory kontener (maincoon plus albo nawet ryś

) Do klatki przyzwyczaja się psa dość długo, a z kontenera błyskawicznie wyrośnie. Poza tym myślę, że skoro zakładacie korzystanie z takie sprzętu to lepiej od razu przyzwyczaić malucha do docelowej klatki i tego, że będzie to klatka metalowa. W takiej klatce będzie też wystarczająco dużo miejsca, żeby miał tam kącik do zabawy, do jedzenia i do spania czyli łatwiej będzie ją polubić. Ja np. na początku przyzwyczajania karmiłam i dawałam dobre rzeczy tylko w klatce. Nie wyobrażam sobie tego w kontenerze...