Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

ania N pisze:U nas Bystra odłożenie max. na ścieżce jedno zejście..
Co do oznajmienia to było dziwnie bo zaprowadziła Jacka najpierw do samochodu którym przywieziony był dzik a dopiero potem do dzika za co miała odjęte punkty..

Gawro miał podobnie, odłożenie OK jedno zejście ale jak zobaczył doskonale widoczny na górce samochód z odległości 150m z obsługą to poszedł z ciekawości do samochodu wożącego dzika- nienaturalny obiekt w lesie musi być sprawdzony przez ogara. Ponieważ obsługa spytała go kto mu pozwolił tu przyjść to poszedł górnym do dzika około 50m.Nawet ładnie się z nim obchodził. Przy dziku nie było obserwatora.Gawro nie odjęli punktów, tylko podziękowali, ja dostałem burę za gadanie do psa za dużo. Za nami szły cztery osoby gadające.Nie stopowano psa ja schodził - myślałem że idzie już górnym
Gawro dostał nagrodę pocieszenia za największego pecha-i tu się zgadzam, trzeba pracować- kilkaset metrów szedł jak profesor.

Samochód którym przywożą dzika jest tak przesiąknięty jego zapachem że wcale się psom nie dziwię. Moje dziewczyny stałe obszczekują osoby przynoszące dzika ilekroć znajdują się w pobliżu

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że w konkursie brały udział psy młode albo bardzo młode . Myślę, że u części zabrakło doświadczenia, u części przygotowania a część raczej prezentuje typ gończego goniącego a nie tropiącego i będzie wymagała większej pracy.
W każdym razie ogromnie cieszy zapał właścicieli i chęć podejmowania dalszych tropowych wyzwań

A tak na marginesie - Łoza też kiedyś w Jaśkowie padła ofiarą "samochodu w lesie". I myślę, że warto na to zwrócić uwagę przy kolejnym konkursie chociaż czasami trudno schować samochód nawet w lesie

Ja na bazie tych doświadczeń konkursowych daję sobie i suczkom jeszcze szansę . Popracujemy pod okiem fachowców na szkoleniach w Zamostkach . Może w przyszłym roku będzie dobrze. Pozdrawiają Lusia i Madzia z pańcią .

SARABANDA pisze:Moje dziewczyny stałe obszczekują osoby przynoszące dzika ilekroć znajdują się w pobliżu

No to może i jeszcze ja dorzucę swoje trzy grosze. Na konkursie w Chwalisławiu, na którym Bona wykonywała oznajmianie, to prócz wytropienia Pani z aparatem (trop zwodniczy) to jeszcze dodatkowo się zatrzymała przy pewnym wzgórzu i przystanęła i za bardzo nie chciała iść w stronę tego dzika żeby pokazać gdzie on spoczywa. Później okazało się, że za tym wzgórzem stały osoby, które zajmowały się przenoszeniem dzika z jednej ścieżki na druga. Również zostały oszczekane.Tak więc ten sam zapach został rozproszony.

Problemem jest to, że obsługa konkursu zazwyczaj nie ma pojęcia o roznoszeniu się zapachu i zwierzyna na końcu ścieżki jest przenoszona tak, że może wprowadzić psa w błąd - szczególnie jak robią się dwa ślady jeden to sfarbowana ścieżka a drugi przenoszonej zwierzyny czy skóry.

hania pisze:Problemem jest to, że obsługa konkursu zazwyczaj nie ma pojęcia o roznoszeniu się zapachu i zwierzyna na końcu ścieżki jest przenoszona tak, że może wprowadzić psa w błąd - szczególnie jak robią się dwa ślady jeden to sfarbowana ścieżka a drugi przenoszonej zwierzyny czy skóry.

Myślę że tak, pewnych błędów czasem nie da a czasem da się uniknąć, tu samochód stał bardzo blisko a Bystra dopiero się uczy. Doświadczony pies pewnie by to zignorował. No nic jak zdobędziemy farbę to poćwiczymy dalej.

Dla nas największym problemem przy nauce oznajmiania jest obserwator. Ja jestem spalona, zawsze mnie znajdzie. No ale to temat na pogaduchy na zlocie.

Albowiem, gdyż- nie robiąc nowych wątków,bo nie wszystkich to interesuje,
uprzejmie informuję że niejaki Gawro (PRAWDZIWEK Olfactus)
dzisiaj zapunktował.
Reginalny konkurs tropowców Uśniaki -
100pkt, max bez dodatków.
1/7.
Ciekawy konkurs, wszystkie psy dostały jedynkę ( na ale nie wszystkie maksa), żaden nie spadł.
Upał,muchy szalały, piękne gniazdo szerszeni, trzy kilometry dojścia (taksofka mi się sie zakopała i trza było z buta). Gawro atakował wszystkie ścieżki po drodze.
No i doszliśmy. Czekamy. Muchy odganiamy dymem z pewnej używki.
W końcu dowieźli sędziego- kurde ten sam co tydzień temu, się nie denerwujemy wcale ale za gadające głowy z tyłu dziękujemy.
Idziemy, idziemy, idziemy, kurna ciepło ale buty zalożyłem lepsze, ze dwa razy Gawro dostał ode mnie zjebki za chodzenie w bok, pomogło.
W końcu dzik, znaczy dziczek maleńki dla oszczekiwacza za mały, dla Gawro w sam raz.
Przyjechała taksofka po dzika i grzecznie prosi czy Gawro byłby uprzejmy oddać dzika, no z trudem oddał.
Sędzia piał jak Gawro się kontaktuje z prowadzącym( ten sam co mnie ganił że za dużo gadam.
W nagrodę odwieżli nas na pace do naszej taksofki i to była największa nagroda dla mnie. Gawro dostał ode mnie kaszankę na zimno, na ciepło i boczek- się mu należało chyba jak psu zupa.
Gawro był zachwycony, tyle piesków, suczek, szczeniaczków, on uwielbia takie eventy. Zakochał sie w białej gończej (Porcelaine, czy jakoś tak)
Było fajnie.
PS. Za tydzień Gawro kończy rok.

Wielkie gratki

Ps. No patrz a ja dzisiaj miałam sprawdzać kiedy ten konkurs w Uśniakach. To się wybraliśmy ...

Gratulacja!!!