Pracuś

W sumie to chyba nie ma się czym chwalić, ale czasami wydaje mi się, że on spędził ze mną więcej czasu w pracy niż gdzie indziej ... Moje szczęście polega tylko na tym, że ma geny po ojcu, z opowieści znam, że Kmita większość życia spędził na fotelu w leśniczówce. A zasłynął, kiedy na jakiejś super wystawie po prostu nie poszedł na ring, bo mu się nie chciało:-)