A dzisiaj było pierwsze poważniejsze zapoznanie z prysznicem

Wcześniej już czasem zostawiałam drzwi do łazienki otwarte, kiedy szłam pod prysznic, żeby Major mógł wejść i posłuchać odgłosów i popatrzeć, hihi. Chętnie korzystał

, wchodził w rejon kabiny (mam taki otwarty prysznic, z odpływem w podłodze, to też łatwiej się przełamać, bo nie ma tej bariery podłoga-brodzik). No i dziś znów - no to ja myślę - trzeba tego kiedyś spróbować i powolutku najpierw jedna łapka, potem kolejne, potem ogonek, na sam koniec troszkę po pleckach

Coś tam spokojnym głosem do niego mówiłam, chwaliłam za odwagę. Jak się wycofywał, to troszkę zachęcałam. Uważam, że baaardzo był dzielny i jak na pierwszy raz (choć bez szamponu i tak króciutko) spokojny! A po wszystkim jak się nie zerwie i huzia po całym salonie, prawie łapy pogubił!

)