
_______________
Małgosia&S&C
Jeszcze by mogła być taka sytuacja jak z kozami karpackimi. Poszedł słuch, że mają być dopłaty (bo koza na liście jest), ludzie kupili i teraz sprzedają bo dopłat nie ma. Zostali zapaleńcy, którzy bez dopłat hodują w programie a to też proste nie jest bo po koźlaki ludzie się nie pchają (bo to ani mleczne ani mięsne). Nie wiem jakby to wyglądało w przypadku psów, ale z tego co wiem przy innych gatunkach trzeba mieć określona ilość zwierząt i to niekoniecznie dobiera się je samemu. Jeżeli podobnie zrobią przy psach to ilu hodowców będzie mogło/chciało mieć kilka ogarów niekoniecznie z tej hodowli z której by chcieli?Aszemi pisze:Jeeeejku Ty wiesz Basiu co by się zadziało?? Pojawiło by się masę pseudohodowców, którzy po spełnieniu min formalności zaczęli by gremialnie rozmnażać ogary i to nie jakoś przemyślanie tylko wzięliby parkę i jechali miot co cieczkę albo ze 3 suki i dawaj z koksem dla sałaty-wełna nie wełna.... i dopiero byśmy mieli problem!
Chyba że za dopłatą byłyby obwarowania i odgórne założenia dla dobra rasy tylko że ktoś z głową musiałby za tym stać i tu problem KTO ?
No i to są te obwarowania które by wykluczyły moje obawy.hania pisze:Nie wiem jakby to wyglądało w przypadku psów, ale z tego co wiem przy innych gatunkach trzeba mieć określona ilość zwierząt i to niekoniecznie dobiera się je samemu. Jeżeli podobnie zrobią przy psach to ilu hodowców będzie mogło/chciało mieć kilka ogarów niekoniecznie z tej hodowli z której by chcieli?