Chyba odświeżę wątek. Za ok 2 tyg zaczynam szkolenie z Nerem i myślałam, że komendy waruj i siad na odległość nie będą potrzebne, ale chyba się przeliczyłam.
Dzisiaj Nero wyrwał mi smycz z ręki jak zobaczył innego psa i przebiegł przez drogę. Wchodząc na chodnik poślizgnął się i samochód jadący chyba 0,5km/h lekko go 'puknął' w tylną łapę

.
Szkolenie ogończyka wydaje mi się bardzo sensowne, zwłaszcza, że zawsze jak z Nerem przechodze przez jezdnię, to skracam smycz, mówię 'czekaj' i dopiero idziemy. Dzisiaj jak mi się wyrwał to stanął przed jezdnią, ale nawet sekunda nie mineła i poszedł dalej
Zaczęłam się poważnie zastanawiać nad kolczatką- dla mojego i jego bezpieczeństwa- do czasu, gdy mnie zacznie słuchać. Bo co by się stało, gdyby mnie pociągnął za sobą pod samochód

.
Na szczęście nic poważnego się nie stało. Od razu wzięłam go do kojca, sprawdziłam łapę, położyłam w śniegu i obłożyłam śniegiem łapę, na wypadek jakiegoś obrzęku.
Zawsze dmuchałam na zimne, a tu się sparzyłam. Oczywiście wszystko widział mój tata

, co nie wróży dobrze

Muszę coś zaradzić i niestety w szybko
