Forum Dyskusyjne Ogara Polskiego

proszę o sygnał na 723 692 527

to nie strach tylko obgryzanie pazurów w oczekiwaniu na szczęśliwy finał

Słuchajcie, dzieki Leszkowi (któremu bardzo dziękuję za zaangażowanie) jest pewna opcja - którą bierzemy pod uwagę. Reksio mógłby być mieszkać u pewnego małżeństwa, na ogromnym obejściu, razem z innym psem i kotami w odpowiednim pomieszczeniu (murowanym). Jest to jakieś wyjście, jednak nie jest to ideał - bo jednak fajnie byłoby, żeby mógł mieszkać w domu. Myślę, że poczekamy jeszcze "chwilę" i jeżli "ideał" nie nadejdzie to kto wie... Jesteśmy z Leszkiem w kontakcie, a Wy jeszcze szukajcie - proszę!

Wczoraj był jakiś niesamowity dzień... najpierw pojawiła się ta opcja, a zaraz potem kolejna wiadomośc powaliła nas z nóg: zadzwoniła ze Stanów córka tej zmarłej pani (ona była na pogrzebie i 3 razy odwiedziała Reksia) że nie może przestać o nim myśleć... i całą rodziną zdecydowali, że zabierają go do siebie! Tak więc rozpoczynamy wszystkie przygotowania, itd. Reksio poleci do Stanów zamieszka w nowym domu razem z całą rodzinką - dwójką dzieci, owczarkiem i kotem
Wszystkim którzy próbowali pomóc - bardzo dziękuję!!!!

...i wątek można przenieść..

No i to gryzienie pazurów na pewno pomogło...
Cieszę się niezmiernie, że Reksio znalazł dom...
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

Niestety nie mam dobrych wieści... z "rodzinnych powodów, nie doszłej rodziny Reksia" sprawa jest nie aktualna... Od wczoraj Reksio znowu szuka domu... Ludzie są jacy są i nic na to nie poradzimy. Oszczędzę Wam szczegółów bo nie chodzi o robienie publicznego linczu... i bez tego naprawdę dość, że po tak ogromnym zaangażowaniu tylu osób nic z tego nie wyszło... Było juz wszystko załatwione, łącznie z datą loty, potwierdzeniem z LOTu i znalezioną osobą, która miała Reksia zabrać... Teraz musimy znalezc Reksiowi dobry, kochający dom z odpowiedzialnymi ludzmi i proszę Was o pomoc. Jak wcześniej - dowóz psa możliwy w dowolne miejsce w Polsce...
Straciliśmy miesiąc, straciliśmy opcję domu jaką odwołaliśmy po decyzji córki... Brak mi słów..

Może spróbujemy jeszcze raz,
proszę.
Reksio na nas liczy.

Liczy..liczy..robimy co możemy...zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żey wysłąć go za Ocean, a teraz wszystko od początku...ręce opadają, ale nie można się poddać bo co z nim będzie..?? Oto najnowesze fotki Reksia.

i jeszcze te: