a ja mam wrażenie, że mi ktoś ogra podmienił
przed świętami to już nawet kurczak był beee, a teraz wciąga suche

jak odkurzacz. Z racji wyjazdu świątecznego kupiłam worek Josery "100% jagnięciny" (taka nazwa...) bo Eśka na karmy z kurakiem uczulona (co ciekawe po świeżych korpusach nic jej nie dolega). Worek się kończy a Robin żre jak dziki i sam pilnuje pory posiłków.
Dziś wracamy do porcji rosołowych, bo jak sie zaczęło suche to zaczęło się też intensywne drapanie po bokach w okolicy łopatek, a przedtem tego nie było. No i schudł na suchym - znów żebra widać.
Ze stołu nie kradnie, za to po każdym naszym posiłku trzeba podłogę wycierać, bo Eśce też ślina obficie skapuje.
Przy wigilii dostawał ode mnie kawałeczki pierogów - po kolacji zaliczyłam ślizg na kupce skrawków ciasta pierogowego starannie wylizanych z farszu i omasty. Gdyby nie Esia musiałabym po hrabi sprzątać
Rano podsmażałam kiełbasę -resztki tłuszczu wytarłam chlebkiem i dałam psom. Esia wciągnęła z prędkością światła, Robin odessał tłuszcz, chlebek wypluł.