Od jakiegoś czasu jeżdżę do psów do Konstancina. Miałam trochę kontaktów i z Rudą.
Po swoich wizytach zwykle piszę parę słów o tym jak było na dogomanii
http://www.dogomania.pl/threads/203219- ... ytuacja-ps" onclick="window.open(this.href);return false;ów-po-śmierci-pana-potrzebna-pomoc!?p=16404680#post16404680
A o Rudej chętnie napiszę i tutaj.
Ruda jest niedużym i dość wrażliwym psem. Jak wskazuje imię jest ruda, smukła i filigranowa jak drobny lisek.(przy ważeniu u weta wyszło że waży 11.5 kg). Jest trochę nieśmiała i delikatna , prawdziwa panienka. Mieszka razem z Bebim i Rysiem. Przy mojej pierwszej wizycie trochę się namyślała czy podejść po smakołyk. Zapewne zachęcona trochę zachowaniem Rysia, który bezceremonialnie się obżerał, podeszła po dłuższym namyśle, ale baaardzo ostrożnie, mocno wyciągając szyję, żeby nie podejść za blisko. Widać jednak smakołyki były dobre, a ja zachowywałam się przyzwoicie, bo podchodziła coraz bliżej i śmielej, choć ciągle nieśmiało spuszczając i odwracając głowę. Pod koniec drugiej sesji z małymi psami mojej prawie dwugodzinnej wizyty udało mi się ją trochę pogłaskać, a właściwie dotknąć. (Spędzam 20 – 30 minut u małych psów, potem drugie tyle u dużych i jeszcze raz wracam do małych i potem do dużych. Taka przerwa daje im czas na przemyślenie naszych kontaktów i w drugiej sesji często jest trochę lepiej niż w pierwszej). Przy następnej wizycie dała się już głaskać, i podchodziła sama, choć widać było, że jest to jeszcze dla niej jeszcze straszne. Podchodziła z podkulonym ogonem i mocno odwracała głowę w bok, co u psów jest sygnałem, że bardzo prosi, żeby nic złego jej nie robić, ale podstawiała łopatkę i plecy do głaskania. Przy każdej kolejnej wizycie było jednak coraz lepiej. Stawała się trochę ostrożniejsza, gdy byłyśmy we dwie, i nowej osoby nie dopuszczała zbytnio do konfidencji. Do tych, których już zna przychodzi jednak chętnie i to nawet bez smakołyków, choć dalej z początku wizyty lekko odwraca głowę w bok. Od niedawna nosi obróżkę, ale nie umie jeszcze chodzić na smyczy. Z początku bardzo się tego bała, ale ostatnio przytrzymywanie za obróżkę czy na smyczy znosi coraz lepiej. Wymaga jeszcze sporo pracy, ale przy spokojnym i łagodnym, ale zdecydowanym prowadzeniu, gdy poczuje się przy kimś bezpiecznie, będzie można z nią zrobić wszystko.
Niedawno, 22 czerwca 2011 Ruda została wysterylizowana. Po operacji wróciła już do normy, gdy tam ostatnio byłam 2 tygodnie temu zachowywała się tak jak zwykle, ale jeszcze nie wróciła do kojca z Rysiem i Bebim.
Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
Obszerna informacja.
Fajnie, że są ludzie, którzy mają czas i chęci na pracę przy niechcianych psiakach ze schronów.
U mnie z czasem kiepsko, ale mogę zaproponować pomoc finansową dla tej gromadki.
Fajnie, że są ludzie, którzy mają czas i chęci na pracę przy niechcianych psiakach ze schronów.

U mnie z czasem kiepsko, ale mogę zaproponować pomoc finansową dla tej gromadki.
Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
No widzisz, każdy pomaga, jak jest w stanie. Ja akurat finansowo ni nu nu pomóc nie mogę, bo finansowo mam teraz b.kiepsko. Ale doszłam do wniosku, że mogę coś po prostu wykonać, zrobić...kasianiolek pisze:U mnie z czasem kiepsko, ale mogę zaproponować pomoc finansową dla tej gromadki.
Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
Stronka i film - chylę czoła 

Asia i PSy
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
Obiecane-wykonanekasianiolek pisze: U mnie z czasem kiepsko, ale mogę zaproponować pomoc finansową dla tej gromadki.
Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
Wczoraj wysterylizowana została Tosia - koszty zabiegu pokryje Fundacja JAK PIES Z KOTEM.
A ponieważ dziewczyna robi szybkie postępy uważam, że można myśleć też o domku dla niej
A ponieważ dziewczyna robi szybkie postępy uważam, że można myśleć też o domku dla niej

Re: Dramatyczna sytuacja psów po śmierci pana-potrzebna pomoc!
Myślę, że nie tylko Tosia już dojrzała do własnego domu, wszystkie owczarki wawerskie już się do tego nadają, a Ruda dogania je wielkimi krokami.
W ciągu ostatniego miesiąca zaniedbywałam trochę nasze wawerskie psy - udało mi się odwiedzić je tylko 2 razy. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości będzie trochę lepiej.
Wczoraj mimo średniej pogody udało mi się je odwiedzić. Tosia świeżo po sterylce (26.07), ale już postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy i stanowczo domagała się dołączenia do reszty owczarków wawerskich, no i postawiła na swoim.
Prezes i Fuks odbyli każdy po 15 – 20 minutowym spacerze (w tym Prezes zaliczył bliskie spotkanie ze śmieciarką i zniósł to dzielnie). Poza tym domagali się głośno powrotu Tosi i bardzo się ucieszyli, gdy wróciła.
Ruda, która ciągle jest na przydomowym podwórku i innymi niedużymi psami przyszła się przywitać bez dłuższego wahania. Bardzo spokojnie zniosła ubieranie w szelki i pochodziła trochę na smyczy (w szelkach). Jest już tylko o krok od usmyczowienia.
Jak już co bardziej wtajemniczeni zapewne wiedzą Bebi okazał się suczką. Został(a) przedwczoraj odłowiony/a i w klatce jest intensywnie oswajany i czeka na sterylkę, którą trzeba by przeprowadzić jak najszybciej. Na razie jest bardzo wypłoszona, co niestety jest u niej stanem zwykłym, gdy tylko coś się dzieje.
Rysio natomiast był wczoraj w kiepskim nastroju do współpracy. Być może wypłoszyło go odławianie Bebiego i to, że po raz pierwszy od bardzo dawna został bez towarzystwa. W każdym razie nie dał się ubrać w szeleczki (co już się udało bez większych kłopotów przy poprzedniej wizycie), i protestował po staremu piszcząc i kładąc się na ziemi. Natomiast po smakołyki i do głaskania to i owszem, przychodził bardzo chętnie. Zapewne za kilka dni całkiem wróci do normy.
I to by było na tyle, mam nadzieję, że niedługo cdn.
W ciągu ostatniego miesiąca zaniedbywałam trochę nasze wawerskie psy - udało mi się odwiedzić je tylko 2 razy. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości będzie trochę lepiej.
Wczoraj mimo średniej pogody udało mi się je odwiedzić. Tosia świeżo po sterylce (26.07), ale już postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy i stanowczo domagała się dołączenia do reszty owczarków wawerskich, no i postawiła na swoim.
Prezes i Fuks odbyli każdy po 15 – 20 minutowym spacerze (w tym Prezes zaliczył bliskie spotkanie ze śmieciarką i zniósł to dzielnie). Poza tym domagali się głośno powrotu Tosi i bardzo się ucieszyli, gdy wróciła.
Ruda, która ciągle jest na przydomowym podwórku i innymi niedużymi psami przyszła się przywitać bez dłuższego wahania. Bardzo spokojnie zniosła ubieranie w szelki i pochodziła trochę na smyczy (w szelkach). Jest już tylko o krok od usmyczowienia.
Jak już co bardziej wtajemniczeni zapewne wiedzą Bebi okazał się suczką. Został(a) przedwczoraj odłowiony/a i w klatce jest intensywnie oswajany i czeka na sterylkę, którą trzeba by przeprowadzić jak najszybciej. Na razie jest bardzo wypłoszona, co niestety jest u niej stanem zwykłym, gdy tylko coś się dzieje.
Rysio natomiast był wczoraj w kiepskim nastroju do współpracy. Być może wypłoszyło go odławianie Bebiego i to, że po raz pierwszy od bardzo dawna został bez towarzystwa. W każdym razie nie dał się ubrać w szeleczki (co już się udało bez większych kłopotów przy poprzedniej wizycie), i protestował po staremu piszcząc i kładąc się na ziemi. Natomiast po smakołyki i do głaskania to i owszem, przychodził bardzo chętnie. Zapewne za kilka dni całkiem wróci do normy.
I to by było na tyle, mam nadzieję, że niedługo cdn.