miszakai pisze:
I nie odwołujmy się wciąż do owczarków bo którego nie spotkam to albo jest agresywny - i psy i suki, albo tchórzliwy
Ale jednak łatwy do ułożenia. Tym bardziej, jeśli spotykasz okazy jak powyżej, to dużo mówi o jakości podejścia do psów... O podstawowej wiedzy o ich wychowaniu.
miszakai pisze:Labki - dla mnie fajne ale często widzę tak upierdliwe wyczekiwanie na rzucenie czymkolwiek na spacerze, wymuszanie szczekaniem - zgroza
Myślę, że jak wyżej...
Zgodzę się z powtórzonym tu stwierdzeniem, że masz takiego psa, jakiego sobie wychowasz - tylko przy różnych rasach potrzeba różnego czasu, cierpliwości i nacisku na szkolenie.
I ogar nie jest pod tym względem psem łatwym, moim zdaniem.
Węszynoska ma rację, że zależy. Bo ja teraz patrze z punktu widzenia blokowca - a blokowiec musi swojego psa wychować wzorowo, bo wyleci z bloku przez balkon
Natomiast jeśli się ma dom z ogródkiem, to sprawa jest prostsza.
Dla mnie ogar to pies bardzo leśny - jeśli mas ogródek i (w ogóle bomba) las pod nosem, to będziesz miał szczęśliwego psa i nawet jeśli jest to twój pierwszy pies - będziesz najpewniej szczęśliwym jego właścicielem.
Ja już teraz postrzegam ogara jako psa dobrego do mieszkania, ale do miasta - nie bardzo. Paradoks

. On uwielbia się wybiegać, zatacza duże kręgi, nie jest psem smyczkowym. W mieście trudno o takie warunki.
To wszystko trzeba brać pod uwagę.
A Haniu, a ty nie masz przypadkiem wrażenia, że piszesz tak, bo jesteś ekspertem i raz, że tobie podstawowy trening nie sprawia kłopotu, a z kolei twoi podopieczni pod twoją opieką dużo lepiej dają sobie radę ?
A jak, dajmy na to, radziłby sobie zielony właściciel np. nie mający konta na tym forum, bez wiedzy o psach (średnia krajowa), który ma jakieś tam pojęcie o rasie i sobie bierze ogara - musi sobie sam poradzić. Puszczam teraz wodzę wyobraźni i zakładam, że kiedyś będzie to w miarę znana rasa. Myślę, że by się sfrustrował

Bo widziałam już nawet sfrustrowanych właścicieli owczarków. Już tam nie mówię o szarpejach czy biglach... I widziałam już moim zdaniem zaniedbanego wychowawczo ogara... to było... ojej... mina mi zrzedła.
Ze mnie ekspert jak z koziego zadu trąbka, a i tak kiedy rozmawiam z większością ludzi pada mi szczęka, kiedy słucham, jakie mają pojęcie o psach.
I trochę boję się takiej famy, że ogar to dobry pies na początek. Dla mnie to dyskusyjne, z wszystkimi wymienionymi wcześniej "ale". Ludzie żadnych "ale" nie słuchają. To może być dobry pies na początek dla kogoś, kto naprawdę chce się zaangażować w jego wychowanie- takie jest moje zdanie.
Przepraszam za to pozorne "straszenie", ale myślę, że złoty pijar w ostateczności żadnej rasie nie sprzyja. Dlatego dorzucam łyżkę dziegdziu do naszego miodu. Myślę, że dobrze poinformowany właściciel, to potencjalnie udany właściciel. O potencjalnych trudnościach też poinformowany
