Czas odświeżyć wątek!!!
I poszlajać się trochę. Wstępnie umówiliśmy się w trakcie wystawy w Nowym Targu z pańciostwem Sabowym, że u nas wzdłóż Raby w najbliższą sobotę. Termin jak najbardziej OK, ale co do miejsca, to mam pewne obawy, bo wzdłuż naszej uroczej rzeki od kilku dni leżą zdechłe ryby wielkości Karbona... (zdjęcia z komórki pokazywaliśmy na wystawie). Staraliśmy się wyczyścić znane nam okolice, ale nasz nos i oko nie równa się nosowi Karbona, ktory był łaskaw wytarzać się wczoraj, a i dzisiaj dwa razy było blisko... Tylko mój ryk temu zapobiegł... Efekt: pierwszy raz w życiu Karbon cały spacer nad ukochaną Rabą odbył na smyczy...
Także proponowałabym poczekać jeszcze ok. tydzień, aż natura sama zlikwiduje problem (robaczki potrafią wyjeść pół ryby w ciągu jednego popołudnia - widziałam dziś na własne oczy...

) i połazić np. po Lasku Wolskim. Co Wy na to? Stawka psów min.: Karbon, Saba, Chaba, Pogoń i Tara.
ilona